Za dużo w wózku

Policjanci z Komisariatu Bydgoszcz Wyżyny prowadzą postępowanie w sprawie kradzieży w sklepie "Makro". Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo takich spraw jest mnóstwo, gdyby nie to, że pracownicy sklepu jako sprawcę wskazali Michała Kryna, radnego powiatu toruńskiego, członka zarządu powiatu i niedawnego kandydata na burmistrza Chełmży z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Chodzi o paczkę amerykańskich cygaretek wartą nieco ponad 15 złotych.
- Niczego nie ukradłem - zarzeka się Michał Kryn. Podkreśla zarazem, że podczas 30 lat nienagannej pracy, nie wchodził w konflikt z prawem. - Nie mam pojęcia, skąd wzięła się ta paczka cygaretek. Nie ukrywam się, cały czas pracuję w starostwie i czekam na wyniki policyjnego postępowania.

Wniosek do sądu?
W sobotę, 7 grudnia, ubiegłego roku, Michał Kryn wraz z żoną wybrał się na zakupy do bydgoskiego "Makro". I zakupy generalnie były udane. W koszyku chełmżanina znalazły się towary - jak sam mówi - za ponad 800 złotych. Radny podjechał do kasy, zapłacił. Wydawało się, że wszystko jest w należytym porządku. Problemy pojawiły się podczas kontroli końcowej. W sieci sklepów "Makro", w przeciwieństwie do hipermarketów prowadzących sprzedaż detaliczną, pracownicy dodatkowo sprawdzają, czy zawartość wózka zgadza się z wydrukiem z kasy fiskalnej. U radnego Kryna nie zgadzało się. Były cygaretki za 15 złotych, a adnotacji o zapłaceniu za nie - zabrakło.

Pracownicy ochrony zadziałali rutynowo. Zatrzymali Michała Kryna, spisali protokół i zabrali kartę upoważniającą do zakupów w "Makro". Policji nie wzywali ze względu na niewielką wartość pięciu cygaretek. W następnej kolejności dokumentację sprawy przesłali do Komisariatu Bydgoszcz Wyżyny. Zostało wszczęte postępowanie.
- Ma ono ustalić przebieg zdarzenia i jego sprawcę - tłumaczy komisarz Dorota Gąsiorowska, zastępca komendanta komisariatu. - Pracownicy "Makro" jako sprawcę wskazali Michała K. Jeśli to się potwierdzi, wniosek o ukaranie skierujemy do Sądu Grodzkiego.

Palę tylko fajkę
Sklepową kradzież policjanci potraktowali jako wykroczenie, za które grozi kara aresztu do jednego miesiąca ograniczenia wolności lub grzywny. We wtorek Michał Kryn złożył wyjaśnienia w chełmżyńskim komisariacie. Policjantom przedstawił też listę zakupów, których dokonał w "Makro".
- Jaki byłby sens takiej kradzieży, skoro zrobiłem zakupy za kilkaset złotych? To przecież jest śmieszne. Poza tym, do czego mi papierosy, skoro palę wyłącznie fajkę? - pyta Kryn, zapewniając, że o grudniowym zdarzeniu poinformował swojego bezpośredniego przełożonego, czyli starostę toruńskiego, Eugeniusza Lewandowskiego. - Już w sklepie, na protokole napisałem, że z tą paczką cygaretek nie mam nic wspólnego.

Taki drobiazg
Marianna Sadowska, dyrektorka hali "Makro" w Bydgoszczy:
- W każdym tygodniu ujawniamy od kilku do kilkunastu kradzieży. Najczęściej z regałów giną dyskietki, płyty kompaktowe, buty, wcale nie tak rzadko zdarza się, że i cygaretki. W przeciwieństwie do papierosów, są dostępne w pojedynczych pudełkach. Ludziom wydaje się, że jak w takiej mnogości towarów schowają sobie jakiś drobiazg, to świat się nie zawali. Jednak u nas obowiązuje zasada kierowania do policji wszystkich spraw, obojętnie, czy ktoś został przyłapany na kradzieży pudełka zapałek, batonika Mars, czy drukarki komputerowej. Później oczywiście występujemy w sądzie jako strona.