MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zabrakło tylko bloków Iljany

Adam Nowaczyk
Bydgoszczanki walczyły bardzo dzielnie. W końcówkach setów, to jednak gospodynie przechylały szalę na swoją korzyść. „Na piątkowym treningu, już na miejscu w Bielsku, Iljana Goczewa nie czuła się najlepiej.

Bydgoszczanki walczyły bardzo dzielnie. W końcówkach setów, to jednak gospodynie przechylały szalę na swoją korzyść.

„Na piątkowym treningu, już na miejscu w Bielsku, Iljana Goczewa nie czuła się najlepiej. Bardzo chciała grać, ale uznaliśmy, że musi wyleczyć rwę kulszową, bo będzie nam potrzebna w pełni sił na kolejne mecze - opowiadał Piotr Makowski, trener bydgoskiej drużyny. - W każdej partii byliśmy blisko wygrania, choć jednocześnie daleko.

Widoczny był brak Iljany i jej bloków, choć nie mówię, że pozostałe dziewczyny grały źle. W całym spotkaniu wywalczyliśmy tylko sześć punktów blokiem, podczas gdy normalnie tym elementem zdobywamy po cztery - pięć punktów w secie” - dodał.

Trzeba również dodać, że kilka razy sędziowie podejmowali decyzje (mocno kontrowersyjne) na niekorzyść bydgoszczanek, tak jak np. w ostatniej odsłonie, gdy przy stanie 25:24 dla Stali, uznali atak Ewy Kowalkowskiej za autowy, choć piłka wylądowała w polu.

Mecz rozpoczął się od przewagi Centrostalu Adriany GP. Siatkarki znad Brdy prowadziły 8:4, 16:12. Jednakże zawodniczki Stali, obrończynie mistrzowskiego tytułu, zaczęły seryjnie zdobywać punkty. Ostatecznie po ataku Lubow Jagodiny wygrały do 21.

Końcówka drugiej partii była niezwykle emocjonująca. Było 19:19, 23:23. Za chwilę przyjezdne miały piłkę setową, ale miejscowe nie poddawały się. Doprowadziły do remisu po 26:26, by udanym finiszem ponownie zwycięsko zakończyć tę odsłonę. Finałowe akordy trzeciego seta to lustrzane odbicie poprzedniej partii. Było 21:21, 22:22. Gdy Agata Mróz (wybrana najlepszą blokującą fazy grupowej Ligi Mistrzyń) posłała piłkę w aut, zdawało się, że bydgoszczanki w końcu triumfują. Jednak Joanna Staniucha, najlepsza na boisku, doprowadziła do wyrównania (24:24).

Za chwilę zespół znad Brdy źle zaatakował i bielszczanki miały piłkę meczową. W następnej akcji sędziowie wskazali autowe zbicie Kowalkowskiej, choć piłka wylądowała w boisku. I tak się skończyło...

„Szkoda, że nie urwaliśmy chociaż jednego seta. Jednak nie ma co już myśleć o porażce, tylko wyciągnąć z niej wnioski i przygotować się do bardzo trudnego spotkania z Winiarami Kalisz” - zakończył Piotr Makowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto