Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakończyły się wizyty duszpasterskie w parafiach diecezji bydgoskiej. Jaka była frekwencja podczas kolędy?

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
W tym roku w większości w parafiach diecezji bydgoskiej nie było tradycyjnej kolędy. Odprawiano msze święte kolędowe w kościołach w intencji parafian z poszczególnych ulic.
W tym roku w większości w parafiach diecezji bydgoskiej nie było tradycyjnej kolędy. Odprawiano msze święte kolędowe w kościołach w intencji parafian z poszczególnych ulic. Paweł Relikowski/Archiwum
W parafiach diecezji bydgoskiej zakończył się czas wizyt duszpasterskich. W tym roku z uwagi na pandemię kolędy przebiegały w zmienionej formule. W większości parafii wierni przychodzili do kościołów na msze święte kolędowe. Sprawdziliśmy, jak wypadła frekwencja i jakie były wpływy z ofiar kolędowych.

Zobacz wideo: Sztuczne płuca Bydgoszczy pociemniały.

W parafii pw. Bożego Ciała na bydgoskim Szwederowie kolęda zakończyła się 15 stycznia.

- W tym roku nie chodziliśmy do wiernych do domów - mówi ks. kanonik Ryszard Pruczkowski, proboszcz parafii. - Zapraszaliśmy mieszkańców poszczególnych ulic na msze święte w ich intencji do kościoła. Wierni przynosili ze sobą wodę, którą księża święcili. Po powrocie do domu zalecaliśmy, aby przygotować stół kolędowy, odmówić w gronie rodzinnym modlitwę (jej treść była na stronie internetowej parafii - przyp red.) i poświęcić mieszkanie. Frekwencja na mszach kolędowych mile nas zaskoczyła. Odzew był większy niż się spodziewaliśmy. Prawie połowa parafian w nich uczestniczyła, choć czasem jeden przedstawiciel rodziny.

W bydgoskiej bazylice kolęda była w formie hybrydowej.

- My także odprawialiśmy msze święte kolędowe w kościele, ale na życzenie parafian odwiedzaliśmy ich w domach - mówi ks. Sławomir Bar CM, proboszcz Bazyliki Mniejszej pw. św. Wincentego a Paulo w Bydgoszczy. - Takich zaproszeń mieliśmy ponad 200, głównie od osób starszych i chorych. Byli też parafianie, którzy chcieli, by poświęcić im nowe mieszkanie.

Wizyty duszpasterskie 2021 - frekwencja na mszach kolędowych

W bydgoskiej bazylice każdy, kto przyszedł na mszę kolędową otrzymywał pakiet: butelkę z wodą święconą oraz kartkę z modlitwą i błogosławieństwem do odmówienia w domu z rodziną. Wierni, których kapłani odwiedzili w domach, dostawali ikonę z wizerunkiem patrona parafii. - Frekwencja na mszach kolędowych była spora. W sumie takich pakietów wydaliśmy ok. 3 tys. - mówi ks. Sławomir Bar.

Na pewno ta kolęda była smutniejsza, bo wbrew temu, co się słyszy, wielu ludziom zależy na wizytach duszpasterskich w domach - mówi ks. prałat Grzegorz Nowak, kanclerz Kurii Bydgoskiej.

W parafii w Białych Błotach nie było odwiedzin duszpasterskich w domach.

- Po ustaniu kwarantanny narodowej od 18 stycznia do 5 lutego zapraszaliśmy parafian na kolędę do kościoła, gdzie sprawowana była msza święta w intencji mieszkańców poszczególnych ulic - mówi ks. dr hab. Edward Wasilewski, proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla Dobrego Pasterza w Białych Błotach. - Rodziny otrzymywały kolędowy obrazek z modlitwą do odmówienia w gronie rodzinnym. Można było też wziąć do domu wodę święconą, by poświęcić mieszkanie i domowników. Zainteresowanie mszami było duże, choć nie wszyscy dotarli, ale też warunki atmosferyczne wtedy bardzo się pogorszyły. Poza tym część osób informowała, że przebywa na kwarantannie. Inni nie przychodzili z uwagi w obawie o swoje zdrowie. I to wszystko trzeba zrozumieć.

Wizyty duszpasterskie 2021 - ofiary kolędowe

Jakie w tym roku były wpływy z ofiar kolędowych? - U nas od kilku miesięcy nie zbieramy tacy. Mamy terminal płatniczy - mówi ks. dr hab. Edward Wasilewski. - Kto chciał, mógł wrzucić ofiarę kolędową do koszyka przy wyjściu z kościoła i niektórzy się na to decydowali. Jednak zanim rozpoczęliśmy kolędę, ogłosiłem w kościele, że najważniejszy jest wymiar duszpasterski spotkania, podtrzymanie tradycji, a nie pieniądze. Wiele osób straciło pracę lub otrzymuje mniejsze wynagrodzenie, dlatego powiedziałem parafianom, by nie czuli się zobowiązani do złożenia ofiary. Nie robiłem też bilansu ofiar kolędowych. Zwykle przeznaczamy je na cele gospodarcze. Czeka nas wymiana okien w kościele i malowanie świątyni.

W bazylice w tym roku nie było ofiar kolędowych. - W dni kolędowe nie zbieraliśmy tacy, w kościele była tylko wystawiona skarbona - mówi ks. Sławomir Bar. - Bardziej zależało mi, żeby być z ludźmi, niż liczyć, ile kto da.

W parafii pw. Bożego Ciała w Bydgoszczy przed ołtarzem też wystawiono skarbonę. Chętni mogli tam wrzucać ofiary.

- Cały czas nasz kościół jest w budowie, prowadzimy prace wykończeniowe domu parafialnego, więc jesteśmy wdzięczni za każdy dar serca. W tym roku, w porównaniu z kolędą tradycyjną, wpływy z ofiar kolędowych były mniejsze o 60 proc. Najczęściej ofiarowano banknoty 50- i 100-złotowe. Była też ofiara w kwocie 1000 zł. Od 45 lat jestem kapłanem, ale tak wysokiej ofiary jeszcze nie widziałem.

Kuria Bydgoska nie podsumowała jeszcze frekwencji podczas tegorocznej kolędy.

- Z uwagi na pandemię spotkania z proboszczami jeszcze nie było - mówi ks. prałat Grzegorz Nowak, kanclerz Kurii Bydgoskiej. - Na pewno ta kolęda była smutniejsza, bo wbrew temu, co się słyszy, wielu ludziom zależy na wizytach duszpasterskich w domach. Co do ofiar kolędowych, nie ingerujemy w to. Nie robimy takich podsumowań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto