Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Załoga Yacht Club Sopot po złamaniu masztu wróciła do gry i... stanęła na podium

red.
mat. prasowy/ P.Gorski
Ogromny pech jaki spotkał załogę Yacht Club Sopot tuż przed rozpoczęciem St. Maarten Heineken Regatta dodał skrzydeł i zmobilizował uczestników tej wyprawy do jeszcze większego wysiłku. Członkowie klubu oraz ich przyjaciele zostali zaproszeni na inne jednostki biorące udział w regatach. Część załogi, która dołączyła do jachtu Whitbread 60 „Challenger” zakończyła regaty na trzecim miejscu w klasie Ocean Racing.

Po pechowym złamaniu masztu dzień przed głównymi zawodami załoga Yacht Club Sopot nie zamierzała się poddawać. Jeszcze tego samego dnia udało się potwierdzić miejsca na dwóch innych oceanicznych jednostkach regatowych w tym na jachcie „Monster Project”, który tak samo jak „Green Dragon” uczestniczył w regatach Volvo Ocean Race (VOR) w roku 2008-2009.
Załoga podzielona została na dwie równe części, z których jedna dołączyła do wspomnianego jachtu klasy VO70, a druga zameldowała się na równie pięknym, ale nieco starszym jachcie „Challenger”, który brał udział w regatach Whitbread Race (wcześniejsza nazwa regat VOR). I w taki o to sposób członkowie klubu stanęli do walki również ze sobą, gdyż oba jachty zgłoszone były w klasie Ocean Racing.

Wynik w regatach przestał być priorytetem. Najważniejsze było to, aby móc kontynuować zawody i cieszyć się atmosferą żeglarskiego święta. Mimo to obie załogi dawały z siebie maksimum możliwości, co sprawiło, że również na linii mety osiągane czasy były bardzo dobre. W jednym z wyścigów „Monster Project” przypłynął w czasie rzeczywistym tylko za wielkim faworytem zawodów jachtem „SFS”, którego załoga przygotowuje się do startu w kolejnych edycjach VOR. Sopocka załoga bardzo podniosła możliwości regatowe jachtu zapełniając kluczowe pozycje na pokładzie, a taktyka prowadzona przez Mateusza Kusznierewicza optymalizowała wynik na mecie.

Równie dobrze radziła sobie załoga „Challengera”, którego sternikiem jest Chris Stamore-Major, zwycięzca wokół ziemskiego wyścigu samotników Velux 5 Oceans Race (walczył wówczas między innymi ze Zbyszkiem Gutkowskim). Na tym 60-stopowym jachcie były tylko trzy osoby stałej załogi, dlatego też członkowie i przyjaciele klubu mieli pełne ręce roboty.

Mimo, że jacht był zdecydowanie wolniejszy od swoich konkurentów, to dzięki dobremu przelicznikowi (w regatach, w których ścigają się różne jachty, każdy z nich posiada własny przelicznik, który koryguje jego czas na mecie) zajął ostatecznie trzecie miejsce w grupie, co w zaistniałej sytuacji należy uznać za ogromny sukces.

Yacht Club Sopot staje na podium St. Maarten Heineken Regatta! Zwycięstwo w grupie uzyskuje wspomniany francuski „SFS”, drugie miejsce przypada „Amber Sails” z całą polską załogą Ocean Challenge Yacht Club i Przemkiem Tarnackim za sterem, za co należą się ogromne gratulacje.

- Niesamowite jest to ile może się wydarzyć w ciągu jednego regatowego tygodnia. Od ekscytacji i szybkiej żeglugi na własnym VO70, poprzez chwilę frustracji po pechowym złamaniu masztu, ciężką pracę, aby móc kontynuować regaty, skończywszy na radości z żeglugi na wspaniałych oceanicznych jachtach regatowych i miejsca na podium regat. Wielkie uznania dla całej załogi, która pokazała charakter, nie poddała się i przede wszystkim została razem do samego końca – podsumował Mateusz Kusznierewicz, pierwszy sternik załogi.

- Zdaliśmy ten test wzorowo! Sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia sprawiła, że jesteśmy jeszcze mocniejsi. Dlatego już teraz myślimy o kolejnych wielkich projektach żeglarskich. Możemy już teraz potwierdzić, że niedługo wracamy na pokład jachtu klasy VO70, aby wystartować w największym europejskim klasyku żeglarskim, czyli w regatach The Fastnet Race. Serdecznie zapraszamy na pokład wszystkich tych, którzy chcieliby przeżyć niezapomnianą regatową przygodę – dodał Filip Wójcikiewicz, Komandor Yacht Club Sopot.

Ogromy pech załogi Yacht Club Sopot na Karaibach.
Załoga Yacht Club Sopot nie zaliczy swojego pierwszego, morskiego startu na jachcie klasy VO70 do udanych. Już w pierwszym wyścigu regat St. Maarten Heineken Regatta doszło do ogromnej awarii na jachcie. W czasie żeglugi na wiatr złamał się jeden z salingów w wyniku czego złamała się górna część masztu. Na szczęście nikt z załogi nie ucierpiał, a jacht bezpiecznie powrócił do portu.

Nie tak wyobrażali sobie członkowie i przyjaciele Yacht Club Sopot swoją karaibską, regatową przygodę. Po bardzo dobrych dwóch dniach treningowych na jachcie Green Dragon, każdy z niecierpliwością wyczekiwał na start do pierwszego wyścigu. Rywalizacja rozpoczęła się od regat Gill Commodore’s Cup, które miały być rozgrzewką przed głównymi Heineken Regatta.

Załoga Yacht Club Sopot wystartowała znakomicie i w połowie pierwszego kursu na wiatr żeglowała na drugiej pozycji tuż za faworyzowanym jachtem SFS. Niestety żeglując na lewym halsie na wiatr wydarzyła się, rzecz, której nikt z załogi nie mógł przewidzieć. Nie wytrzymała jedna z ważniejszych części takielunku, czyli saling w wyniku czego doszło do złamania masztu. Na szczęście nikomu z załogi nic się nie stało i jednostka bezpiecznie wróciła do mariny.

„Cała załoga wykonywała świetną robotę i wszystkie manewry oraz żegluga na halsie były bez zarzutu. Również dobór żagli był odpowiedni, gdyż wiatru nie było bardzo dużo, a nasza konkurencja miała dokładnie taki sam zestaw jak my. Niestety w dużych, regatowych łódkach oceanicznych ryzyko awarii jest zawsze wysokie. Jest to część tej gry.” – skomentował po powrocie do portu Johannes Schwarz, właściciel łódki, który był obecny przez cały czas na pokładzie.

Tak ogromna awaria uniemożliwia kontynuowanie rywalizacji na Green Dragon. Komandor YCS Filip Wójcikiewicz już poszukuje miejsc na innych jachtach, tak aby członkowie klubu oraz ich przyjaciele mogli dalej uczestniczyć w tej wyjątkowej, sportowej atmosferze.

„W mojej żeglarskiej karierze takie sytuacje nie należały do wyjątków. Sportowe łódki niosą za sobą zawsze duże ryzyko awarii. Najważniejsze, że nic nikomu się nie stało. Zdajemy sobie sprawę, że nic więcej nie mogliśmy zrobić, aby uniknąć tej sytuacji. Głowy do góry i już myślimy o kolejnych wyzwaniach.” – podkreślił Mateusz Kusznierewicz, sternik załogi Yacht Club Sopot.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto