Zamontowali progi, które nic nie dały

Na łamach "Gazety Pomorskiej" kontynuujemy naszą akcję poprawy bezpieczeństwa przy bydgoskich szkołach. Tym razem Czytelnik zgłosił nam problem przy Zespole Szkół nr 24 im. Mariana Rejewskiego przy ulicy Puszczykowej.
- Ruch w tym miejscu jest bardzo duży. Mam w tej szkole pierwszoklasistę i sam tamtędy zmierzam do pracy usiłując włączyć się w ulicę Kruszyńską - opowiada nam pan Radosław.
- Ludzie podwożą tam swoje dzieci. Co prawda w okolicy są przejścia dla pieszych, ograniczenie do 40 kilometrów na godzinę oraz progi, jednak to nic nie daje. Przede wszystkim te progi zwalniające są źle osadzone i za niskie, więc można tam przemknąć z prędkością 70-80 kilometrów na godzinę. Nie tak dawno doszło do potrącenia dziecka idącego do szkoły na ul. Kruszyńskiej. Prawdziwą zmorą są busy z firm kurierskich które pędzą po załadunek ulicą Kruszyńską do swojej bazy m.in. na ulicę Ołowianą - relacjonuje mężczyzna.

Dyrekcja szkoły potwierdza, że z problemem zmaga się już od kilku lat.
- O te progi walczyliśmy przez dwa lata. Kolejne dwa były wykonywane. Niestety nie spełniają swojej roli - powiedziała Małgorzata Trzcińska, dyrektor Zespołu Szkół nr 24 przy ulicy Puszczykowej.
- Progi na ulicy Kruszyńskiej są od lata ubiegłego roku. Jednak 90 procent samochodów omija je i przejeżdża jezdnią normalnie. Wiem, że Rada Osiedla Osowa Góra chcę wystąpić do zarządu dróg w tej sprawie. Chcielibyśmy także, aby na skrzyżowaniu Kruszyńskiej i Puszczykowej zamontowano sygnalizację - mówi dyrektor Trzcińska.

Drogowcy mówią jednak, że próg zwalniający nie mógłby zostać wykonany niezgodnie z wcześniej założonym projektem.
- Być może wydarzyło się coś w czasie eksploatacji i stąd ten problem. Na pewno przyjmiemy zgłoszenie i sprawdzimy to miejsce - odpowiedział Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.