Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarł Grzegorz Hinz. Z bydgoską edukacją związał dużą część swojego życia zawodowego

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Grzegorz Hinz w pamięci osób, które go znały, zostanie zapamiętany jako człowiek oświaty. Życzliwy i bardzo pracowity.
Grzegorz Hinz w pamięci osób, które go znały, zostanie zapamiętany jako człowiek oświaty. Życzliwy i bardzo pracowity. Radosław Sałaciński/Archiwum
W wieku 69 lat zmarł Grzegorz Hinz, były wicekurator i wicedyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bydgoszczy. - W naszej pamięci zawsze pozostanie jako człowiek oświaty. Życzliwy i bardzo pracowity - tak mówią o nim ludzie, którzy go znali i z nim pracowali.

W latach 90.pracował jako wizytator w kuratorium oświaty, pełnił też funkcję wicekuratora. W swojej karierze zawodowej był też wicedyrektorem Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bydgoszczy. Bardzo aktywnie współpracował z naszą redakcją uczestnicząc w redakcyjnych dyżurach oświatowych, a już po podjęciu pracy w bydgoskim oddziale Narodowego Banku Polskiego organizował liczne pokazy, konkursy dla młodzieży, które miały na celu popularyzację bankowości.

Przyjaciel i świetny kompan

- To był człowiek, który nie tylko pracował dla bydgoskiej oświaty, ale nią żył. Serce boli mnie podwójnie, bo straciłem wspaniałego przyjaciela - mówi Marek Szefler, były dyrektor Wydziału Edukacji UM Bydgoszczy. - Poznaliśmy się w latach 90., gdy jeszcze byłem dyrektorem VIII LO, a Grzegorz był wizytatorem w kuratorium oświaty. Już wtedy się polubiliśmy. Gdy w 1996 r. zostałem dyrektorem wydziału i potrzebowałem zastępcy, wybór był oczywisty. Tylko Grzegorz. Mieliśmy do siebie pełne zaufanie. Pracowaliśmy razem do 1999 r. i życzyłbym każdemu takiego lojalnego i przyzwoitego pracownika. Pracowity do bólu. Godzinami, nawet po nocach, siedzieliśmy nad problemami oświaty i je rozwiązywaliśmy.

Przyjaźń, która wtedy się zrodziła, przeniosła się też na grunt prywatny.

- To był człowiek o gołębim sercu, wspaniały kompan. Razem graliśmy w tenisa. Na korcie był bardzo ambitny – mówi Marek Szelfer. - Jeździliśmy też na narty. Nasze rodziny się znają. Tak trudno będzie mi go pożegnać, bo ten człowiek był wartością w moim życiu.

To był człowiek, który nie tylko pracował dla bydgoskiej oświaty, ale nią żył. Serce boli mnie podwójnie, bo straciłem wspaniałego przyjaciela

Granty oświatowe i nie tylko

Teresa Piotrowska w połowie lat 90. była członkiem Zarządu Miasta odpowiedzialnym za oświatę.

- To wtedy poznałam Grzesia - mówi. - To człowiek bardzo zasłużony dla bydgoskiej edukacji. Gdy przekształcaliśmy przedszkola publiczne w niepubliczne zostały pieniądze. Na zajęcia pozalekcyjne dla wszystkich, by nie wystarczyło. I wtedy w jedna noc Grzesiu wymyślił bydgoskie granty oświatowe. Zostały wdrożone w 1998 r. i przetrwały do dziś. Bo on, jak mało kto potrafił zjednoczyć ludzi wokół ważnych projektów. Zarówno miejska polityka oświatowa, która tworzyliśmy razem z Grzegorzem i Markiem Szeflerem, ówczesnym dyrektorem wydziału, i granty oświatowe przeszły przy pełnej zgodzie. Prywatnie przyjaźniliśmy się. Pamiętam jak mnie wspierał, gdy zaproponowano moją kandydaturę na stanowisko wojewody bydgoskiego. To on mnie przekonał, że powinnam podjąć wyzwanie. Ostatni raz widzieliśmy się rok temu, gdy zorganizowałam moje pożegnanie z okazji przejścia na emeryturę, ale kontakt telefoniczny mieliśmy często. Dzwonił nawet jakiś czas temu, żeby komuś pomóc. To był cały Grzegorz. Zawsze myślał o innych i troszczył się o innych.

Wiesława Wyszyńska miała okazję współpracować z nim dwukrotnie.

- Najpierw w kuratorium, gdy oboje byliśmy wizytatorami, potem już w bydgoskim ratuszu, gdy pełniłam funkcję dyrektora Wydziału Edukacji, a Grzegorz był moim zastępcą - mówi. - Był bardzo konkretny i rzeczowy, przyjazny ludziom. Można było na nim polegać. Nawet jak mieliśmy odrębne zdania, to potrafiliśmy wypracować kompromis. Chociaż odszedł potem do banku, to nigdy nie rozstał się z oświatą. Wciąż wiele robił na rzecz szkół.

Człowiek oświaty

Iwona Waszkiewicz, obecnie zastępca prezydenta Bydgoszczy odpowiedzialna za oświatę w mieście, tak wspomina Grzegorza Hinza.

- Poznaliśmy się, gdy byłam jeszcze nauczycielką informatyki w VI LO. Razem jeździliśmy do Torunia, bo byliśmy w komisji oceniającej konkursy programistyczne organizowane na UMK. Zapamiętam go jako osobę oddaną pracy i bardzo rzetelną.

Marek Gralik, obecny kurator oświaty, Grzegorza Hinza poznał w Urzędzie Miasta Bydgoszczy.

- Był wtedy wicedyrektorem Wydziału Edukacji, a ja bydgoskim radnym - mówi Marek Gralik. - Jako były wizytator i późniejszy wicekurator oświaty doskonale nadawał się do pełnienia tego stanowiska. Pracowałem w Komisji Edukacji, więc nasze kontakty były dość częste. Bardzo szybko polubiliśmy się. Był to czas wdrażania reformy edukacji wprowadzającej gimnazja jako nowy typ szkół. Zatem pracy było bardzo dużo. Zapamiętałem go jako niezwykle pracowitego i sumiennego urzędnika, obdarzonego umiejętnością kulturalnego prowadzenia rozmów nawet z największymi adwersarzami. Chociaż w ostatnim okresie swego życia zawodowego pracował poza oświatą, to ilekroć się spotykaliśmy nasze rozmowy dotyczyły głównie spraw związanych z edukacją. I jako człowiek oświaty pozostanie w mojej pamięci.

Grzegorz Hinz zmarł 8 października w wieku 69 lat na Covid. Pogrzeb odbędzie się 15 października (czwartek) o godz. 13.30 na cmentarzu parafialnym przy ul. Kaplicznej na bydgoskim Siernieczku.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto