Zwierzęta zdechły z głodu. Udało się uratować tylko psa. Dramat pod Kruszwicą [drastyczne zdjęcia]
Pod Kruszwicą zwierzęta zdechły z głodu. Udało się uratować tylko psa [drastyczne zdjęcia]
W kojcu pies z wrośniętą kolczatką, a w garażu klatki z martwymi zwierzętami. Taki widok zastali wolontariusze Pogotowia dla Zwierząt. Pogotowie dla Zwierząt otrzymało informację, iż na terenie jednej z posesji w gminie Kruszwica w kojcu jest pies, któremu kolczatka wrosła w skórę - Rany na szyi były liczne i głębokie. Sączyła się z nich ropa. Zgrubienia na skórze były stare. Wynikało z tego, iż zwierzę cierpiało od dłuższego czasu, a jego właściciel nie interesował się stanem psa. W tym czasie interesował się kolejnymi "flaszkami" - relacjonuje Pogotowie dla Zwierząt. Kiedy na miejscu pojawili się wolontariusze z Kruszwicy, wezwano patrol policji. - W garażu należącym do mężczyzny znaleziono klatki z martwymi zwierzętami. Były to dwa króliki, papuga oraz koszatniczka. W kartonie znajdował się kolejny królik oraz papuga. Zwierzęta te zmarły na skutek zagłodzenia. Trzeba było zabezpieczyć je na sekcję zwłok - podkreślają w Pogotowiu. Nero, bo tak ma na imię roczny piesek, został przewieziony do lekarza weterynarii. Kolczatka została zdjęta, a liczne rany na skórze oczyszczone. Wolontariusze podkreślają, że pies był mocno niedożywiony i bardzo cierpiał. - Kolce z obroży wrastały mu miesiącami w ciało - opowiadają. - Psiak dzielnie znosi zabiegi weterynaryjne. Trafia do naszego azylu, gdzie po kolejnych dniach opieki weterynaryjnej powinien dojść do siebie i znaleźć nowy dom tymczasowy - uspokajają. Właściciel zwierząt został zatrzymany przez policję. Był nietrzeźwy. - Dopilnujemy osobiście aby odpowiedział karnie za cierpienie i śmierć zwierząt - podkreślają w Pogotowiu dla Zwierząt. Jak informuje nas sierż. Michał Parzyszek z inowrocławskiej policji, 34-letni właściciel zwierząt usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami. Grozi mu kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.