Oni naprawdę to ukradli! Przypominamy najdziwniejsze wyczyny złodziei w Bydgoszczy
Do dość zuchwałej kradzieży doszło w marcu 2012 roku. Bydgoszczanin wracał taksówką do domu. Ok. godz. 0:45 kierowca pojazdu zauważył, że pasażer jest pod wpływem alkoholu i źle się czuje. Zatrzymał więc samochód, by pomóc mężczyźnie. 20-latek był jednak niezadowolony z zachowania taksówkarza. Wysiadł z auta i zaczął przepychać się z kierowcą. Po krótkiej chwili bydgoszczanin silnie go odepchnął, wsiadł do samochodu i odjechał. Kierowca niezwłocznie powiadomił policję. Jeden z patroli zauważył skradziony samochód na terenie zakładów chemicznych przy ul. Wojska Polskiego. Auto zostało rozbite o pobliską latarnię, a złodziej zbiegł. Mundurowi ruszyli na poszukiwania mężczyzny. Uciekiniera złapali w kompleksie leśnym na terenie zakładów. Badania alkomatem wykazało w jego organizmie 1,8 promila alkoholu. Będąc już komisariacie zatrzymany mieszkaniec Bydgoszczy dwukrotnie proponował policjantom po 5000 złotych, aby go wypuścili.