Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praca na wakacje. "Zatrudnię emeryta lub rencistę ze statusem ucznia albo studenta"

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Na pracy wakacyjnej można się sparzyć. Umowa to podstawa, no i jej zrozumienie
Na pracy wakacyjnej można się sparzyć. Umowa to podstawa, no i jej zrozumienie Małgorzata Genca
Studentka z Bydgoszczy podejmie pracę. Natknęła się na ofertę. Szefowa szukała osób ze statusem ucznia albo studenta, którzy mieli być emerytami albo rencistami.

22-letnia bydgoszczanka jest studentką, więc ma prawie trzy miesiące wakacji. Szuka pracy na lato. Ostatnio natrafiła na ofertę nad morzem. Właścicielka baru szybkiej obsługi blisko plaży szukała paru osób do przygotowywania m.in. pizzy i kebabów. Szefowa określiła wymagania.

- Kandydaci mieli posiadać status ucznia albo studenta, tak pani podała w ogłoszeniu. To akurat dosyć typowe kryteria - ocenia czytelniczka. - Nietypowe było natomiast to, o czym poinformowała mnie już w rozmowie telefonicznej. Otóż jednocześnie preferowała emerytów i rencistów. Chciałam wiedzieć, jak taki emeryt może jednocześnie być studentem. Nie wyjaśniła. Powiedziała jedynie, że każdemu pracodawcy opłaca się zatrudniać osoby niepełnosprawne i starsze.

Później studentka sama sobie odpowiedziała na pytanie. - Chodziło chyba o studentów uniwersytetu trzeciego wieku - ironizuje. - Tyle że ich rzadko interesuje praca w fastfoodach.

Procedury antymobbingowe

Podobnych absurdów nie brakuje. Ta sama kobieta wspomina epizod sprzed paru tygodni. - Zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Oferta dotyczyła części etatu w sklepie-sieciówce, na stanowisku sprzedawcy. Prowadząca spotkanie przyznała w ciągu pierwszych pięciu minut, że w firmie realizowana jest polityka antymobbingowa. Zabrzmiało, jakby tym się chwaliła. Nie miałam pojęcia, że w tej sieci sklepów dochodziło do złego traktowania pracowników. Zapytałam więc, czy wcześniej takie incydenty się zdarzały. Usłyszałam odpowiedź twierdzącą, że właśnie w jednym z butików w Bydgoszczy. Podziękowałam za możliwość współpracy.

Mieszkaniec Torunia też szukał pracy na lato - i tak samo opisywał perypetie z tym związane. - W ogłoszeniu podano, że szukają stróża. Na miejscu wyszło na jaw, że zależy im na ochroniarzu do agencji towarzyskiej, urządzonej w prywatnym mieszkaniu w bloku. Właściciel przekonywał, że to posada jak dla portiera, bo przecież wśród obowiązków nowego pracownika będzie wydawanie kluczy, a to w każdym przedsiębiorstwie jest zadaniem stróża lub portiera.

Robota jakby biurowa

Następna propozycja z województwa kujawsko-pomorskiego miała dotyczyć pracy biurowej w takich godzinach, jakie sam zainteresowany wskaże. Praca nie była kierowana do sekretarek czy asystentów. Polegała na wypełnianiu internetowych ankiet dla firm. Trzeba było założyć konto na wybranych portalach, głównie należących do sklepów oraz zakładów usługowych. Zleceniodawca sugerował, żeby w momencie rejestracji podawać nie swoje dane, lecz fikcyjne, bo tego ponoć nikt nie sprawdzi.

Oferta kusiła stawką - maksymalnie 120 złotych na rękę na godzinę. Gdy kandydat skontaktował się z firmą, już za pośrednictwem formularza, dowiadywał się, że przeciętna stawka wynosi 11 zł netto na godzinę.

- Łamanie praw - komentowali niektórzy. - Już w 2021 roku ludzie mający umowy cywilnoprawne dostawali przynajmniej 13 zł na czysto na godzinę. Mniej nie mogli. Zgodnie z przepisami, minimalna stawka godzinowa wynosiła wówczas 18,30 zł brutto. Dla porównania: obecnie, od lipca 2023 roku, minimalna płaca na godzinę kształtuje się na poziomie około 21 zł netto (23,50 zł brutto).

Tankowanie za darmo

Pracodawca poszukiwał załogi na stację paliw w okolicach Włocławka. Ochotnicy mieli być zatrudnieni na dwie zmiany: w godz. 7.00-19.00 oraz 19.00-7.00. Kierownictwo oferowało umowę o dzieło. Pewien internauta wytknął w komentarzu, że skoro praca odbywa się o ustalonych porach i w jednym miejscu, to szef powinien wręczyć umowę o pracę, a nie śmieciówkę.
Pracodawca zareagował: - Przygotowuję ludziom takie umowy, na jakie mnie stać. Oferuję także gratisy.

Jego rozmówca zapytał o benefity i dostał odpowiedź: - Mój zespół może korzystać z darmowego tankowania. Limit wynosi 10 litrów.
Internauta pytał, czy to na tydzień. - Nie, na miesiąc - odpisał tamten.
Litr benzyny, popularnej "95" kosztuje teraz około 6,5 zł. To oznacza, że pracownik co miesiąc otrzymuje od przełożonego podarunek o przeciętnej wartości 65 zł.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto