Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A miało być tak pięknie

Marta Pieszczyńska
Marta Pieszczyńska
Nowe numery rejestracji telefonicznej nie ułatwiły pacjentom zapisów do specjalisty. Póki co rozwiązanie nie zdaje egzaminu. Albo nikt nie podnosi słuchawki, albo numer jest zajęty.

O kolejnej już próbie usprawnienia rejestracji telefonicznej w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 im. Jurasza pisaliśmy wczoraj. Dyrekcja lecznicy postanowiła uruchomić siedem bezpośrednich numerów, pod które można dzwonić, aby zapisać się do specjalisty. Przypomnijmy - dotychczas pacjent miał do dyspozycji tylko dwa. - Mamy nadzieję, że nowy system znacznie ułatwi kontakt z rejestracją telefoniczną zespołu poradni specjalistycznych - mówiła Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa bydgoskich szpitali uniwersyteckich.

Ale już następnego dnia okazało się, że rozwiązanie wcale nie poprawia sytuacji. - Chciałam zapisać moją 88-letnią mamę na wizytę do kardiologa - opowiada Aleksandra Matuszewska z Szubina. - Przez kilka godzin usiłowałam dodzwonić się do rejestracji. Bezskutecznie.

Powód? Wszystkie numery były zajęte. - Problem w tym, że nie mogę zarejestrować mamy osobiście, bo cały czas się nią opiekuję - rozkłada ręce. - Ale chyba nie będę miała wyjścia - dodaje.

Tymczasem Maria Budnik-Szymoniuk, dyrektor ds. pielęgniarstwa podkreśla, że nowy system funkcjonuje dopiero jeden dzień. - A pacjentów jest naprawdę wielu - wskazuje.

Jak zaznacza, rejestratorki robią wszystko, co w ich mocy, aby jak najszybciej zapisać pacjentów. - Dwie z nich przyjmują tylko zgłoszenia telefoniczne, a pozostałe rejestrują na zmianę, to znaczy dwie osoby przy okienku, jedną - przez telefon - wyjaśnia.

Zdaniem dyrektor, pracę pań zapisujących na wizytę do lekarza opóźniają też sami pacjenci, zwłaszcza ci stojący w kolejce. - Niektórzy nie mają przy sobie dowodu ubezpieczenia. A w takim przypadku nie można ustalić terminu spotkania ze specjalistą - informuje dalej. - Dochodzi wówczas do bardzo nieprzyjemnych sytuacji, w których pacjenci całą swoją frustrację wyładowują na pracownikach rejestracji.

To znacznie spowalnia pracę i wydłuża zapisy. Rejestratorka musi przeznaczyć więcej czasu, a to, jak tłumaczy Maria Budnik-Szymoniuk, opóźnia także zapisy telefoniczne. - Dlatego tak ważna jest dobra współpraca między pacjentem a pracownikiem rejestracji - wyjaśnia naczelna pielęgniarka. - Ma to wpływ zarówno na osoby stojące w kolejce, jak i usiłujące się do nas dodzwonić.

Tak czy inaczej, szpital planuje już kolejne rozwiązania. Szkoli dodatkowe osoby, które będą zapisywać na wizytę do specjalisty. Prawdopodobnie zostanie też wydłużony czas pracy rejestracji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto