Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

cineMMa: "Mgła" dramatów

Krystian Kempiński
Krystian Kempiński
"Mgła: (The Mist, 2007), nakręcona na podstawie krótkiego opowiadania mistrza grozy Stephena Kinga, była dla mnie swojego czasu mistrzostwem w dwóch kategoriach:

zakończenie – ukazanie dramatu, oraz aktorstwo – najbardziej denerwująca postać filmowa.
Mgła
. Film, który opisany jest mianem horroru. Nie polecam go jednak widzom, którzy w kinie grozy szukają potworów, lejącej się krwi, tudzież jakiejś większej masakry. Owszem wszystkie te elementy pojawiają się w filmie, w mniejszym, bądź większym stopniu, jednak słowo horror odnosi się tu do czegoś znacznie głębszego i jedyną drogą do jego przeżycia jest bezgraniczne wczucie się w sytuację bohaterów i postawienie sobie pytania: co ja bym zrobił, gdybym był wśród nich?

Po nocnej burzy z nawałnicą nad jeziorem unosi się mgła. Zdaje się spływać z gór rosnących daleko po drugiej stronie lustrzanej tafli. Jeden z bohaterów filmu, David Drayton (Thomas Jane, m.in. Łowca Snów, Ostrożnie z dziewczynami) jedzie wraz z synem i sąsiadem do centrum małego miasteczka na zakupy. Na drodze mijają straże, karetki i wozy wojskowe mknące w przeciwnym kierunku – do leżącej gdzieś w górach jednostki wojskowej. Akcja filmu nabiera tępa, kiedy główny bohater stoi przy kasach. Wtedy to rozbrzmiewają syreny, a na parking wbiega lekko zakrwawiony mężczyzna wrzeszczący COŚ JEST WE MGLE! To już ostatnie chwile, w których losy miasteczka naświetlone są promieniami słonecznymi, już za moment wszystko spowije gęsta mgła i rozpocznie się walka o przetrwanie.

Istotnie coś jest we mgle, na dowód tego, długo czekać nie musimy, jednak to co się w niej kryje jest tylko jednym z problemów. Doskonale nakreślony profil Pani Carmody oraz gra odtwórczyni tej roli (Marcia Gay Harden, która posiada bogate portfolio, ostatnio Dzieci Ireny Sendlerowej) mają na celu zgrabne irytowanie widza, wprowadzając go w stan niebywałej wściekłości, co zresztą udaje się w naszym państwie dość dobrze, zważywszy na masową już "miłość" do pewnej moherowej części garderoby. Na swoje nieszczęście Pani Carmody natrafia na swojej drodze piękną i urzekającą Amandę Dunfrey (Laurie Holden, którą wcześniej mogliśmy podziwiać w _Silent Hil_l), a z połączenia tego mamy kilka cudownych dialogów i interesujący finał.

Pomimo nieporażających efektów wizualnych, które są kulą u nogi tego obrazu, mamy do czynienia z niesamowitą atmosferą potęgowaną doskonale dobraną muzyką. Całe przedstawienie posiada dość sporo niedoróbek, kilka niedomówień, przez które aż prosi się momentami o kilka słów więcej… Jako całość natomiast mamy do czynienia z dziełem w swojej kategorii wysoko ustawionym, czego potwierdzeniem jest miażdżąca i absolutnie przeze mnie nieoczekiwana końcówka (w rytm The Host of Seraphim - Dead Can Dance), którą uznałbym za jednego z najlepszych wyciskaczy łez, z jakimi dotychczas miałem do czynienia. Określiłbym ją mianem rozdzierającej serce i polewającej je kwasem solnym… stężonym!

Zobacz też:


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto