Bydgoszcz zdominowali hipsterzy! - list Internauty
**- Niestety, od pewnego czasu zauważam, że Bydgoszcz zdominowała subkultura… hipsterów, której kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć, a co dopiero zaakceptować - pisze w liście pan Jarosław. - Dlaczego w programie Miejskiego Centrum Kultury – instytucji, która powinna otwierać się na potrzeby każdego mieszkańca i przede wszystkim serwować rozrywkę na poziomie – znajdują się głównie koncerty zespołów czy artystów, na których koncerty przychodzi „pięć osób na krzyż”? - dodaje.
Wasze opinie:
Alicja: taka moda... i na szczęście jak każda moda kiedyś przeminie:)
Monika: zazdroszcze panu Jarosławowi problemów. Jakoś dresiarstwo albo śmierdzący menele na ulicach nie spowodowali, by napisał listu w internecie.
Krzysiek: taa... Landschaft hipsterzy, Soda burżuje, Ego dzieciaki, Metro dresy, Kubryk biedaki - jest w Bydgoszczy miejsce dla normalnych?
Mateusz: autor listu najpierw pisze iż "Bydgoszcz zdominowała subkultura hipsterów", po czym twierdzi że w MCKu odbywają się koncerty dla 5 osób. no więc jak w końcu jest? dominacja hipsterstwa czy popieranie przez miejską instytucję mniejszości? autor się trochę pogubił... ...poza tym ten list to stek frustracji i żałosnego butthurtu nie wiadomo o co. na dobra sprawę nie wiadomo jakie konkretne wydarzenia kulturalne temu komuś się nie podobają. autor stworzył sobie jakąś abstrakcyjną wizję "koncertów w MCKu" i "tego co się dzieje w Mózgu", lecz nie przytacza żadnych konkretów. jaki koncert na którym autor był okazał się wystepem szarpidrutów skłaniającym do napisania tego listu? nie wiadomo. totalny brak zrozumienia i orientowania się w życiu kulturalnym naszego miasta, mentalność 'podstarzałego sąsiada walącego miotłą w sufit'. zamiast zaproponować coś pozytywnego, lepiej krytykować i torpedować bezmyślnym hejterstwem wszystko co się w Bydgoszczy dzieje... rozumiem, że nie wszystko musi się każdemu podobać, lecz istnieje coś takiego jak konstruktywna krytyka której w tymże liście moim zdaniem zabrakło
Maciek: subkultura ? jakie jest ich podejście do życia ? czym się interesują ? jak wyrażają swoją przynależność ? jakie wartości respektują ? to jest moda nie subkultura. Oi !!!
Szymon: A wg mnie dobrze gadai, polać mu. Śmiać mi się chce od natłoku ludzi w swetrach, rurkach 3/4, serkach do pępka i zerówkach na pół ryja.
Wrzucać dresów i meneli do jednego worka z hipsterami? Dresiarstwo to dresiarstwo, wychowani przez ulicę i to ciężko jest zmienić, ale hipstery to chyba bardziej kumaci ludzie, którzy w beznadziejny sposób chcą zwrócić na siebie uwagę i aż nadto starający się podkreślić swoją inność od reszty. Szkoda, że teraz bycie niszowym outsiderem to rzecz powszechna.
muchomor: Pewnie, że nie!!! Jaki człowiek taka kultura. Też lubię się wyróżniać z tłumu jak się przechadzam po bgd.
Hohee: Polać mu! Rację gada! :) A tak na serio, to hipsterzy są subkulturą dominującą prawie w każdym mieście. Jakie czasy, taka subkultura. Natomiast uważam, że zarzut pod adresem MCK jest całkiem słuszny. MCK robi imprezy wedle upodobań pracowników a nie dla wszystkich. Jednym słowem, organizują oni imprezy dla siebie i znajomych :). Panie Jarosławie, olać MCK! Żyjemy w czasach tylu możliwości. Trzeba szukać :)))
lopez: jeżeli zdjęcie przy artykule ma coś z tym wspólnego, to wyście chyba hipsterów nie widzieli. trochę racji Panu Jarosławowi można przyznac swoją drogą. a na subkultury nie wpłyniecie, nie ma co rozkopywac
Kanalia: Do autora listu: Czy któryś z podanych przez Ciebie miejsc ma napisane na drzwiach wejściowych tudzież w "wydarzeniu" opis "zapraszamy wszystkich hipsterów" ? NIE. Co mają do tego lokale że przychodzi tam taka a nie inna subkultura...skoro upodobali sobie takie miejsca, ich sprawa. Wiadomo, wielu osób denerwuje "hipsterstwo", szczerze, również niezbyt podoba mi się ta moda, ale nie można oczerniać przez to miejsc w Bydgoszczy ! A co do klubu Mózg, nie wiem totalnie o co Tobie chodzi szanowny autorze. Stwierdzasz że nie mają ludzie chodzić do miejsca gdzie grają dobrą, ambitną muzykę z tego względu że są tam hipsterzy i nie wiadomo co jeszcze się tam dzieje ? Proponuje pisać listy bardziej treściwe, ba ! Poruszające prawdziwe problemy "kulturalnej Bydgoszczy"...
ja: hahahahahahahahahaha
kocham mózg, kocham kawę w Landschafcie, kocham jogę w Strefie, kocham Kino Orzeł i plenerowe oglądanie filmów w Bydgoszczy latem. kocham Wyspe Młyńską, awangardę i nie-awangardę w TPB. Kocham ładne ubrania i kocham mieszkańców Bydgoszczy, którzy kochają Bydgoszcz i jej nie hejtują. Bydgoszcz jest coraz piękniejsza, coraz ciekawsza, różnorodna i ma coraz więcej energii
Młodzipiękni: Się pośmialiśmy z autora bo przesadza, wyolbrzymia, nie wie o czym mówi etc. Ale w każdej takiej wypowiedzi znajdzie się trochę prawdy. Ludzi z Landschaftu, Mózgu i strefy mogę chwalić godzinami. Tego nasze miasto potrzebuje - kreatywności, świeżych pomysłów, rozbudzenia potencjału który drzemie w naszym mieście, wielka piona dla nich! Ale co do MCK'u mam podobne odczucia. Sama jestem osobą, która stara się działać na rzecz miasta i wielokrotnie spotkałam się z odmową jeżeli chodzi o współpracę. Projekty, które realizowałam były przeznaczone dla szerokiej grupy bydgoszczan, więc zdumiona byłam kiedy pracownicy MCK'u najzwyczajnie w świecie mnie olali. Faktycznie jeżeli przejrzy się galerię z ich wydarzeń, cały czas przewijają się te same twarze, imprezy dedykowane są dla ich znajomych. Wszystko super, ale jeżeli działamy za kasę miasta to działamy dla wszystkich - tak na przyszłość :)
palamakia: Zgadzam się w zupełności, że nasze miasto potrzebuje kreatywności, a tego świadectwem są działania landschaftu, strefy i mózgu.
ci twórczy ludzie mieli odwagę, aby zadziałać, niezależnie od trudności, wszędobylskiej krytyki i narzekactwa. w moim odczuciu każde z tych miejsc jest po trochu dla znajomych, dla grup stałych bywalców, gdzie ja przychodząc sama, albo nie w obstawie ekipy (bo takiej nie mam) nie zawsze czuję się swobodnie, ale nie przesadzam z tego powodu, bo jeśli grupa mieszkańców, znajomych znalazła w tym mieście swoje miejsce to czemu nie, nikomu tym nie szkodzą. cieszę się, że te miejsca istnieją w Bydgoszczy.
Zastanawia mnie tylko w wypowiedzi wyżej co to znaczy, że 'działamy dla wszystkich' (w kontekście działań w mck-u)?
Czy da się zaspokoić potrzeby i gusta 'wszystkich'? Czy nie siła w tej różnorodności, że mamy wybór w ofercie?
Opcja 'dla wszystkich' kojarzy mi się z imprezami typu 'Ster na Bydgoszcz', festynami na Starym Rynku czy w Myślęcinku, Imprezami nastawionymi raczej na masy.
bydgoszczanka: Panie Jarosławie, twierdzi Pan, że interesuje się Pan stroną kulturalną naszego miasta, bo jest Pan wykształcony i uczęszcza do bydgoskiej filharmonii, teatru i opery? Zatem najpierw, zanim zacznie Pan krytykować MCK oraz nowe bydgoskie miejsca, o których ostatnio głośno, proponuję zatrzymać się na tych pierwszych trzech instytucjach, a najkonkretniej na filharmonii bydgoskiej, w której niezmiennie od kilkunastu lat obowiązuje ten sam monotonny repertuar. Opera Nova swoim poziomem też nie wprawia w zachwyt, więc mieszkańcy Bydgoszczy szukają innych form rozrywki. Źle się dzieje w Mózgu, Strefie i Landschafcie? Wybaczy Pan, ale w moim odczuciu w tych miejscach można miło spędzić czas - co weekend organizują koncerty i inne imprezy, a w tygodniu fajnie jest móc spotkać się ze znajomymi w miejscu przyjemnym dla oka, w którym można wypić nie tylko piwo, ale też dobrą kawę lub inne napoje chłodzące i przekąsić coś ciekawie przyrządzonego nie będącego kebabem...za nieduże pieniądze. Z moich obserwacji wynika, że przebywa tam nie tylko 'hipsterska' młodzież, ale również osoby starsze i małżeństwa z dziećmi. Jakiej jeszcze grupy odbiorców Panu brakuje? Wspaniałe rzeczy dla naszego miasta robi też Kino Orzeł - ambitne seanse i warsztaty dla dużych i małych. A kino plenerowe przed Drukarnią? Za dobrze się dzieję w naszym mieście, naprawdę trzeba narzekać? Rozbawił mnie Pan bardzo na koniec swojej wypowiedzi...młodzież ma się ubierać w normalne ubrania? Nie wiem, co Pan miał na myśli, ale proszę się raz przejść po centrach handlowych i zobaczyć, co teraz nam serwują w sklepach, bo taka jest moda tego pokolenia i to właśnie jest normą, przed którą Pan się tak niepotrzebnie wzbrania, zresztą co najśmieszniejsze sam Pan stwierdził, że w Landschafcie są sprzedawane zwyczajne ubrania, więc ataki odnośnie subkultury hipsterów są zupełnie nieuzasadnione. Podejrzewam, że Pan sam nie potrafi sobie zorganizować czasu i stąd te problemy egzystencjonalne jednostki
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?