Mieszkanie pani Agnieszki zastało zalane w środę 22 grudnia.
- Od godziny 19 próbowałam skontaktować się z administratorką naszego bloku. Po wielu próbach udało mi się i otrzymałam numer telefonu do ekipy zajmującej się naprawami technicznymi - dodaje poszkodowana bydgoszczanka. - Dodzwoniłam się i bardzo sympatyczny pan poinformował mnie, że niestety oni takimi sprawami się nie zajmują. Zasugerował, by po raz kolejny kontaktować się z administratorem.
Niestety działania pani Agnieszki nie przyniosły żadnego efektu. Telefon milczał.
- Zbliżające się święta zmiękczają choć trochę ludzkie serca. Pani administrator oddzwoniła po dwóch godzinach z wiadomością, że postara się poinformować o przecieku firmę, która remontowała dach w naszym bloku.
Noc w mieszkaniu przy ul. Chłodnej upłynęła na zbieraniu wody z podłogi, wylewaniu z przepełnionych misek i obcieraniu stróżek wody płynących po ścianach.
- W czwartek ok. godz. 7.30 zaczęła się prawdziwa karuzela. Administratorka nie odbierała telefonu. Około godziny 10 zadzwoniła do mnie pracowniczka Administracji Domów Miejskich z informacją, że administratorka przekazała jej moją sprawę, a sama wyjechała na urlop.
Pani Agnieszka została zapewniona, że ADM postara się skontaktować z firmą, która remonotwała dach bloku przy ul. Chłodnej.
- Niestety pracowniczka ADM poinformowała mnie także, że nie wolno mi podejmować żadnych samodzielnych prób naprawy, bądź usunięcia śniegu, ponieważ naprawa dachu objęta jest reklamacją i jedynie firma remontująca może wykonywać na nim jakiekolwiek prace.
Daremne oczekiwanie na ratunek przerwał o godz. 14 kolejny telefon z ADM.
- Urzędniczka obiecała, że będzie starała się skontaktować z firmą remontującą mój dach. Zasugerowała, bym sama próbowała dodzownić się do jednego z jej przedstawicieli. Zbliżająca się Wigilia sprawiła, że wszystkie telefony zamilkły. I tak, kiedy większość ludzi przygotowywało się do świąt, ja wycierałam zalaną podłogę. Na dodatek zapadał zmierzch, a ja nie miałam prądu. Czekałam dalej.
Poszukiwany pracownik zjawił się w mieszkaniu pani Agnieszki godzinę później i oznajmił, że nie może jej pomóc, ponieważ za sprawę odpowiedzialny jest administrator budynku, który nie odśnieżył dachu i nie udrożnił rynien.
- Pan z litości nad moją tragiczną sytuacją zaopatrzył się w "coś" do udrażniania zamarzniętych rynien, wziął łopatę do odśnieżania i razem z moim bratem poszli na dach. Odgarnęli trochę śniegu, starali się udrożnić rynny. I to wszytko, co dało się zrobić.
Zarówno ADM, jak i firma zajmująca się remontem dachu przy ul. Chłodnej planuje wrócić do sprawy w poniedziałek. Również w tym dniu powróci do pracy administratorka budynku.
Pani Agnieszka spróbowała zwrócić się z tą sprawą do Straży Miejskiej.
- W dosłownie kilka minut po tym, jak opisałam to, co mnie spotkało, Straż Miejska skierowała sprawę do Sztabu Antykryzysowego, który skontaktował się z kierownikiem ADM. Od rana dach bloku, w którym mieszkam odśnieża wynajęta przez nich firma. To tyle, co udało mi się zdziałać. W poniedziałek będę kontaktowała się z administratorką budynku i odpowiedzialną za remont firmą, która milczy.
Jak się dowiedzieliśmy, pani Agnieszce zależy na tym, by wyciągnięto odpowiednie konsekwencje z nagannego postępowania ADM.
- Złożę skargę do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego - dodaje.
Do sprawy powrócimy.
Zobacz też: Boże Narodzenie w Bydgoszczy - informator
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?