Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultura z ulicy

Anna Twardowska
Operetki cieszą się popularnością wśród widzów opery. "Kraina uśmiechu" Lehara mimo, że nie premierowa, ściąga do opery komplet widzów. Podobnie jest na musicalach. Bilety trzeba rezerwować z wyprzedzeniem.
Operetki cieszą się popularnością wśród widzów opery. "Kraina uśmiechu" Lehara mimo, że nie premierowa, ściąga do opery komplet widzów. Podobnie jest na musicalach. Bilety trzeba rezerwować z wyprzedzeniem.
Sprzedaż biletów do teatru w supermarketach, foldery reklamowe w restauracjach i pubach, widowiskowe imprezy towarzyszące premierom - takie działania marketingowe podejmują bydgoskie instytucje kulturalne, żeby ...

Sprzedaż biletów do teatru w supermarketach, foldery reklamowe w restauracjach i pubach, widowiskowe imprezy towarzyszące premierom - takie działania marketingowe podejmują bydgoskie instytucje kulturalne, żeby przyciągnąć widza. Dyrektorzy tych placówek zaczęli doceniać siłę reklamy i starają się promować swoją działalność. Udaje się im to z lepszym lub gorszym efektem.

Kultura ma różnych odbiorców. Począwszy od najmłodszych, skończywszy na dojrzałych koneserach sztuki.
Ta pierwsza grupa najchętniej przychodzi do kina. O dziwo, młoda publiczność ściąga nie tylko na ekranizacje lektur szkolnych. Także filmy kameralne cieszą się ogromną popularnością. Przykład? "Amelia". Ten francuski obraz bił rekordy popularności nie tylko w Bydgoszczy. Było o nim głośno zanim trafił do kina i to zapewne wpłynęło na wysoką frekwencję.

- Kina nie da się promować jak wędlin. Albo film jest dobry i chcą go zobaczyć wszyscy - bo przyciąga nazwisko reżysera czy grający aktorzy, albo jest kiczem, który zobaczy garstka ludzi, a potem opowie znajomym, że film nie wart zobaczenia i mimo najlepszej reklamy obraz leży - mówi współwłaściciel bydgoskiego kina "Polonia" Roman Malinowski.

Reklama "szeptana" ma ogromne znaczenie nie tylko w przypadku kin. Jednak właśnie kina są instytucjami kulturalnymi, które muszą na siebie zarabiać bez dotacji z samorządu. I od sprawności zarządzających zależy, czy instytucja przyniesie dochody czy straty.

- W ramach promocji i zachęcenia widzów do obejrzenia danego filmu, rozdajemy poprzez lokalne media bezpłatne wejściówki. Obawiam się jednak, że taka forma promocji nie wystarczy, gdy w Bydgoszczy rozpocznie działalność multikino. Prawdę mówiąc przygotowujemy już inne formy, ale jeszcze nie będę o tym wspominał, to tajemnica handlowa - mówi Malinowski.

Obecnie kino zarabia na siebie, ale jego współwłaściciel podkreśla, że źle się stało, gdy bydgoskie kina przestały należeć do miasta.

- Obecnie w mieście działają cztery kina, trzy należą formalnie do spółki z Gdańska. Kiedy ruszy multikino, wszyscy nie utrzymamy się na rynku. Zostaną może dwa. Skoro miasto zgodziło się na powstanie multikina w Bydgoszczy, to teraz powinno coś zrobić dla tych mniejszych placówek - stwierdza Malinowski.

Skandalistka Nova
Takiej poważnej konkurencji, jaką jest dla lokalnych kin multikino nie musi obawiać się Opera NOVA. Od czasu, gdy spektakle odbywają się w nowym gmachu przy ulicy Focha, frekwencja jest nadzwyczaj dobra. Widzów ściągają piękne wnętrza i interesujący repertuar.

- Opera nie jest sztuką dla każdego. To rodzaj wysublimowanej kultury, ale mamy swoich stałych odbiorców. Na obecną pozycję pracowaliśmy kilka lat - nic nie dzieje się z dnia na dzień. Podstawą przyciągnięcia widza do opery jest różnorodny repertuar. Operetka, klasyka oper, balet, oratorium w wersji scenicznej, wreszcie musical - dla każdego coś miłego - mówi Ewa Chałat, specjalista ds. promocji w Operze NOVA w Bydgoszczy.

Dla Opery NOVA ogromną reklamą jest Bydgoski Festiwal Operowy, który ściąga do Bydgoszczy dziennikarzy i melomanów z całego kraju. W tym roku rozpocznie się 27 kwietnia premierą "Trubadura" w wykonaniu bydgoskiego zespołu.

"Czarnym koniem" IX edycji festiwalu ma być skandalizujący balet "Les Ballets Trockadero" - parodia "Jeziora łabędziego" w wykonaniu męskim. Sztuka w całej Europie wzbudza ogromne zainteresowanie. Rezerwacji biletów na Festiwal Operowy trzeba dokonywać zawsze z wyprzedzeniem, w tym roku od 11 marca.

BWA dla VIP-a
Jednak nie wszystkie placówki kulturalne mają takie hity marketingowe w zanadrzu. Biuro Wystaw Artystycznych od lat nie miało w swoim dobytku żadnego spektakularnego sukcesu komercyjnego. Winny temu jest nie tylko brak finansów. BWA nie robi nic, żeby przyciągnąć do siebie odbiorcę. Od lat planuje się stworzenie tutaj kawiarni artystycznej, gdzie można by porozmawiać o sztuce, spotkać z artystami wystawiającymi swoje prace w biurze. Niestety, kończy się na planach. BWA przypomina mauzoleum sztuki.

- Potrzebny jest szok kulturalny, który ożywi to miejsce. Oczywiście nie stać nas na ściągnięcie do Bydgoszczy, na przykład wystawy impresjonistów, jak to zrobiono w Warszawie czy Poznaniu, ale wystawa prac Dudy Gracza i spotkanie z artystą - to już nosi znamiona wykonalności. W biurze powinno się łączyć różne rodzaje sztuki - malarstwo, muzykę. Czemu nie? To przyciągnęłoby młodych ludzi, którzy teraz omijają to miejsce - mówi Olga Brysiak z działu edukacji bydgoskiego Biura Wystaw Artystycznych - Latem sztalugi na ulicy, gdzie każdy może sprawdzić swoje umiejętności plastyczne czy spotkania z karykaturzystami - snuje plany Olga Brysiak.

Tymczasem piękne wnętrza BWA najczęściej świecą pustkami, bo sztuka tutaj jest martwa. Na wystawy przychodzą VIP - y, jeśli uznają, że warto, albo przyjaciele artystów mających akurat swoje ekspozycje. Może nasz salon sztuki współczesnej zmieni swoje oblicze, gdy miejsce odchodzącego dyrektora zajmie nie tylko koneser sztuki, ale i sprawny menedżer?.

Teatr w łóżku
Teatr się "sprzedaje" i to dobrze - chociaż bydgoski zespół może sobie pozwolić na nie więcej niż dwie premiery w roku.

-Trzeba o sobie przypominać za wszelką cenę. Dlatego postanowiliśmy sprzedawać bilety w supermarketach i na uczelniach., rozsyłać programy do restauracji i pubów. Dzięki takim działaniom przez miesiąc sprzedaż biletów wzrosła o 30 procent - mówi szef Działu Promocji i Reklamy Teatru Polskiego w Bydgoszczy, Wojciech Kajak.
Teatr żyje i to nie tylko w swoim gmachu. Gdy grana była "Kartoteka" - Sławomira Mrożka (zresztą dalej jest w repertuarze), aktorzy reklamowali spektakl, czytając sztukę leżąc w łóżkach wystawionych na ulicy. W październiku w Teatrze Polskim zobaczymy festiwal prapremier - najlepszych sztuk z całego kraju.

- Konkurs w teatrze, a czemu by nie? Organizujemy też sprawdziany wiedzy o obejrzanej właśnie sztuce. Zwycięzcom fundujemy wycieczki, albo jak było 14 lutego - romantyczną kolację w dobrej restauracji. W Bydgoszczy widzowie długo byli zaniedbani. Niektórzy zapomnieli, że jest tutaj teatr. Trzeba im o tym przypomnieć, przyciągnąć i zatrzymać - powiedział "Expressowi" Wojciech Kajak.

"Szał" się nie zmieści
Odbiorcę i widza trzeba sobie wychować - z takiego założenia wychodzi dyrekcja Muzeum Okręgowego im. L. Wyczółkowskiego.

Od kilku lat organizuje się w muzeum specjalne zajęcia dla przedszkolaków. Dzieci obcują ze sztuką, malują obrazy, które widzą na ścianach. Dostają kolorowe publikacje "Świat Muzeum", z którego czerpią wiedzę o sztuce w sposób, jaki najbardziej przyciąga dzieci, czyli poprzez kolorowe ilustracje.

Niektórzy dorośli po raz pierwszy odwiedzają muzeum właśnie za sprawą dzieci.
- Muzeum trudno promować. Nie mamy warunków lokalowych na ściągnięcie do Bydgoszczy wielkich wystaw. Nasze ściany mają nieco ponad trzy metry. "Szał" Podkowińskiego tutaj się nie zmieści, zresztą nie tylko ten obraz. Musimy przygotowywać wystawy na miarę swoich możliwości i dla swoich odbiorców, czyli bydgoszczan. Nasze miasto nie jest mekką turystyczną, więc nikt tutaj nie przyjedzie specjalnie, by zobaczyć coś w muzeum. Ale staramy się nie zapominać o promocji. Przygotowaliśmy specjalny spot reklamowy dla telewizji, promujący naszą działalność. Reklamą dla naszej instytucji są także nazwiska młodych artystów współczesnych - na przykład Dorota Podlaska, Elżbieta Jabłońska - którzy zaczęli wystawiać u nas, a teraz trafili ze swoimi pracami do Zachęty i centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie - mówi dyrektor Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, Małgorzata Winter.

Na młodą publiczność stawia także Filharmonia Pomorska. Dzieci przychodzą zwiedzać filharmonię, a później, jeśli ten pierwszy kontakt "wypali", przychodzą później na koncert.

Kto poza młodzieżą?
VIP jest widzem zapraszanym na wszystkie premiery, taka jest zasada każdej instytucji kulturalnej. Sponsorzy, to druga grupa osób. Są honorowymi gośćmi, bo bez nich wiele wydarzeń kulturalnych nie miałoby szansy zaistnieć. Każda instytucja ma też swoich stałych odbiorców, którzy bywają na każdej premierze. Święta i uroczystości bywają dobrą okazją do pokazania się w teatrze czy operze i coraz więcej osób tak właśnie robi. Są to jednak widzowie okazjonalni.

Oprócz repertuaru, ważna jest dostępność do sztuki. Zarówno opera jak i Filharmonia Pomorska umożliwiają zarezerwowanie biletów na spektakle i koncerty poprzez internet. Także Muzeum Okręgowe ma swoją stronę w internecie. Jest to wygodne dla widza, ponieważ w przypadku premier bilety wyprzedawane są na kilka tygodni przed planowaną imprezą.

Nasz komentarz
Najlepszą dźwignią handlu jest reklama. Kultura nie stanowi w tym przypadku żadnego wyjątku. Jednak promocja w kulturze dopiero raczkuje. Niektórzy ciągle wychodzą z założenia, że wystarczy być. Niestety, to od dawna nie wystarczy. Przygotowując raport, zapytałam przechodniów przy ulicy Gdańskiej - co oznacza skrót BWA? Na dziesięć zapytanych osób, jedna odpowiedziała poprawnie. To powinno przekonać sceptyków reklamowania sztuki, że trzeba wyjść na ulicę, aby dotrzeć do odbiorcy. Sztuka na ulicy nie jest powodem do wstydu, są nim puste sale instytucji kulturalnych.

Na temat
Ireneusz Frelichowski, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego w Bydgoszczy
Uważam, że działań promocyjnych na rzecz kultury nigdy nie jest za dużo. Podobają mi się działania marketingowe podjęte przez teatr. To bardzo nowoczesne i przynosi efekty. Również filharmonia wiele robi by wypromować swoją działalność i przyciągnąć widza. Dla seniorów przygotowano specjalne rabatowe bilety, podobnie zresztą dla młodzieży. To bardzo trafne posunięcie.
Wydział Kultury Urzędu Miasta także stara się wspomóc działania naszych instytucji kulturalnych. Współfinansowaliśmy wydanie specjalnych publikacji - "Bydgoskiego Leksykonu Teatralnego", "Bydgoszczy Muzycznej", "Bydgoszczy w kręgu sztuk", w których promujemy naszą kulturę poza granicami Polski.
Ogromnie ważne w promocji kultury jest podejmowanie działań edukacyjnych - plastycznych, muzycznych. To przygotowanie sobie przyszłego widza. Ja w liceum chodziłem z moją polonistką na wszystkie sztuki do teatru, a potem pisałem z nich recenzje, taka postawa zakorzeniona za młodu, procentuje w przyszłości.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto