Milak w Pytaniu na śniadanie

Milak to młoda bydgoszczanka, która maluje designerskie trampki. Obuwie ozdobione grafikami artystki zdobywa coraz większą popularność. Dziś (29.08.2011) była gościem programu „Pytanie na śniadanie”.

Milak opowiedziała nam o swojej wizycie w programie.

-  Jak wrażenia?

- Bardzo pozytywne. Wszyscy byli bardzo mili dla mnie. Nawet już po zakończeniu programu pytali się o moje trampki, życzyli powodzenia.
Miałam rozmawiać tylko z Beatą Sadowską, ale atmosfera, zainteresowanie i prowadząca byli tak przyjemni, że nawet Tomasz Kammel pojawił się zupełnie znikąd.

Rozmowa była bardzo spontaniczna, wcześniej nie ustalali ze mną, o czym będziemy rozmawiać. Każdy miał swój czas antenowy, ja byłam jedyną osobą, która pojawiała się w całym programie, co jakiś czas.

Rozmawialiśmy o tym jak moje trampki reagują na wodę (zawsze o to pytają – dodaje Milak), gdzie moje trampki zawędrowały zagranicę (są już w Niemczech, Katarze, Grecji, na Islandii), pytali również o męskie trampki, o ilość, produkcję, oraz czy z tego żyję.

Sam budynek Dwójki też robił na mnie spore wrażenie. Niesamowity, szalona wizja architekta.

- Jak doszło do zaproszenia?

- W zeszłym tygodniu dostałam telefon z produkcji Dwójki. Chyba przeczytali o mnie w Rzeczpospolitej (niedawno pojawiła się tam o mnie informacja).

Wczoraj wieczorem na Facebooku „Pytanie na śniadanie” spontanicznie powstał pomysł, aby trampki, które namaluje podczas programu były rozdane w konkursie. Były to różowe trampki.

Kolorowe trampki Milaka

- Czy spodziewasz się wzrostu zainteresowania?

- Na razie siedzę na dworcu PKP w Warszawie i chce wrócić do Bydgoszczy. Pociąg mam o 12.45.

- Odczuwałaś tremę?

- Najbardziej wczoraj się stresowałam, dzisiaj raczej na luzie. Na planie jest bardzo swobodna atmosfera, prowadzący nie są primadonnami wręcz przeciwnie. Wydawało mi się, że spotkam się ze światem wielkiej Warszawy, wielkiej Telewizji, a było całkiem na luzie.