MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Moc dancingu

TOMASZ BIELICKI
Wszystko zaczyna się już w autobusie z Torunia do Ciechocinka. Dwie panie koło sześćdziesiątki rozmawiają o uzdrowisku. - Wieczorami to zupełnie nie ma co robić. Jedynie spacerować albo iść potańczyć.

Wszystko zaczyna się już w autobusie z Torunia do Ciechocinka. Dwie panie koło sześćdziesiątki rozmawiają o uzdrowisku. - Wieczorami to zupełnie nie ma co robić. Jedynie spacerować albo iść potańczyć. A na tych tańcach to się kręci pełno przystojnych panów, którzy są gotowi, i to od zaraz, panią się zaopiekować. Nie można im jednak wierzyć i ufać, ale przecież przyjemnie sobie poflirtować.

Ciechocinek słynie z dużej liczby sanatoriów i z tego, że codziennie w prawie każdym z nich, jak też w wielu lokalach w mieście, odbywają się dancingi. Można na nich spotkać kuracjuszy oraz wiele osób przyjeżdżających specjalnie na tę okazję spoza Ciechocinka. Przychodzą aby potańczyć, porozmawiać, a w przeważającej większości po to, aby kogoś poznać. Nie bez przyczyny Ciechocinek jest przecież nazywany miastem kawiarnianych romansów.

Rodzina nie patrzy

- Pewien procent osób przyjeżdża tutaj po to, aby odnaleźć swoją drugą połowę. Takim typowym miejscem zapoznawczym jest klubokawiarnia "Bristol". Gdy się już kogoś pozna, to przychodzi się na przykład do nas, żeby się już spokojnie pobawić - mówi Marek Kofel, właściciel lokalu w Sanatorium "Ruch". - Każdy kuracjusz chce się wyszaleć. Jest to najlepszy sposób na to, żeby odreagować codzienny stres.

Na sali zwracają uwagę porozwieszane na ścianach poroża. - To taki humorystyczny ukłon w stronę osób, które tu przychodzą - żartuje pan Marek. Przy wejściu na dancing widnieje dodatkowo duży napis: "Czyś Ty chłopie oszalał? Czy Ty nie masz rozumu? Karczma stoi i czeka, a Ty idziesz do domu!".
W kawiarni "Pałacyk" pary tańczą przy dźwiękach "Cyganeczki Zosi". Na parkiecie poruszają się z energią, której mógłby pozazdrościć im niejeden młody człowiek. Orkiestra przestaje grać. Chwila przerwy, żeby odsapnąć i czegoś się napić.
Pani Joanna i pan Stanisław poznali się na jednej z takich imprez. Podczas "białego tanga" ona poprosiła go do tańca. Są ze sobą do dzisiaj.

- Do Ciechocinka ludzie przyjeżdżają na dancingi, aby się bawić i wygłupiać. Wiek nie gra roli. Tutaj nikt na to nie patrzy, rodzina nie komentuje, więc nie trzeba się krępować - śmieje się pani Joanna. - Dla kuracjuszy z sanatoriów dancing staje się taką dodatkową formą leczenia - poprzez taniec i muzykę. W domu nie mogliby sobie na to pozwolić.

Nikt nie chodzi sam

Kolacje w sanatoriach wydawana są o godz. 18, więc wszystkie imprezy taneczne zaczynają się godzinę później. Orkiestry przygrywające do tańca serwują repertuar od muzyki biesiadnej, złotych lat polskiego big-beatu, aż po aktualne przeboje znane ze stacji radiowych. Przeważa muzyka lekka, łatwa i przyjemna. Komu nie odpowiada taka zabawa może zawsze przespacerować się ulicami uzdrowiska. Trudno nie zauważyć, że wieczorami nikt nie chodzi po Ciechocinku w pojedynkę. Najwięcej par można spotkać na ławkach Parku Zdrojowego, przy tężniach i na deptaku. Same beztroskie, uśmiechnięte i zadowolone twarze.

- Przyjeżdżam do Ciechocinka od paru lat. Spotykam się tu z takim moim znajomym z Włocławka. Miłość? W moim wieku, a mam już 63 lata, wszystko ma inne znacznie - twierdzi pani Jadwiga, kuracjuszka z Sanatorium "Jubilat". - Spotykamy się, aby miło spędzić czas, pogawędzić, pospacerować. Często chodzimy potańczyć. Przypominają się wtedy młode lata.

Ubyło z dziesięć lat

Większość odwiedzających Ciechocinek ma już wnuków, a zdarzają się nawet prababcie i pradziadkowie. Tutaj odnajdują spokój i czas na zabawę. Często mówią, że najgorszą rzeczą, która może człowieka spotkać, to zestarzeć się w samotności. A trudno przecież wymagać nawet od własnych dzieci, które często porozjeżdżały się już po Polsce, aby bezustannie poświęcały im swoją uwagę. Biorą więc swoje sprawy w swoje ręce.

Pan Henryk, przez kolegów nazywany lokalnym amantem, zdradza nam najprostszy sposób na miłe spędzenie wieczoru: - Wiadomo, że jak komuś podoba się dziewczyna, to zazwyczaj zaprasza ją do tańca, a później proponuje kawę przy wspólnym stoliku. Najlepiej wybierać lokale, gdzie bawi się więcej ludzi. Wtedy nikt nie zwróci uwagi, jeżeli dostanie się od partnerki tak zwanego kosza.

- W dzisiejszych czasach każdy goni za pieniędzmi, a zapomina o tym, żeby się bawić - wyznaje z kolei pan Janek. - Tutaj można na chwilę zapomnieć o wszystkich domowych problemach. Kiedy wracam do domu zawsze się czuję, jakby ubyło mi z dziesięć lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Eurojackpot. Które kraje wygrywają najczęściej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto