Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Nie potrafimy układać wesołych utworów”. Wywiad z zespołem Twilite

Łukasz Jędrzejczak
Łukasz Jędrzejczak
Twilite to Paweł Milewski i Rafał Bawirsz. Niedawno zagrali w ...
Twilite to Paweł Milewski i Rafał Bawirsz. Niedawno zagrali w ... Dorota Kondek
Twilite to Paweł Milewski i Rafał Bawirsz. Niedawno zagrali w Bydgoszczy rewelacyjny koncert w klubie Węgliszek. Do szczęścia potrzebne były tylko dwie gitary i dwa głosy. Przedstawiamy wywiad z muzykami, którego udzielili specjalnie dla MM Bydgoszcz.
Czytaj też:
» Akustyczny folk zabrzmi w Węgliszku

Twilite to duet grający muzykę, określaną przez krytyków jako folk, neofolk, singer/songwriting. Paweł Milewski i Rafał Bawirsz tworzący ten zespół, wymykają się jednak tym kategoriom, proponując autorską i oryginalną wizję muzyki akustycznej.

Ich siłą są piękne melodie i harmonie wokalne oraz czyste jak łza brzmienie gitar. Jeśli wschłuchać się w ich muzykę uważniej, to jest ona jednak podszyta podskórną i pierwotną energią, charakterystyczną dla głośnych zespołów rockowych.

Niedawno wystąpili w bydgoskim Węgliszku. Po koncercie spytaliśmy, co kryje się za fenomenem Twilite i co zainspirowało ich do grania właśnie takich brzmień.

W Waszych piosenkach przewija się motyw kobiet, miłości oraz trudnych relacji międzyludzkich. Jak to się ma do Waszego życia?

Paweł: Zaczynasz od osobistego pytania. Nie lubię rozmawiać o swoich tekstach. Większość rzeczywiście traktuje o relacjach, powiedzmy damsko – męskich. Numery, co zabrzmi pewnie banalnie, powstają w niezbyt przyjemnych momentach w życiu. Kiedy czujemy się źle, jest jakiś taki odruch, aby chwycić za gitarę. Kiedy jest się szczęśliwym, nie ma takiego czegos takiego, przynajmniej w naszym wypadku.

Jak się dogadujecie w takich chwilach? Jesteście w stanie jakoś zgrać emocje, kiedy jeden czuje się źle i dzięki temu tworzy piosenkę?

Rafał - Paweł tworzy większość utworów. Ja do tego aranżuję resztę. Jeśli chodzi o emocje, to rozumiemy się bardzo dobrze. Był kiedyś taki moment, że nie widzieliśmy się przez dwa miesiące i spotkaliśmy się chwilę przed dwutygodniową trasą koncertową. Jako, że nie gramy tradycyjnych prób i ćwiczymy w domu do nagrań z płyty, spotkaliśmy się bezpośrednio przed koncertami. Paweł przywiózł na to spotkanie szkice dwóch nowych numerów. W ciągu dziesięciu minut mieliśmy prawie gotowe kawałki.

W takich chwilach czujemy ciarki na plecach i pojawia się pytanie: „Kurde, jak my się znaleźliśmy?”.

Jest to wyczuwalne na koncertach.

Rafał: Być może. Do tego dochodzi też to, że ani Paweł, ani ja nie potrafimy układać wesołych utworów.

Wasza pierwsza płyta powstała w Irlandii, gdzie byliście na emigracji. Czy pobyt w Dublinie wpłynął jakoś na Waszą muzykę?

Rafał: „Bits and Pieces” powstała trochę z tęsknoty za domem i to pewnie wpłynęło na jej kształt. Poza tym, tam, gdzie mieszkaliśmy i pracowaliśmy, mieliśmy okazję zobaczyć mnóstwo kapel, których nie zobaczylibyśmy w Polsce. Kluby były blisko, a bilety na koncerty kosztowały grosze. Mogliśmy zobaczyć Bon Ivera, Grizzly Bear, a także wiele zespołów, których już nie słuchamy, ale które zawsze chcieliśmy zobaczyć.

No to inspiracje mamy za sobą. A jak wygląda u Was proces twórczy, tak od A do Z?

Rafał: Nie narzucamy sobie dyscypliny twórczej. Nigdy nie jest tak, że siadamy, jak to ma prawdopodobnie miejsce w wielu innych zespołach, i robimy nowe piosenki. U nas może minąć nawet pół roku i dopiero po tym czasie przychodzą do głowy jakieś pomysły.

Paweł: Tak było przy płycie „Quiet Giant”, której większość powstała na przestrzeni dwóch czy trzech miesięcy. To był czas mocno twórczy. Teraz jest tak, że od roku nie napisałem żadnego utworu. Nie jest to fajne i nie polecam takiego podejścia, ale nie mogę tego przeskoczyć. Musimy czekać na moment, kiedy urodzą się w nas jakieś piosenki.

A skąd w ogóle wziął się w Was pomysł na taki właśnie zespół, taki rodzaj twórczości?

Paweł: Rafał i ja graliśmy wcześniej w totalnie rockowych, a nawet punkowych kapelach. Ja grałem już od końca podstawówki, najpierw na basie, potem na gitarze elektrycznej. Te pierwsze zespoły odeszły w niepamięć, kiedy zaczęły się studia. Z Rafałem poznaliśmy się w trakcie studiów. Początkiem było wymienianie się ulubionymi płytami. Szybko zrozumieliśmy, że kręci nas podobna muzyka i że warto byłoby coś zrobić razem. Chęć robienia muzyki była we mnie zawsze, a to, że przeszliśmy w taką stylistykę, w jakiej obraca się Twilite stało się zupełnie naturalnie.

Rafał: Mieliśmy w planach jakiś zespół, ale bez zakładania, jakby to miało dokładnie wyglądać. Na początku myśleliśmy, że będzie to tradycyjny rockowy skład, z gitarami elektrycznymi i perkusją. Ja wtedy grałem jeszcze w hardcorowej kapeli o nazwie Pulsar.

Grałeś w kapeli hardcorowej?

Paweł: To była czołowa kapela na Warmii i Mazurach (śmiech).

Rafał: Tak. Ciekawostką jest, że w tej kapeli grał gość, który pośrednio założył Vadera i grał przez jakiś czas w Sweet Noise. Kiedy odszedł z zespołu, zostałem zaproszony na jego miejsce. No i na wokalu był obecny członek kabaretu Neo-Nówka (śmiech).

Paweł: Liczę na to, że te nasze rockowe korzenie gdzieś w Twilite słychać. Martwią mnie te wszystkie komentarze mówiące, że to jest muzyka sympatyczna, przyjemna, spokojna. Ja wciąż uważam, że są w naszych utworach zachowane te mocniejsze elementy, a przede wszystkim te emocje.

Rafał: Jedną z ulubionych kapel Pawła jest Sonic Youth. Ja słuchałem kiedyś dużo Toola, Alice in Chains i Soundgarden.

Paweł: Po dziś dzień lubię ciężkie brzmienia. Ostatnio słuchałem fajnej kapeli, z niezłym growlingiem. Niestety zapomniałem jak się nazywają (śmiech).

Ok. A jak odnosicie się do polskiej sceny niezależnej. Uważacie, że jest coś takiego? I jeśli tak, to czy czujecie jakąś więź z innymi zespołami?

Paweł: Osobiście nie czuję tego. Jednak bardzo mocno kibicuję tym wszystkim młodym zespołom. Mam wrażenie, że pojawia się ich coraz więcej i że są coraz lepsze. Generalnie wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie czujemy się też częścią wspólnoty. Spotykamy się z zespołami, ale bez bycia w jakichś paczkach wzajemnej adoracji.

I na koniec, tradycyjnie, jakie macie plany na przyszłość, jeśli chodzi o Twilite?

Paweł: Dobre pytanie. Sam chciałbym wiedzieć. Jesteśmy ciekawi, co to będzie. Nie robimy sobie przy tym żadnych oczekiwań. Formuła zespołu na pewno pozostanie podobna. Dla nas liczą się dobre piosenki, melodie i harmonie. Postaramy się zrobić coś fajnego i tyle.

Rozmawiał Łukasz Jędrzejczak.

Utwór "Perfect Ending" z albumu "Quite Giant"

Zobacz też:

Pejzaż bez Ciebie - Breakout

Acid Drinkers w Estradzie

US3 w Estradzie


Blogi MM: Cmentarz Starofarny
Dołącz do MMBydgoszcz.pli napisz artykuł! Poinformuj nas, co się dzieje w mieście. Pochwal się swoimi zdjęciami, komentuj wpisy i załóż własnego bloga!
» dodaj artykuł
» dodaj zdjęcia
» dodaj wydarzenie
» dodaj wpis do bloga
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto