Trenować zaczął, gdy skończył 13 lat. Jak przyznaje, początki nie były łatwe. - Zaczęło się od biegania po drzewach, ponieważ wtedy nikt nic nie wiedział o parkurze w Polsce - wspomina Patryk "Bomer" Bomersbach. - Potem obejrzałem dwa kultowe już filmy "Yamakasi" i "13 Dzielnicę" i odkryłem, że to jest to.
Informacji na temat ewolucji parkurowych szukał w internecie. - Teraz jest o wiele łatwiej zacząć niż 9 lat temu - opowiada. - Zawsze znajdzie się ktoś, kto zajmuje się tym już jakiś czas i pomoże.
Każdy może zostać Leito
Parkur oznacza po prostu sztukę poruszania się, a jego główna ideą jest pokonywanie przeszkód w jak najszybszy sposób. Największą popularność zdobył 10 lat temu, kiedy do kin wszedł francuski film "13 Dzielnica". Jego bohater Leito z niezwykłą zwinnością przeskakiwał m.in. z dachu na dach. "Bomer" przekonuje, że zacząć może każdy, a kluczem do sukcesu są systematyczność i niepoddawanie się przy pierwszych niepowodzeniach. - Nie liczy się wiek, nie trzeba mieć także wysportowanego ciała - twierdzi. - Wystarczy lubić ruch, a sprawność fizyczną można wypracować na treningach. Znam wiele osób, które miały problemy z nadwagą, a po roku systematycznych ćwiczeń ich wygląd zmienił się diametralnie. Trzeba po prostu chcieć.
Na murkach, barierkach, trawie i betonie
Trenować można dosłownie wszędzie. - W tym sporcie najlepsze jest to, że można wypracować swój własny, niepowtarzalny styl - ocenia Bomersbach. - Parkur łączy w sobie nie tylko elementy akrobatyki, ale również breakdance, czy innych tanecznych wa-riacji.
W Bydgoszczy najlepiej jest ćwiczyć na Wyspie Młyńskiej. - Można nas spotkać również przy Pałacu Młodzieży, operze, czy w Śródmieściu - wyjaśnia. - Wbrew pozorom nie skaczemy tylko po dachach i schodach. Idealnie do tego nadają się murki, barierki, a nawet trawa i zwykłe betonowe podłoże. Wszystko zależy od naszej wyobraźni.
Patryk Bomersbach na co dzień mieszka w Biskupcu pod Olsztynem, a do Bydgoszczy przyjechał studiować wychowanie fizyczne.
Bydgoszcz nadal raczkuje
W naszym mieście parkur jest wciąż mało znany. - Jest około 15 osób, które zajmują się tym na poważnie - opowiada. - Jednak w porównaniu do innych miast parkur wciąż jest tu zjawiskiem egzotycznym.
W Trójmieście, Mrągowie, Warszawie i Biskupcu co roku odbywają się zawody, a co dwa miesiące specjalne warsztaty. - Nie chodzi o rywalizację, tylko zdobywanie nowych umiejętności i wspólne spędzenie czasu. W Bydgoszczy trochę brakuje takich inicjatyw - mówi.
Nie powoduje tylu kontuzji
Różnego rodzaju akrobacje, które wykonują parkurowcy sprawiają wrażenie niebezpiecznych. - Tak naprawdę bardzo ciężko nabawić się poważnej kontuzji - tłumaczy "Bomer". - Przez 9 lat miałem ich trzy i były spowodowane zwykłymi niedopatrzeniami. Raz np. nie sprawdziłem dokładnie podłoża i skończyło się to niezbyt fajnie. Kluczem do sukcesu jest porządna rozgrzewka i dobre rozciągnięcie mięśni - radzi.
Nie ma określonej ilości godzin, które trzeba poświęcić na treningi. - To bardzo elastyczny sport - opowiada. - Każdy sam może ustalić sobie dokładny czas, który przeznaczy na pracę. Raz potrafię trenować 30 minut, a innym razem 6 godzin. Na początek dobrze jest poprosić o pomoc.
Katarzyna Dworska
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?