Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plus Camerimage 2011: Rozmowa z Albertem Mayslesem

Łukasz Jędrzejczak
Łukasz Jędrzejczak
Albert Maysles jest twórcą i współwórcą najwybitniejszych filmów ...
Albert Maysles jest twórcą i współwórcą najwybitniejszych filmów ... Paweł Skraba
Albert Maysles jest twórcą i współwórcą najwybitniejszych filmów dokumentalnych w historii kina. Kto nie miał okazji wcześniej obejrzeć "Gimme Shelter", "Salesman" czy "Muhammad and Larry", mógł to zrobić podczas tegorocznego festiwalu Plus Camerimage 2011.
Czytaj też:
» Plus Camerimage: promocja miasta, której nie ma

Rozmowa z Albertem Mayslesem, światowej sławy dokumentalistą i operatorem filmowym, który na tegorocznym Plus Camerimage otrzymał nagrodę za całokształt twórczości. Na jego koncie jest między innymi „Gimme Shelter“ – niezwykła historia o The Rolling Stones.

Jakie cechy musi posiadać dobry operator filmowy?

Orson Welles powiedział kiedyś, że oko kamerzysty powinno być okiem poety. Podstawowym wymogiem jest, by bacznie obserwować i słuchać z wrażliwością artysty, bez wcześniejszego wpływania na to, co ma miejsce przed kamerą.

Musimy starać się unikać sytuacji, w której obieramy jakiś punkt widzenia. To w pewnym sensie ogranicza nam możliwość prawdziwego poznania tego, co ma miejsce przed obiektywem kamery. Ważna również jest cierpliwość, szacunek i miłość do ludzi.

Chodzi także o umiejętność zrobienia zbliżenia w odpowiednim momencie i oddalenia obrazu we właściwej chwili, tak by zbliżyć się nie tylko fizycznie, ale i duchowo do ludzi, których filmujesz.

Ważne zatem, aby podczas oglądania obrazu przez ciebie i innych, pojawiło się uczucie, iż nasi bohaterowie nie są odczłowieczeni. Tak, by obcy stawali się przyjaciółmi.

To chyba trudne do zrobienia, by obcy stawali się nam bardziej bliscy…

Robię to już od wielu, wielu lat. Nie jest to aż tak trudne, ale wymaga tych właściwości, o których wspomniałem. Cierpliwość i zmysł poety. Jeśli pójdziesz tą drogą, satysfakcja po skończeniu filmu jest ogromna.

Czy mógłby Pan powiedzieć nieco więcej na temat techniki ,,direct cinema“?

To technika obserwacyjna. Nie chodzi tu o poznawanie i przedstawianie rzeczywistości poprzez zadawanie pytań, czy narrację wokół filmu. „Direct cinema" to właśnie to zbliżanie ludzi do siebie, o którym mówiłem wcześniej.

Jestem przekonany, że dobre dokumenty mogłyby być potężną siłą, czyniącą świat bardziej spokojnym miejscem. Przykładem jest wojna w Iraku.

Gdyby powstało więcej dokumentów pokazujących żyjących tam zwykłych ludzi, być może nie byłoby nam tak łatwo zaangażować się w konflikt, przez który zginęło około miliona osób, a dwa miliony musiały opuścić kraj. Nie możemy zapominać, że kiedy jest bombardowanie, giną prawdziwi ludzie, cywile, całkowicie niewinne osoby.

Jest pan z wykształcenia psychologiem. Czy wiedza z tej dziedziny pomogła Panu realizować lepsze filmy?

Myślę, że bycie psychologiem było bardzo pomocne. Dzięki temu mam bardziej otwarty umysł. Ważne jest także poczucie potrzeby poszukiwania i odkrywania prawdy o świecie. Jest to również sposób, aby radzić sobie z pewnymi stereotypami, uprzedzeniami, po to, by dojść do czegoś prawdziwego. Psychologia nauczyła mnie większego szacunku do ludzi.

Czy tej empatii do świata, o której Pan mówi, można się w jakiś sposób nauczyć. Czy musi to być wrodzona cecha?

Spotkało mnie to szczęście, że miałem kochających rodziców, którzy kochali siebie nawzajem i swoje dzieci. Moja matka powtarzała: „Bądź dobry dla każdego". Jeśli filmuję kogoś, do kogo mógłbym poczuć antypatię, to daję mu możliwość do bycia sobą. Staram się uchwycić te momenty, by pokazać ich jako ludzi.

Pański najnowszy film będzie opowiadał o dzieciach. Co to za projekt?

Pomysł pojawił się, kiedy pewna kobieta zaczęła opowiadać mi o dzieciach swojej przyjaciółki. Jedno z nich miało dwa lata, a drugie dwa i pół. Pewnego dnia usłyszała, jak to starsze zapytało: „Jak jest w niebie?“.

Padła odpowiedź: „Zapomniałem“ (śmiech). Dzięki temu przypomniała mi się sytuacja z moją córeczką, kiedy miała cztery lata. Poprosiłem ją, by przyniosła mi gazetę. Okazało się jednak, że jeszcze jej nie przywieziono. Córka podeszła do mnie i powiedziała: „Tatusiu, gazeta nie jest jeszcze gotowa, bo jeszcze nie zginęli żadni ludzie“.

Wpadłem więc na pomysł, by zrobić film o dzieciach, ale nieco starszych, w wieku 6 lat. Kiedy uważnie przysłuchamy się, jak dzieci ze sobą rozmawiają, odkryjemy, jak wiele jest w tym pięknie wyrażonej mądrości. 

Rozmawiali: Joanna Pluta i Łukasz Jędrzejczak

Albert Maysles urodził sie w 1926 roku w Bostonie. Swoją karierę rozpoczął w 1955 roku filmem "Psychiatry in Russia". Reżyser chciał za pomocą filmu o zakładzie psychiatrycznym, pokazać prawdziwe oblicze Rosjan, tak by walczyć z ich negatywnym, zimnowojennym stereotypem wśród Amerykanów.

Do roku 1987 współpracował nierozerwalnie ze swoim bratem, Davidem Mayslesem. Wspólnie stworzyli takie dzieła jak: Anastasia, Showman, Orson Welles in Spain, What's Happening!**The Beatles in the USA, Meet Marlon Brando, Salesman, Gimme Shelter, Christo's Valley Curtain, Grey Gardens, Muhammad and Larry**.

Albert Maysles jest kojarzony z takimi nurtami kina dokumentalnego jak cinema vérité czy direct cinema. Gatunki te cechuje chęć pokazania możliwie jak najbardziej obiektywnej prawdy o świecie filmowanym przez kamerę. Kamerzysta, według  zasad direct cinema, staje się niezauważanym przez bohaterów obserwatorem zdarzeń.

Jedne z najważniejszych filmów Mayslesa to: Psychiatry in Russia, Horowitz Plays Mozart, Soldiers of Music: Rostropovitch Returns to Russia, LaLee's Kin: The Legacy of Cotton i The Love We Make.


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto