Premierowa odsłona była wyrównana do stanu 10:10. Nie brakowało długich wymian, ofiarnych obron i różnych form ataku, zwłaszcza po stronie ZAKSY. Nic nie zapowiadało późniejszego obrotu spraw. Potem inicjatywę przejęli przyjezdni, głównie wskutek świetnej serii w polu serwisowym Jurija Gladyra, który zdobył 3 bezpośrednie punkty i dzięki temu jego drużyna wyszła na prowadzenie 14:11.
Co prawda, w międzyczasie trener Delecty, Waldemar Wspaniały, starał się pomóc swoim podopiecznym "uciec" z pechowego ustawienia, ale zarówno zmiany, jak i przerwy na żądanie, nie przynosiły zamierzonego rezultatu. Na drugim czasie technicznym kędzierzynianie wygrywali już 16:12.
Po powrocie na boisko goście jeszcze powiększyli przewagę. W ataku kompletnie sobie nie radził Antti Siltala, wiele razy wyrzucając piłkę na aut. Został więc zastąpiony przez Stanisława Pieczonkę. ZAKSA wyprowadziła kilka skutecznych kontr po świetnych obronach Piotra Gacka, zaś bydgoszczanie popełniali coraz więcej błędów. W związku z tym, przegrali wyraźnie 17:25, prezentując bardzo słaby poziom w przyjęciu i ofensywie.
"Falująca" gra w drugiej partii
Kolejny set to bardzo nierówna gra z obu stron. Raz jedna, raz druga ekipa, wychodziła na prowadzenie. Na obu przerwach technicznych to jednak Delecta wygrywała dwoma punktami. Raziła zwłaszcza niezliczona ilość błędów, szczególnie w polu serwisowym. Ten element zdecydowanie obniżał poziom spotkania.
W szeregach ZAKSY na słowa uznania zasługiwał Tine Urnaut, bardzo skutecznie spisujący się w ataku. Gdy wynik był remisowy i wydawało się, iż potrzebna będzie gra na przewagi, dwie bardzo ważne akcje padły łupem bydgoszczan. Doszło więc do wyrównania w całym meczu.
Świetny finisz Delecty
Otwarcie trzeciej części było najbardziej wyrównane z dotychczas rozegranych. Na pierwszej przerwie technicznej gospodarze wygrywali jednym "oczkiem".
Walka punkt za punkt utrzymywała się niemal do drugiego czasu technicznego. Wtedy to na dwupunktowe prowadzenie wyszli kędzierzynianie (16:14), powiększając je później o następne "oczko". Jednakże szybko roztrwonili przewagę - Delecta zdobyła pięć punktów z rzędu i mogła z lekkim komfortem podejść do decydujących fragmentów tej partii.
W samej końcówce podopieczni Waldemara Wspaniałego wykonali decydujące o rezultacie akcje. Najpierw bardzo efektownym blokiem popisał się Stanisław Pieczonka, a potem trudną piłkę skończył Grzegorz Szymański.
Pod dyktando ZAKSY
Czwarta odsłona od pierwszej do ostatniej wymiany należała do czwartego zespołu ubiegłego sezonu. Zawodnicy Delecty nie mogli "odczytać" zamiarów Pawła Zagumnego, który rozrzucał blok przeciwników bardzo szybkimi rozegraniami.
Przyjezdni prezentowali się lepiej od bydgoszczan w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, więc nie mogła dziwić rosnąca przewaga. Częste, widowiskowe, ale - co najważniejsze - efektywne ataki ze środka były "bronią" ZAKSY na rywali. Niemająca większych szans drużyna znad Brdy poległa 18:25.
"Wojna nerwów" dla kędzierzynian
Tie-break rozpoczął się od gry punkt za punkt. Co prawda, przy zmianie stron boiska to gospodarze prowadzili jednym punktem, lecz już po kilku chwilach do głosu doszli kędzierzynianie, prezentując przede wszystkim dużo spokojniejszą siatkówkę od Delecty. Dwa błędy podopiecznych Waldemara Wspaniałego zaważyły o losach ostatniej części, jak i całego pojedynku.
MVP został Paweł Zagumny, rozgrywający ZAKSY.
Delecta Bydgoszcz - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 ( 17:25, 25:22, 25:22, 18:25, 10:15 )
Delecta: Masny, Siltala, Wrona, Szymański, Sopko, Jurkiewicz, Andrzejewski (libero) oraz Serafin, Pieczonka, Lipiński, Konarski
ZAKSA: Zagumny, Urnaut, Czarnowski, Jarosz, Ruciak, Gladyr, Gacek (libero) oraz Smuc, Kaźmierczak
Wiesz coś więcej? Napisz do nas
Poinformuj nas o imprezie
Dodaj swój obiekt do bazy
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?