Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pół łóżka wystarczy. Więcej nie trzeba

Marta Pieszczyńska
Marta Pieszczyńska
Zamknięcie oddziału rehabilitacji kardiologicznej w szpitalu miejskim utrudnia pracę innym lecznicom. - Nie mamy dokąd kierować pacjentów po zabiegach kardiochirurgicznych - alarmuje Krzysztof Kasprzak, dyrektor szpitala wojskowego. Jednak zdaniem NFZ nie trzeba otwierać nowego oddziału.

Problem pojawił się na początku marca, kiedy dyrektor szpitala miejskiego podjął decyzję o zamknięciu oddziału rehabilitacji kardiologicznej. Powodem był brak pieniędzy. - To, co dostawaliśmy od Narodowego Funduszu Zdrowia nie wystarczało na pokrycie kosztów rehabilitacji - tłumaczy Kinga Zakrzewska, główny specjalista ds. komunikacji. - Dlatego też musieliśmy do niej dopłacać. Średnio 100 tys. zł rocznie.
A na to szpitala nie stać. Jednak aby mimo wszystko umożliwić pacjentom dostęp do świadczeń rehabilitacyjnych, szefostwo lecznicy zaproponowało usługi płatne. I mogło to zrobić, ponieważ kontraktu z NFZ na rehabilitację kardiologiczną nie przedłużono.
Kto będzie mógł wyłożyć od 180 do 200 zł za leczenie prywatne, zapewne z niego skorzysta. Pozostali zostaną skierowani do placówek w Ciechocinku lub Inowrocławiu. - Niestety, te lecznice nie zapewnią kompleksowej opieki, którą oferował szpital miejski - ubolewa Krzysztof Kasprzak, dyrektor szpitala wojskowego. - Dlatego nalegają, aby przysyłać do nich pacjentów dopiero po 12 dobach od zabiegu.
I tu pojawia się kolejny kłopot. - U nas też jest rehabilitacja, ale mam kontrakt tylko na pół łóżka na dzień - wyjaśnia Krzysztof Kasprzak. - Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przetrzymywać pacjentów po operacji kardiochirurgicznej na oddziale. Dopiero po 12 dobach mogę ich odesłać do Inowrocławia lub Ciechocinka.
W ten sposób chorzy blokują miejsca innym i tworzy się kolejka. Dlatego szef lecznicy wojskowej proponuje utworzenie w jego szpitalu jeszcze jednego oddziału wczesnej rehabilitacji kardiologicznej - na 14 łóżek. - Mógłbym to zrobić od ręki - uzupełnia. - Sprzęt jest, z zatrudnieniem dodatkowego personelu też nie byłoby problemu.
Co więc stoi na przeszkodzie? - Nadal nie uzyskałem odpowiedzi od funduszu - odpowiada.
Niestety, wiadomo już, że NFZ nie przychyli się do propozycji dyrektora. - Nie ma potrzeby tworzenia nowego oddziału - tłumaczy Andrzej Purzycki, zastępca dyrektora ds. medycznych oddziału NFZ w Bydgoszczy. - Rehabilitacja jest zapewniona.
I nic nie szkodzi, że poza szpitalem wojskowym, gwarantuje ją jedynie lecznica w Inowrocławiu i Ciechocinku. - Tam też są miejsca - podkreśla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto