Sceny jak z filmu. To naprawdę wydarzyło się w Bydgoszczy [zdjęcia]
Nietypowa interwencja policji miała miejsce także w czerwcu 2016 roku. Pracownicy straży miejskiej obsługujący miejski monitoring zauważyli na Starym Rynku mężczyznę w stroju ratownika medycznego, który przyjechał karetką transportową. - Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby udzielał komuś pierwszej pomocy - informował kom. Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Wszystko wskazywało jednak na to, że na Stary Rynek przyjechał w zupełnie innym celu. Z obserwacji wynikało, że mężczyzna znajduje się najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu. Co więcej, wsiadał do ambulansu i kilka razy przestawiał go w inne miejsce. O sytuacji został poinformowany dyżurny bydgoskiej policji, który na miejsce skierował patrol. Policjanci chcieli wylegitymować mężczyznę, ale nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Badanie trzeźwości wykazało, że 22-latek ma ponad promil alkoholu w organizmie. Mundurowi zatrzymali go i przewieźli do policyjnego aresztu. Ambulans trzeba było holować. Śledczy z bydgoskiego Szwederowa ustali, że 22-latek posiadał pojazd legalnie. - Jak się okazało, ambulans dzierżawił, ponieważ ma firmę, która zajmuje się transportem medycznym - mówił kom. Słomski. - Mężczyzna usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości.