Stacja w Białych Błotach po drodze do... zadymy

Wraz z dwoma autokarami pełnymi kibiców Nafciarzy na stację wjechało kilkanaście samochodów z policjantami z prewencji oraz z sekcji kryminalnej. Wielu płocczan zostało spisanych i ich pobyt na stacji wydłużył się co najmniej o godzinę. Na pytanie o cel wizyty na stacji jeden z kibiców odpowiedział:
- Tutaj kierowca autobusu miał zaplanowany postój, żeby zatankować samochód, a my chcieliśmy skorzystać z toalet i sklepu. Wszystko miało trwać około pół godziny. A tak to chyba nie zdążymy na mecz.

Kibice faktycznie zaczęli kolejno wchodzić do sklepu na stacji Shell, ale podczas zakupów byli bacznie obserwowani przez policjantów. Po pewnym czasie postanowiono, że sprzedaż będzie się odbywać przez okienko do sprzedaży nocnej. Pracownik stacji był jednak spokojny:
- Jak na razie nie odnotowaliśmy żadnych ekscesów i nie mamy podejrzeń o kradzieże. Kibice kupowali głównie alkohol: wódkę, piwa i coś do przekąszenia, jak paluszki i chipsy. Niestety odczuwalny był pewien minus całej akcji: inni klienci, widząc na stacji tak dużą ilość samochodów policyjnych, omijali stację, rezygnując z tankowania.

Po blisko dwóch godzinach spędzonych w Białych Błotach kibice ruszyli do Świnoujścia. Przewidywania jednego z kibiców okazały się słuszne. Na mecz weszli dopiero pod koniec drugiej połowy. Do zakończenia meczu nic nie wskazywało na to, co stanie się po nim. Zaraz po końcowym gwizdku zaczęła się regularna bitwa na stadionie między pseudokibicami Floty i Wisły. Policja opanowała zamieszki dopiero po kilkudziesięciu minutach. Wielu, biorących w nich udział, zostało zatrzymanych i spisanych przez funkcjonariuszy. Blisko trzydziestu spędziło noc w areszcie i usłyszy zarzuty udziału w zbiegowisku publicznym, uszkodzenia mienia oraz gróźb karalnych.

Pozostali kibice w niedzielę ruszyli w drogę powrotną do Płocka i znowu zatrzymali się w Białych Błotach. Tym razem postój trwał krócej i był mniej uciążliwy dla załogi stacji.

Kto tu zawinił?

Pseudokibice płockiej Wisły zatrzymali się, żeby zrobić siusiu i zatankować. Gdyby tankowanie ograniczyło się do oktanów, to prawdopodobnie za kilka godzin nie musielibyśmy słuchać i oglądać w telewizji kompromitujących polską piłkę obrazków. Oczywiście tankowanie procentów można było zrobić w prawie każdym miejscu po drodze, ale, gdy już policjanci bydgoscy i płoccy wiedzieli o zakupach pseudokibiców, to powinni wydedukować, że nie robią zakupów na wieczór do domu. Czy nie można było poinformować kolegów z wyspy, aby ci wykazali się czujnością we wpuszczaniu pseudokibiców na mecz? Co więcej, blisko dwugodzinny postój w Białych Błotach przyczynił się do tego, że pseudokibice spóźnili się na mecz w Świnoujściu. To także mogło wywołać (poza zastanym wynikiem, 2:0 dla Floty) niezadowolenie pseudokibiców Nafciarzy - piszę tak ze względu na dobra opinię o kibicach Wisły Płock. Chciałbym jednak zaznaczyć, że to nie policjanci bili się w Świnoujściu, ale to policjanci mogli tej bójce zapobiec.

P.S. Jeszcze jeden kamyczek do "niebieskiego" ogródka, ale już w kwestii ogólnego podejścia policjantów do rozwiązywania problemów. Widząc, jak policjanci aktywnie "ochraniali" stację, potrafię sobie wyobrazić, co kibice rozumieją przez prowokującą postawę policji. Agresja rodzi agresję.