Sylwester 2013 w Bydgoszczy na Starym Rynku
Dyskusja o tym, jak powinien wyglądać Stary Rynek, wraca co kilka lat. Póki co jednak nie doprowadziła do konkretnych działań. Może dlatego, że dotąd nie powstała koncepcja tego najważniejszego miejsca w Bydgoszczy, która zadowoliłaby wszystkich. Część środowisk chce, by na rynku znalazło się wyraźne odniesienie do tragicznych wydarzeń z września 1939 roku. Być może na taki opór natrafiły plany byłego prezydenta Romana Jasiakiewicza, by ze Starego Rynku przenieść pomnik Walki i Męczeństwa oraz szaniec. Ten ostatni znalazł się ostatecznie przed kościołem na Wyżynach.
W tym tygodniu do dyskusji o bydgoskim rynku doszło przy okazji prezentacji projektu pracowni GM Architekci. Spotkał się on nie tylko z krytyką radnych z komisji gospodarki przestrzennej, ale również komisji do spraw estetyki powołanej przez prezydenta Rafała Bruskiego. Dziś Iwona Jastrzębska-Puzowska, jeden z członków rady, na pytanie, jak powinien Stary Rynek wyglądać, odpowiada krótko: - Potrzebne jest rozwiązanie. Chcemy w naszym gronie przeprowadzić burzę mózgów i wtedy na pewno przedstawimy nasze poglądy.
Zaprezentowana przez GM Architekci koncepcja to pokłosie ogłoszonego przez byłego prezydenta Konstantego Dombrowicza międzynarodowego konkursu opracowania koncepcji architektoniczno-urbanistycznej zachodniej pierzei wraz z koncepcją zagospodarowania płyty Starego Rynku.
Maciej Grześkowiak, wtedy wiceprezydent Bydgoszczy i jeden z członków komisji konkursowej, mówi, że tamten projekt o wiele bardziej mu się podobał. - Miał oddech, wizję, obecny został ogołocony ze wszystkich funkcji, nie ma skrzydeł - ocenia.
W komisji konkursowej był też Robert Łucka, wtedy architekt miasta, dziś wykładowca w katedrze architektury na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym. Mówi, że zwycięski projekt go nie zachwycił, poparł inną propozycję.
(Komisja Gospodarki Przestrzennej i Miejskiej Pracowni Urbanistycznej)
Łucka przekonuje, że Stary Rynek to powinno być miejsce pełne magnetyzmu, integrujące ludzi. - Serce mnie boli, kiedy patrzę na puste ogródki. Siedząc przy stoliku fajnie byłoby popatrzeć na jakieś działania artystyczne, występy teatrów ulicznych czy koncerty - dodaje.
Robert Łucka uważa, że bydgoski rynek wzorem Warszawy czy Poznania powinien być właśnie miejscem takich wydarzeń. Opowiada, że na przykład w Białymstoku, gdzie zdarza mu się bywać często, rynek „żyje”. - A to wystawa Nationale Geographic, koncert jazzu, kwartet smyczkowy - wymienia.
Łucka dodaje: - Należy dążyć do znalezienia złotego środka, chociaż bardzo wątpię, że powstanie koncepcja, która spodoba się wszystkim.
Zdaniem architekta, każda zmiana wyglądu Starego Rynku, powinna być poprzedzona dyskusją, konsultacjami z różnymi środowiskami, m.in. przedstawicielami kurii bydgoskiej, Towarzystwem Miłośników Miasta Bydgoszczy. - Dotykamy w końcu bardzo wrażliwej materii. Trudno, żeby jedna osoba orzekała, co tu jest potrzebne.
Michał Holka, również były miejski architekt, uważa, że w tym momencie przebudowa Starego Rynku jest bezsensowna. - Najpierw odbudujmy zachodnią pierzeję, ulicę Jatki, potem dopiero zabierzmy się za rynek - przekonuje.
Zdaniem Holki, rynek powinien tętnić życiem. - Obecnie, poza okresem kiedy działają ogródki, na Stary Rynek nie ma po co przychodzić - uważa. Sam proponuje, by na rynku wyraźnie wydzielić dwie przestrzenie: historyczną i współczesną.
O pomysłach na zagospodarowanie Starego Rynku podczas listopadowej sesji mają dyskutować bydgoscy radni.
Anna Stasiewicz
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
