Teatralna premiera pełna niespodzianek. Na scenie wystąpi Nosowska

Spektakl to kooperatywa TP Bydgoszcz, muzycznego Capitolu z Wrocławia i stołecznego Teatru IMKA Tomasza Karolaka. Współtworzy go Katarzyna Nosowska, jedna z czołowych postaci polskiej sceny muzycznej.

Sama Nosowska zastrzega jednak: - Nie jestem aktorką i w spektaklu nie pojawiam się w roli aktorki - mówiła. - Zresztą, po tym, gdy zobaczyłam jaki to ciężki zawód, bardziej niż kiedykolwiek wiem, że w życiu nie stanęłabym na scenie jako aktorka.

Co je łączy?

Wokalistka przygotowała kilka piosenek inspirowanych tekstami Jelinek, które będzie śpiewała w trakcie spektaklu. - To nawet nie są inspiracje - tłumaczy artystka. - Brałam całe jej frazy i próbowałam z nich stworzyć piosenki. Czemu wzięłam w tym w ogóle udział? Na pewno ze względu na Maję Kleczewską i Łukasza (Chotkowskiego, dramaturga spektaklu - przyp. red.), ale również dlatego, że zaczęłam dostrzegać podobieństwa, jakie łączą mnie z Jelinek. Obie lubimy poruszać ciężkie tematy, mierzyć się z nimi. Mamy niekiedy podobny sposób opowiadania, choć oczywiście z Jelinek nie mogę się równać. Napisanie tych utworów to była ciężka sprawa i momentami niebezpieczna gra. A przede wszystkim zupełnie nowe doświadczenie dla mnie i Piotra Krawczyka, który skomponował muzykę. Długo zastanawialiśmy się, czy w ogóle w to wejść, bo zwyczajnie się baliśmy. Wcześniej nie mieliśmy do czynienia w ten sposób z teatrem. Dla mnie to świat, którego do końca nie rozumiem - śmiała się.

Nie ma krzyku, jest szept

To już trzeci tekst Jelinek, z którym mierzy się Kleczewska. „Cienie. Eurydyka mówi:” pokazuje osobowość naszych czasów, ze wszystkimi jej lękami, radościami, z całym cierpieniem. - W „Podróży zimowej” Jelinek zbliżała się do tematu śmierci - mówiła. - Tutaj idzie o krok dalej. Sięga po mit o Eurydyce i pokazuje nam wyobrażenie śmierci, które ma ukoić nasz lęk przed tym, co dzieje się dalej i przekonać, że nie będzie tak źle, że nie ma się czego bać.

Kleczewska dodaje, że udział muzyki na żywo w wykonaniu Nosowskiej to nie jedyna nowość, jaka pojawi się w spektaklu. - To zupełnie inna Jelinek - tłumaczy. - Przestała kąsać, atakować, nie zgadzać się - mówi Kleczewska. - Jest smutna, refleksyjna, melancholijna, jakby pogodzona ze światem.

Spektakl będzie nietypowy również w kwestii formalnej. Aktorzy zagrają zamknięci w dźwiękoszczelnej klatce, Kasia Nosowska też. Nie będą widzieli ani słyszeli widowni.

- Nie będą nawet wiedzieli, czy widownia w ogóle jest - żartował Łukasz Chotkowski. - Spektakle według Jelinek zawsze zapraszały widzów do udziału, tym razem będzie zupełnie inaczej. Publiczności zostanie narzucona rola podglądaczy. Widownia będzie otaczała tę klatkę z aktorami z trzech stron. Chcielibyśmy, żeby może pod koniec spektaklu publiczność też mogła wejść do niej na chwilę, żeby zobaczyć, jak to jest. A jest bardzo dziwnie.

Potwierdza to Nosowska, która już próbowała. - Świadomość, że tam za ścianami ktoś jest, ale nie możemy go widzieć i słyszeć robi z naszą wyobraźnią bardzo dziwne rzeczy - opowiada. - To inspirujący stan.

Jako pierwsi spektakl zobaczą widzowie teatru Capitol we Wrocławiu przy okazji 35. Przeglądu Piosenki Aktorskiej - to 20 marca. W Bydgoszczy zobaczymy sztukę 26 i 27 marca.

Joanna pluta
[email protected]
tel. 52 326 31 56