Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tony leków idą z dymem

Marta Pieszczyńska
Marta Pieszczyńska
W Bydgoszczy przez dwa lata wyrzuciliśmy 8500 kilogramów często bardzo drogich tabletek. Bo się przeterminowały. - Tracą na tym wszyscy pacjenci - ubolewa Andrzej Purzycki, dyrektor regionalnego oddziału funduszu zdrowia.

Powód jest oczywisty. Jeżeli kupujemy lek refundowany, pacjent pokrywa tylko część, zwykle niewielką, kosztów. Za resztę płaci Narodowy Fundusz Zdrowia. - W tym roku na refundację przeznaczymy blisko 450 milionów złotych - wylicza Andrzej Purzycki, dyrektor kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Jest to jedna czwarta całego naszego budżetu.
To powoduje ograniczenia w wydatkach na inne świadczenia medyczne. - Po prostu brakuje pieniędzy - uzupełnia Purzycki.
Tymczasem jeszcze 11 lat temu fundusz dokładał do refundacji około 160 mln zł. Teraz kwota urosła prawie trzykrotnie!
Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej zwraca uwagę na sytuację w aptekach, gdzie sprzedawane są leki za grosz. Choćby były to najdroższe farmaceutyki, pacjent ich nie szanuje, bo niewiele go kosztowały.

Za lawinowo rosnące w aptekach zniżki płaci NFZ. Jednak, jak zaznacza Andrzej Purzycki, tak naprawdę są to pieniądze pochodzące ze składek zdrowotnych pacjentów. Czyli nas wszystkich. - Tym bardziej więc dziwi, że chorzy nie zużywają leków refundowanych i wyrzucają je - podkreśla. - To marnotrawstwo - dodaje.
Przeterminowane medykamenty są utylizowane. - W Bydgoszczy kontenery znajdują się w 90 aptekach - mówi Adam Musiała, kierownik referatu utrzymania czystości miasta.
W ubiegłym roku za utylizację leków bydgoski ratusz zapłacił 16 tys. zł. W tym roku będzie to około 18 tys. zł. Łącznie od roku 2008 zutylizowano w Bydgoszczy blisko 8,5 tony medykamentów. Trudno oszacować, ile z tego było leków refundowanych. W regionie nikt tego nie sprawdzał.
Próbę zbadania problemu podjęła dr Anna Serafin z zakładu farmacji Uniwersytetu Łódzkiego. Okazało się, że połowy wyrzuconych w Łodzi leków pacjenci w ogóle nie rozpakowali! Aż jedną trzecią stanowiły medykamenty refundowane przez NFZ.
Robimy zapasy
- Chorzy często chodzą do różnych lekarzy - wyjaśnia Andrzej Purzycki. - Dostają recepty na podobne leki. Dopiero po jakimś czasie okazuje się, że dany specyfik szkodzi albo należy do tej samej grupy, co zapisany wcześniej przez innego lekarza.

A po co trzymać w domu leki, które nie służą lub się dublują? - Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie tak zwanych e-recept - komentuje dyrektor kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - W innych krajach funkcjonują już od dawna, ale u nas to melodia przyszłości - uśmiecha się.
Elektroniczne karty zawierałyby wykaz zapisanych danemu pacjentowi leków. Lekarze otrzymywaliby od aptek informację o tym, ile spośród przepisanych farmaceutyków wykupił chory. Szef izby aptekarskiej podkreśla, że w ten sposób uniknęlibyśmy także fałszerstwa recept.
Niestety, mimo licznych postulatów, pomysł ten w najbliższym czasie nie będzie realizowany. - Bo pociąga za sobą ogromne koszty - mówi Andrzej Purzycki.
Na razie najlepszym wyjściem są, zdaniem dyrektora, konsultacje z lekarzem rodzinnym, u którego się leczymy. - On zna historię choroby. Jeżeli pacjent wybiera się do specjalisty, który zapisuje mu jakieś medykamenty, powinien to skonsultować ze swoim lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej. Dzięki temu unikniemy dublowania leków, a w konsekwencji wyrzucania ich.

Zobacz też:

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto