Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tysiąc (a nawet więcej) meczów Waldemara Tabaki

Marcin Karpiński
Waldemar Tabaka
Waldemar Tabaka
Podczas "plenarki" zorganizowanej w poprzednim tygodniu w Inowrocławiu, Kolegium Sędziów Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej uhonorowało sędziów, którzy przeprowadzili w swojej karierze mnóstwo spotkań.

Podczas "plenarki" zorganizowanej w poprzednim tygodniu w Inowrocławiu, Kolegium Sędziów Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej uhonorowało sędziów, którzy przeprowadzili w swojej karierze mnóstwo spotkań. Wśród wyróżnionych był Waldemar Tabaka, mający na swoim koncie 1000 meczów.

- Gratulujemy okrągłego jubileuszu!
- Dziękuję, ale gwoli prawdy tysięczny mecz przeprowadziłem... 10 września 2000 roku, dokładnie był to pojedynek LZS Świątkowo z Zootechnikiem Kołuda Wielka, zakończony zwycięstwem gospodarzy 3:2.

- Skąd ta nieścisłość?

- Jakiś czas temu w wydziale sędziowskim zagubiły się sprawozdania i liczba spotkań została błędnie podliczona. W tej chwili mam na koncie 1160 gier, licząc mecze towarzyskie, pucharowe i ligowe.

- Które pozostały w pańskiej pamięci?

- Na pewno pierwszy - młodzików młodszych Wda II Świecie - Szubinianka (0:7) rozegrany18 maja 1986 roku oraz mecz, o którym chciałbym zapomnieć. 25 maja 1996 stawką spotkania Chrobrego Głogów z Naprzodem Rydułtowy było utrzymanie się w II lidze. Mecz był bardzo zacięty, pokazałem sporo kartek. Często dochodziło do brutalnych zajść i pogotowie musiało udzielać pomocy. Ostatecznie wygrali goście 3:1, co znowu wzbudziło gniew kibiców i... lokalnych dziennikarzy. Prasa nie zostawiło na mnie suchej nitki. Jednak, jak się później okazało, obie drużyny utrzymały się w II lidze.

- A pamiętny finał Pucharu Polski Legia Warszawa - GKS Katowice?

- Byłem wtedy sędzią asystentem. Trudno było przypuszczać, sądząc po przebiegu gry, że dojdzie do awantury na trybunach. Ale nerwowa atmosfera udzieliła się w końcu kibicom i musieliśmy się salwować ucieczką.

- Kogo wini pan za napiętą sytuację podczas meczu?

- Bardzo często zły przykład bierze się od trenerów i działaczy. Uważam, że powinni oni pomagać arbitrom, a nie zaogniać atmosferę. Zdarzyło mi się wielu trenerów opisać w protokołach i spotkała ich zasłużona kara.

- Ile spotkań sędziował pan na szczeblu centralnym?

- W sumie 176 - 74 w roli głównego w II lidze, 42 w roli asystenta w ekstraklasie, zaś pozostałe na trzecim froncie i w lidze kobiet.

- Pełnił pan jakieś funkcje w Kolegium Sędziów?

- Byłem przewodniczącym Komisji Szkoleniowej. U mojego boku wykwalifikowało się kilku sędziów, m.in. Jarosław Żyro, Janusz Gzella, Maciej Daszkiewicz, Marek Żalikowski. Ja natomiast bardzo dużo zawdzięczam Romanowi Kostrzewskiemu, u którego debiutowałem w I lidze w 1991 roku oraz Aleksandrowi Sarneckiemu, Leszkowi Szymańskiemu, Andrzejowi Kostrzewskiemu i Wiesławowi Szamockiemu. Pokaźna liczba przeprowadzonych meczów to też zasługa Waleriana Głowackiego i Stanisława Reinowskiego, którzy mnie obsadzali na spotkania. Ubolewam natomiast, że w obecnym zarządzie Kolegium Sędziów nie ma nikogo z czynnych arbitrów.

- Czym są dla pana występy z gwizdkiem?

- Odskocznią od codziennych obowiązków. Ruch na świeżym powietrzu to świetna sprawa. Nie podchodzę jednak do sędziowania rekreacyjnie, bo skrzywdziłby piłkarzy. Arbiter na boisku musi obronić się znajomością przepisów i podejść do sprawy rzetelnie.

- Ma pan w sezonie czas dla rodziny?

- Muszę mieć, ponieważ samotnie wychowuję dwie córki - 14-letnią Katarzynę i 12-letnią Aleksandrę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto