Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

V Bydgoski Jarmark Antyków i Osobliwości

diabeł
diabeł
Handlowa ulica Długa już dawno straciła swój status ulicy kupieckiej. Opustoszałe sklepy i kamienice nie przypominają tego miejsca sprzed wielu lat. Jednak od czasu do czasu ktoś próbuje tchnąć w nią nowe życie. Wszystko za sprawą jarmarków, które organizuje "Bydgoszcz Destination Planners" i Stowarzyszenie "Bydgoska Starówka".

W dniach 10 - 11 września odbył się V Bydgoski Jarmark Antyków i Osobliwości. Tradycyjnie miejscem tych cyklicznych jarmarków jest ulica Długa. Ta część Starego Miasta na dwa dni zdecydowanie ożywa i nabiera innego kolorytu aniżeli na co dzień. Swoje stanowiska przygotowali kolekcjonerzy, drobni wytwórcy i różni pasjonaci. Nie mogło zabraknąć zatem antyków, porcelany, starych mebli, obrazów i wszystkiego, co wiąże się z kolekcjonerstwem i starociami. Pogoda w sobotę wyjątkowo dopisała, zatem bydgoszczan odwiedzających jarmark było sporo. Niestety ów jarmark nie był w stanie konkurować w tym samym czasie z odbywającym się na Wyspie Młyńskiej zlotem fanów Gwiezdnych Wojen "Star Force 2010". Także w tym samym czasie zorganizowanym tam kiermaszu wyrobów rękodzieła artystycznego i ludowego oraz regionalnych produktów kulinarnych. Pamiętam podobną sytuację, kiedy to czerwcowy jarmark na ul. Długiej odbywał się w tym samym dniu co Jarmark Świętojański zorganizowany przez Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki na Rybim Rynku i pobliskiej ul. Mostowej.

Oczywiście wspaniała sobotnia pogoda i atrakcje, jakie miały miejsce na mieście zachęcały do spacerów i pozwalały mieszkańcom natknąć się na każdą z tych imprez. Wszak wszystko zorganizowane było w obrębie bydgoskiej starówki. Jednak dublowanie na przyszłość wszelkich jarmarków mija się trochę z celem. Tak jednak niestety będzie w następnych jego edycjach. Może niezupełnie, jeżeli chodzi o jarmarki, bowiem właśnie od ostatniej soboty na "Chemiku" uruchomiono także giełdę antyków i staroci. Jak we wszystkim powinna działać konkurencja, zapewne i w tym przypadku tak się stanie. Uliczny jarmark ma jednak swój specyficzny klimat. Także kupieckie tradycje ulicy Długiej są najlepszym miejscem, aby tam właśnie zadomowił się jarmark na lata.

Osobiście nie jestem kolekcjonerem czegokolwiek, a jedyne co zbieram, to doświadczenia życiowe:) Mimo to dla mnie, jako laika w tych sprawach, jest to dobre miejsce nawet do podyskutowania na temat przedmiotów, ich pochodzenia, historii a nawet ludzkich dziejów. Urzekł mnie tym razem pan sprzedający papierowe reprodukcje swoich prac poświęconych naszemu miastu. Na rysunkach i obrazach stara się odtworzyć wizerunek Bydgoszczy sprzed lat. Niekiedy poza wiernym oddawaniem rzeczywistości, daje ponieść się swojej fantazji twórczej. Bardzo ciekawym było ujrzeć na jego pracach nieistniejące bydgoskie pomniki w całkowicie innej lokalizacji. Doprawdy np. pomnik cesarza Wilhelma na koniu doskonale komponował się na Placu Teatralnym przed tamtejszym teatrem. Właśnie to są takie jarmarkowe smaczki, gdzie możemy otrzeć się o pewną wyjątkowość i porozmawiać z takimi ludźmi, a owy artysta, jak o sobie mówi, jest zwykłym mechanikiem i wszystko traktuje jako pasję.

Wracając do jarmarku, organizatorzy ze swojej strony powinni jednak bardziej zadbać o pozyskanie większej ilości wystawców i stoisk. Bowiem największy to magnes do przyciągnięcia mieszkańców. Tym razem zabrakło nawet jakiegokolwiek punktu gastronomicznego, które zawsze były na wcześniejszych jego edycjach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto