Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walentynkowo

Gary Grey
Gary Grey
Oto i kolejny dzień z serii pozbawionych smaku i oklepanych do bólu. Ot co, taki zamerykanizowany twór, który zagościł na dobre na terenie naszego słowiańskiego kraju. Ów dzień konkuruje, i wygrywa niestety, ze słowiańskim, i prawdziwym, świętem miłości zwanym Nocą Kupały lub po prostu Sobótką. Szkoda. Odchodzimy od korzeni i zapożyczamy coś tak nic nie wartego. Wielka szkoda. Dlatego całemu szaleństwu walentynkowemu mówimy zdecydowane nie!

Trudno nie nazwać tego zbiegowiska szaleństwem. Mógłbym nawet określić to dosadniejszymi, aczkolwiek mało cenzuralnymi, słowami, dlatego też tego nie zrobię. Nie w tym jest rzecz. Nie chodzi tu o to, by bluzgać i mieszać z błotem tego co, nawet z wielkim wysiłkiem, nijak nie można nazwać świętem. Znajdźmy neutralny termin, którym będziemy określać to zbiegowisko. Nie będzie to „epizod”. „Uroczystość” też nie. „Casus” tym bardziej nie. Niech będzie więc po prostu „wydarzenie”. Tak będzie najlepiej przez wzgląd na fakt, że moje słowa będzie czytać zwolennik owego wydarzenia.

I pewnie teraz wielu z Was zastanawia się, co też przykrego mnie spotkało w związku z wydarzeniem, że tak go nie lubię i jestem tak negatywnie doń nastawiony. Pewnie myślicie, że spotkał mnie zawód miłosny, dostałem tzw. kosza i byłem nieszczęśliwie zakochany w księżniczce w zamkniętej wieży. Myślicie, że stąd tyle we mnie tyle goryczy. Niestety pudło. Jak dotąd żadna z wymienionych rzeczy jeszcze mi się nie przytrafiła. I co? Teraz powiecie, że jestem niedoświadczony? Osobiście wolę termin „szczęściarz”. Te rzeczy po prostu póki co szczęśliwie mnie omijały. Jednak gdy już nadejdą, odeprę je. Jak? Dowiecie się o tym pierwsi.

Mówią, że prawdziwa miłość nie jest chłodna. Jest gorąca. Dlaczego więc świętować miłość w środku jednego z najzimniejszych miesięcy zimy? To innych miesięcy nie ma? Żaden inny miesiąc wiosny lub lata się nie nada? A może tu chodzi o kontrast między gorącą miłością i zimną rzeczywistością? Kompletnie tego nie rozumiem. Dla mnie to takie robienie na siłę, a to nigdy nie kończy się dobrze. Zwróćmy za to uwagę na Noc Kupały. Data idealna! Noc z dnia 21 na 22 czerwca. Letnie przesilenie. Czy to nie brzmi romantycznie? Przesilenie letnie i przesilenie miłosne w jednym. Wyobraźmy sobie taką gorącą i namiętną noc ku czci miłości. Ciepły piasek plaży pod nogami, szum morskich fal, ciepły zefirek, księżyc w pełni i gwiazdy na niebie. Tak, to wspaniałe i wcale nie wymuszone. Nie sposób się w taką noc nie zakochać!

Kolejnym ciosem w ideę wydarzenia jest aspekt komercjalizacji. Pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkanocą ma miejsce swego rodzaju stagnacja handlowa. Nic się nie dzieje przez te trzy miesiące. Nikt nie biega po sklepach w poszukiwaniu idealnych prezentów dla swoich bliskich. Dzień wydarzenia miał to zmienić i tak też się stało. Wzmożona aktywność handlowa jest łatwo zauważalna. Co prawda jest tylko w małym stopniu porównywalna z handlem przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, to i tak przynosi spore zyski na rynku.

Na święta bożonarodzeniowe miasto ogarnia szał i niepowtarzalny nastrój. Również w dniu wydarzenia i sporo czasu przed nim daje się zauważyć ten specyficzny, jednak niewiele podobny, klimat. Wszędzie pasja czerwieni i ogromnych serc. Obrzydliwe. Klimat nie do wytrzymania. Ale cóż zrobić? Takie już zaplecze marketingowe. Kicz, co prawda, ale jakoś zareklamować to wydarzenie trzeba.

Totalne oblężenie tego dnia przeżywają trzy ośrodki handlowe. Są to kina, rzadziej teatry, kwiaciarnie oraz restauracje i kawiarnie. Wydarzenie nie może obejść się bez kwiatów. A skoro już kwiaty, to i przesadnie mdłe czułe słówka. Ważne też jest poczucie humoru, więc tu przychodzi kino i dobra zabawa przy tym. Na koniec romantyczna kolacja w przepełnionej restauracji, a potem cichy hotel. Wybuchowa mieszanka.

To co jednak najbardziej mnie razi, to szał gadżetów. Nie licząc kwiatów. Czekoladki i bombonierki w kształcie serc są jeszcze do wytrzymania. Podobnie z pocztówkami, znaczkami i kartkami pocztowymi. Te z kolei są najczęściej importowane z zachodu. Czyżby Polak nie potrafił? Owszem potrafi i to wiele. Dobrym przykładem na to są choćby jabłka z napisem „Kocham Cię” od dojrzalszej strony, myszki komputerowe i budziki w kształcie serc. Paranoja! Jak tak dalej będzie, to wkrótce będziemy mieli w sprzedaży zegary-armaty na Narodowe Święto Niepodległości. Cóż, takie czasy.

Wydarzenie zbliża się wielkimi krokami. Już za chwilę, już za moment zacznie się szaleństwo. Gdzie ja wtedy będę? Na pewno nie wśród tych zakochanych i szalonych. Stanę zwyczajnie z boku i popatrzę na tych wszystkich ludzi ogarniętych manią wydarzenia i potem o tym szczerze napiszę.

Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto