Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żona "Księcia" rozgorączkowana Winda strachu

jar
Wczoraj w bydgoskim Sądzie Okręgowym kontynuowano proces 27-letniego Krzysztofa W., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa znanego gangstera Waldemara W. ps. "Książę", jego żony Beaty W., ich ochroniarza Romana P.

Wczoraj w bydgoskim Sądzie Okręgowym kontynuowano proces 27-letniego Krzysztofa W., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa znanego gangstera Waldemara W. ps. "Książę", jego żony Beaty W., ich ochroniarza Romana P. oraz zabójstwo drugiego ochroniarza, Jerzego P. Żona "Księcia" podczas składania zeznań zasłabła na sali sądowej.

Strzelanina miała miejsce w październiku ub.r. w wieżowcu przy ul. Bartosza Głowackiego na bydgoskich Bartodziejach. Według ustaleń Prokuratury Okręgowej, Krzysztof W. z inną osobą czekali na swoje ofiary na 7. piętrze w pobliżu windy. Wjechali nią "Książę", jego żona Beata oraz dwaj ochroniarze: Jerzy P. i Roman P. Śmiertelny postrzał otrzymał pierwszy z nich, ranny został również Krzysztof W. Drugi z zamachowców zdołał zbiec.

Pochodzącemu ze Strzelec Opolskich Krzysztofowi W. przedstawiono trzy zarzuty: zabójstwa Jerzego P., usiłowania zabójstwa pozostałych trzech osób oraz nielegalnego posiadania broni. W śledztwie podejrzany nie przyznał się do popełnienia czynów. Powiedział, że do Bydgoszczy przyjechał, żeby obrabować jakąś zamożną osobę. Utrzymywał, że nie wiedział kim jest osoba, do której strzelał. Potwierdził jedynie, że brał udział w strzelaninie w wieżowcu, ale oddał strzały w obronie własnej, ponieważ rzekomo to grupa "Księcia" pierwsza użyła broni. Przed sądem Krzysztof W. odmówił składania wyjaśnień.
Wczoraj zeznawała 29-letnia Beata W., małżonka "Księcia".

- Mieliśmy zwyczaj, że zawsze ktoś wychodził z windy i
sprawdzał czy jest bezpiecznie. Pierwszy wyszedł Roman P., po chwili wbiegł mówiąc, że "tam stoi ktoś z bronią". Natychmiast wybiegł Jerzy P., wtedy padły strzały. Strzelanina odbyła się poza zasięgiem mojego wzroku. Po tych strzałach Jerzy P. dobiegł do windy i osunął się na podłogę. Sprawdziłam puls i stwierdziłam, że żyje, ale się pomyliłam.

Sędzia Dariusz Steppa dociekał co się stało z bronią Jerzego P., ponieważ "ktoś ją sobie zabrał". Beata W. nie potrafiła udzielić na to pytanie odpowiedzi.

- Nie mogliśmy zamknąć drzwi windy, bo blokowała je noga Jerzego P. Cały czas baliśmy się, że do windy wbiegnie ktoś, kto do niego strzelał. Kiedy zamknęliśmy windę, zaczęliśmy jeździć po różnych piętrach, bo P. upadając zahaczył łokciem o przyciski. W końcu jednak zjechaliśmy na parter - relacjonowała dalej.

W pewnym momencie kobieta stwierdziła, że ma gorączkę i jest jej słabo. Sędzia zarządził przerwę. Rozprawę kontynuowano już bez udziału Beaty W.
Oskarżonego Krzysztofa W. podczas rozpraw pilnują funkcjonariusze brygady antyterrorystycznej. Grozi mu dożywocie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto