MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Astoria pokonuje po szalonej końcówce lidera z Warszawy!

Maciej Łyk
Maciej Łyk
Niech żałuje ten, kto nie był wczoraj na meczu bydgoskiej Asty z liderem z Warszawy. Mecz stał na wysokim poziomie, a emocje jakie towarzyszyły grze koszykarzy sięgnęły zenitu w ostatnich sekundach spotkania.

Mecz rozpoczął się "tradycyjnie" od prowadzenia gości, którzy odskoczyli na kilka punktów i pierwsze dwie kwarty wygrali 50:46. W tej części spotkania gra toczyła się kosz za kosz, w barwach Asty brylowali głownie bracia Szyttenholm wspierani przez Gliszczyńskiego.

Po przerwie goście, głównie za sprawą Wójcickiego, powiększyli przewagę, wygrywając III kwartę 29:20, co dało prowadzenie 79:64 w całym meczu. Licznie zgromadzeni kibice w hali przy ul. Królowej Jadwigi wiedzieli już, że ciężko będzie o zwycięstwo. Goście grali poukładaną koszykówkę, dobrze bronili, a Asta nie miała pomysłu na zniwelowanie różnicy punktowej. Jednak koszykarze z Warszawy chyba za szybko uwierzyli w wygraną i zaczęli popełniać błędy, które wykorzystywali Gliszczyński i Lewandowski. Na 5 minut przed końcem spotkania wynik oscylował wokół remisu. Gorącej atmosfery na boisku i na trybunach nie wytrzymali sędziowie, którzy z minuty na minutę popełniali kolejne błędy. Po jednej z takich decyzji nerwy puściły Lewandowskiemu i po przewinieniu technicznym Politechnika ponownie odskoczyła na kilka punktów.

Końcówka to jednak zabójcza gra Asty. Na 33 sekundy przed końcem spotkania Asta traci 6 punktów do zespółu gości. O czas prosi trener Borkowski. Po wznowieniu gry szybka gra po obwodzie i Gierszewski trafia za 3 punkty. Do końca 26 sekund. Piłka po stronie Politechniki, która ponownie popełnia prostą stratę i kolejna szansa Asty. 24 sekundy do końca. Ponownie szybka gra po obwodzie, Gierszewski urywa się obrońcy i kolejna trójka popularnego Kojota! Na tablicy remis 94:94! Trybuny szaleją! Piłka dla Politechniki i kolejna strata! 11 sekund do końca. Kolejny czas bierze trener Borkowski. Wznowienie gry. Cała hala na stojąco ogląda ostatnie sekundy gry. Doping niesamowity, nikt nie żałuje gardła. Piłkę rozgrywa Gliszczyński, widząc podwojoną obronę na Gierszewskim, piłka trafia do Doriana Szyttenholma, który z najbliższej odległości na 0,8 sekundy przed końcem trafia i Asta prowadzi 96:94!!! Małe zamieszanie przy stoliku sędziowskim, bowiem jeden zegar pokazywał, że zostało jeszcze 0,8 sekundy do końca, a drugi już pokazywał 00:00. Ostatecznie po burzliwych dyskusjach sędziowie pozwalają wznowić grę Politechnice, ale Asta już wie, że tego meczu nie przegra. Po końcowej syrenie wielka eksplozja radości na parkiecie i na trybunach.

Kibice wychodząc z hali, w której temperatura sięgnęła zenitu, kręcili z niedowierzaniem głowami. Jedni mówili, że przez 20 lat takiego meczu nie widzieli, inni że takie końcówki to dotychczas oglądali w NBA, a jeszcze inni, że to jest własnie Asta: gramy do końca, Astoria, gramy do końca!!!

Astoria Bydgoszcz - AZS PW Warszawa 96:94 (23:26, 23:24, 20:29, 30:15)

Astoria: D.Szyttenholm 22, O.Szyttenholm 17 (2), Gliszczyński 15 (3), A.Szopiński 12 (2), Gierszewski 12 (4), Lewandowski 6, Laydych 6, Kubacki 4, Kamecki 2, T.Szopiński 0.

AZS PW Warszawa: Wójcicki 28 (1), Anders 26 (3), Sulima 17, Popiołek 12 (3), Jaremkiewicz 5 (1), Pełka 3 (1), Linowski 3, Łańcucki 0, Kwapiszewski 0, Nędzi 0, Pieklak 0, Exner 0.

Zobacz też:

Porażka Astorii w meczu na szczycie [foto]

**

Astoria Bydgoszcz - Bonduelle Gniewkowo 103:75

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto