Blogger krytykujący Dombrowicza nie spełni żądań prezydenta [wideo]

Blog stopdombrowiczowi.pl istnieje od ok. roku. Prowadzi go 29-letni politolog, obecnie bezrobotny, niezwiązany z żadną partią polityczną. Jak mówi, to jego odzew na sposób zarządzania Bydgoszczą. Zarzuca prezydentowi m.in. brak komunikacji z radą miasta, nieudane inwestycje, ryzykowny sposób na pozyskanie pieniędzy na budowę Aquaparku i nieumiejętność pozyskiwania inwestorów.

- Podejrzewam, że większość z państwa pisze, komentuje artykuły w Internecie. Wolność słowa w Internecie jest czymś, czego nie powinno się naruszać – mówi Tomasz Mazur. - Każdy ma prawo do dowolnej wypowiedzi, jeśli nie jest ona kłamliwa czy wulgarna. Uważam, że nie obraziłem prezydenta Dombrowicza, nie złamałem prawa. Natomiast moje prawo do swobodnego wypowiadania się w Internecie zostało naruszone.

Prezydent zażądał od autora bloga 3 tys. zł na cele społeczne i przeprosin na łamach trzech gazet, do 5 września. Przeprosin i wpłaty nie będzie, dziś natomiast prezydent otrzymał list od radcy prawnego, mecenasa Dariusza Szymczaka, zaprzyjaźnionego z Tomaszem Mazurem i zdecydowanego bronić go w sądzie. Twierdzi on, że przytaczane przez prezydenta wyrażenia wydają się obraźliwe ze względu na pozbawienie ich kontekstu oraz że jako osoba publiczna jest narażony na krytykę i nie stanowi ona ataku na niego jako osobę prywatną. Zauważa też, że językiem używanym w sieci żądzą inne prawa niż używanym w kontaktach bezpośrednich czy publicznie i wymaga on większej tolerancji.

Dla przykładu Tomasz Mazur zanalizował kilka wyrażeń napisanych na blogu, które prezydent uznał za obraźliwie, starając się wykazać ich neutralność.
- Prezydent, kiedy się złości, a złości się często, jeśli coś idzie nie po jego myśli, czerwieni się. Wyrażenie „pokazał swoje buraczane oblicze” nie zawiera nieprawdy. Niektórzy robią się rumiani pod wpływem złości. Prezydent jest przewrażliwiony i nie ma poczucia humoru.

Zobacz też: Bydgoszcz. Blogger krytykujący prezydenta Dombrowicza ujawnił się