Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były pracownik DPS "Słoneczko": - Traktowano mnie jak śmiecia. Dyrekcja na to, że to kłamstwo

pio
Mężczyzna pracował w DPS, w którym tymczasowo mieszkają niepełnosprawne dzieci
Mężczyzna pracował w DPS, w którym tymczasowo mieszkają niepełnosprawne dzieci Łukasz Kaczanowski/zdjęcie ilustracyjne
- Miałem pomagać pani sprzątaczce w ośrodku. Ona jednak mnie obrażała i poniżała - opowiada były już pracownik DPS „Słoneczko”. Dyrekcja placówki odpiera zarzuty.

Bydgoszczanin został oddelegowany do pracy w Domu Pomocy Społecznej „Słoneczko”. - Taką karę wymierzył mi sąd za to, że dopuściłem się znieważenia. W ramach wyroku musiałem podjąć prace społecznie użyteczne. Na początku bieżącego roku zacząłem odpracowywać te godziny właśnie w „Słoneczku” na Błoniu.

Początkowo mężczyźnie podobało się w placówce dla chorych i niepełnosprawnych dzieci. - Wcześniej przez wiele lat pracowałem niejako w branży. Byłem sanitariuszem m.in. w szpitalu Biziela, Jurasza oraz w zakaźnym - wymienia. - W „depeesie” pracowałem jako pomocnik pani sprzątaczki.

Rozkazy, zakazy

Zaczął się jednak konflikt. - Między mną a tą panią sprzątaczką. Wiedziała, że pojawiłem się, bo jestem skazany. Rozkazywała mi, zabraniała, obrażała. Mówiła, że nie mam żadnych praw, np. nie przysługuje mi przerwa, bo nie jestem pracownikiem, tylko więźniem. To nie powód, żeby człowieka poniżać.

Ciężarna z pralni

Kobieta, która także w ramach prac społecznie użytecznych znalazła się w „Słoneczku” w tym samym czasie, w jakim ten pan, wspomina: - Mnie też źle potraktowali. Pracowałam w pralni. Dowiedziałam się, że jestem w ciąży i powiadomiłam o tym przełożonych. Jako ciężarna nie mogę wykonywać niektórych prac, a oni kazali robić wszystko, jak do tej pory. Wreszcie mnie odesłali.

Czytelnik kontynuuje: - Po pół roku wyrzucono mnie dyscyplinarnie. To po kolejnej kłótni z panią sprzątaczką.

Dodaje: - Prawa pracownicze też są łamane w „Słoneczku”. Powinniśmy pracować w rękawiczkach. Musimy przecież wyrzucać zużyte pampersy chorych dzieci. Tyle, że nikt nam nie zapewnił odzieży ochronnej.

Przekleństwa przy dzieciach

Prowadzący placówkę przekonują, że słowa mężczyzny nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości, a on sam stwarza problemy.

Bożena Dagler-Łaniewska, dyrektor Zespołu Domów Pomocy Społecznej i Ośrodków Wsparcia w Bydgoszczy, w skład którego wchodzi DPS „Słoneczko”, odpiera zarzuty. - Od lipca wiedzieliśmy, że ten pan używa wulgaryzmów zarówno przy pracownikach, jak i przy dzieciach. Sytuacje się powtarzały, więc zwróciliśmy się z prośbą do MOPDS o przeniesienie pana do innej placówki. Tak też się stało.

Przeniesiony mówi: - Pozostałe godziny odrobię w schronisku dla zwierząt. Jestem zadowolony.

Smaki Kujaw i Pomorza odcinek 9

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Były pracownik DPS "Słoneczko": - Traktowano mnie jak śmiecia. Dyrekcja na to, że to kłamstwo - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto