Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dialog, czy monolog?

MateuszNesterok
MateuszNesterok
Marta Pietranik-Pacuła
Wielu czytelników na pewno pamięta artykuł o szokujących praktykach, które wykorzystują pracownicy Telefonii Dialog S.A., aby wyłudzić (inaczej tego nazwać nie mogę) podpis na umowie z ich firmą. Moje zaangażowanie zaczęło się w chwili, kiedy w podły sposób oszukano moją sąsiadkę. Sprawy zaszły o wiele dalej, zapraszam do przeczytania podsumowania.

Od czasu pojawienia się artykułu na początku stycznia tego roku, do redakcji oraz do mnie zgłaszało się i nadal zgłasza wiele osób. Były to osoby przede wszystkim z Bydgoszczy i okolic, jednak pojedyncze przypadki dotyczyły obszaru całego kraju. Każdy z nich padł ofiarą nieuczciwych sprzedawców w podobny sposób.

Jedną z osób, które zgłosiły się do redakcji był pan Kazimierz P., któremu domokrążca powiedział, że Telekomunikacja Polska S.A. została wykupiona w 78% przez Francuzów, a podpisanie umowy z Telefonią Dialog S.A., jest jedyną szansą na pozostanie na starych warunkach. Pan Kazimierz sprawą przejął się w takim stopniu, że opisał ją w skardze do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sprzedawcą, który go oszukał jest pan Marcin C., którego nazwisko pojawiało się wielokrotnie w kierowanych do nas skargach, obok kilku innych nazwisk.

Kolejną z osób poszkodowanych jest pani Irena O., 80-letnia mieszkanka Bydgoszczy. Padła ona ofiarą dwóch przedstawicieli, którzy poinformowali ją o zmianie prezesa Telekomunikacji Polskiej S.A., co według nich wymagało podpisania nowej, korzystniejszej finansowo umowy. Straszono ją, że w przeciwnym wypadku nie będzie miała w ogóle linii telefonicznej.

Poszkodowana jest również pani Helena R., której sprawę przekazała nam jej córka. Zgodnie z zapewnieniem pań, przedstawiciel Telefonii Dialog S.A., zadzwonił do niej i zgodził się unieważnić umowę od 1 marca 2011 roku bez żadnych kosztów, pod warunkiem napisania pisma z prośbą o to. Deklaracja ta mogła stanowić swoisty przewrót w tej sprawie. Niestety w wiadomości od rzecznika prasowego firmy z dnia 3 lutego 2011 roku, dowiedziałem się, iż ich wersja tej rozmowy nieco różni się od wersji poszkodowanej. Według Telefonii Dialog S.A., rozmowa ta dotyczyła tylko i wyłącznie pozyskania danych klienta, bez których nie mogliby rozpocząć weryfikacji.

Jedną z osób, które zgłosiły się do mnie w ostatnim czasie jest pani Bogumiła Z., która pochodzi z okolic Bydgoszczy. Umowę wraz z mężem podpisała już prawie rok temu, również w dziwnych i kłamliwych okolicznościach. W pewnym momencie jednak dostała pismo o zmianie regulaminu oraz możliwości zerwania umowy bez konsekwencji. W odpowiedzi na to pismo, napisała rezygnację dodatkowo motywując ją niepokojącymi opisami firmy w Internecie oraz oszustwem – osoba podpisująca z nią umowę, zapewniała, iż można zerwać ją w dowolnym momencie bez ponoszenia kosztów. Niestety Telefonia Dialog S.A. nałożyła na nią karę finansową. Kilka dni temu sprawa trafiła do bydgoskiej delegatury Urzędu Komunikacji Elektronicznej, której odpowiedź sformułowana w niezbyt zrozumiały sposób, przyznała rację operatorowi… Pani Bogumiła tracąc wiarę w możliwość „wygranej z oszustami”, nie chciała się od pisma odwoływać zgadzając się na zapłacenie kilkuset złotych kary finansowej…

Osób poszkodowanych w perfidny sposób przez przedstawicieli Telefonii Dialog S.A. jest wiele na terenie całego kraju. Zgodnie z informacjami znalezionymi w Internecie, mogę stwierdzić, iż proceder trwa już co najmniej od kilku lat, a sposób działania jest bardzo zbliżony. Czy Telefonia Dialog S.A. zrobiła coś w tej sprawie? Według pism pochodzących od rzecznika prasowego - tak. Działania te niestety nie przełożyły się na wyeliminowanie procederu na przestrzeni kilku ostatnich lat. Dowiedziałem się również, że każde przeniesienie numeru do Telefonii Dialog S.A., zostaje potwierdzone z klientem telefonicznie, a rozmowy są nagrywane. W związku z tym w ostatnich dniach stycznia poprosiłem firmę o raporty z tych rozmów dotyczące osób poszkodowanych, które zgłosiły się do mnie i redakcji. Dnia 28 stycznia 2011 roku dowiedziałem się, że raport dostanę „najwcześniej na początku przyszłego tygodnia”. Po weekendzie postanowiłem się o niego upomnieć. Dnia 31 stycznia 2011 roku otrzymałem wiadomość elektroniczną od pani Marty Pietranik-Pacuły o treści „Niestety raportu jeszcze nie mam, jak tylko będzie na pewno się z Panem skontaktuję.”. Kontakt w tej sprawie nie nastąpił do dnia dzisiejszego. Czy w takim razie możemy uznać, że rozmów jednak nie było? Co z oszukanymi ludźmi? Niestety z całej sprawy mogę wywnioskować tylko tyle, że firma przez kolejne lata nie umie lub nie chce wyeliminować stosowania przez swoich przedstawicieli nieuczciwych praktyk… Ostateczną ocenę poczynań firmy zostawiam dla każdego czytelnika indywidualnie. Moje wrażenie jest takie, że klienci prowadzą z nimi po prostu nic nieznaczący monolog…

Zostałeś oszukany przez operatora? Potrzebujesz pomocy w wyjaśnieniu sytuacji lub zerwaniu umowy? Zgłoś się do redakcji MM Bydgoszcz lub bezpośrednio do mnie! Każdą sprawę postaramy się indywidualnie wyjaśnić.

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto