Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drogowcy łatają dziury

Redakcja
Bydgoskie drogi wyglądają jak sito. Kierowcy klną na potęgę, a drogowcy zarzekają się, że robią co mogą.

- I jak po czymś takim jeździć? - pyta rozgniewany Roman Malinowski, kierowca, którego spotkaliśmy wczoraj przy ulicy Mickiewicza. - Już nawet slalom nie pomaga, bo dziur jest zbyt wiele. Ominiesz jedną, a zaraz wjedziesz w drugą - tłumaczy rozemocjonowany.

Taksówkarze, którzy bodaj najwięcej jeżdżą po mieście zorientowali się już gdzie jest najgorzej. - Na Gdańskiej, Grunwaldzkiej, Szubińskiej i Fordońskiej - wylicza jeden z nich - Wiesław Podolski. - Zdradliwe są kałuże, bo zasłaniają wszystkie dziury. Ja właśnie w jedną wpadłem i byłem zmuszony odwiedzić już mechanika - dodaje.

A mechanicy zacierają ręce

- W warsztacie panuje dużo większy ruch niż zazwyczaj o tej porze roku - przyznaje Tomasz Gackowski, mechanik samochodowy. - Przeciętnie mam już dwóch klientów dziennie, którzy uszkodzili sobie auto wjeżdżając w jakąś dziurę.

Więcej klientów ma również Krzysztof Sokołowski, wulkanizator. - I to już od dwóch tygodni - zdradza.

Nie ma co ukrywać, że naprawa auta uszkodzonego na wyrwie drenuje kieszenie kierowców. Za wyprostowanie felgi w średniej klasy samochodzie osobowym przyjdzie nam zapłacić od 60 do 300 zł. Naprawa opony to wydatek 30-50 zł, ale już jej wymiana około 200 zł. A gdy w samochodzie pęknie zawieszenie nasz portfel będzie lżejszy średnio o 300-400 zł. Oczywiście im droższy samochód, tym też droższa naprawa.

Część kierowców nie zamierza wykładać pieniędzy z własnej kieszeni. Do bydgoskiego Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej od początku stycznia wpłynęło już 82 wnioski o odszkodowanie.

Zima ich zaskoczyła

Nic dziwnego, że drogowcy nie czekają z łataniem dziur tradycyjnie do wiosny. - Nie spodziewaliśmy się aż takiej zimy - przyznaje Anna Strzelczyk-Frydrych, pełniąca obowiązki rzecznika Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Na szczęście zaczynają już działać wytwórnie bitumiczne i będziemy mogli remontować drogi na większą skalę - dodaje.

Ekipy remontowe wzięły się już za najniebezpieczniejsze wyrwy w mieście m.in. na ulicach Fordońskiej, Czerkaskiej, Akademickiej, Brzechwy, Toruńskiej, Szubińskiej i Wojska Polskiego. _- W pierwszej kolejności remontowane będą drogi krajowe i te na których odbywa się komunikacja miejska, w drugiej wszystkie boczne - tłumaczy Strzelczyk-Frydrych.

Jednocześnie zachęca kierowców do zgłaszania niebezpiecznych dziur bezpośrednio drogowcom, pod numerem telefonu 52 582 23 14 lub 15.

Na ten rok na remonty dróg w budżecie miasta przewidziano 2,4 mln zł. - Na pewno to nie wystarczy - ocenia już dziś Strzelczyk-Frydrych.

Bydgoscy drogowcy nie potrafili nam wyliczyć, ile średnio kosztuje załatanie jednej dziury. Według drogowców z Warszawy wyrwa o średnicy pół metra to koszt od 300 złotych do tysiąca.


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto