Najstraszniejsze zbrodnie, do których doszło w Bydgoszczy
W maju 1999 roku kraj zszokowała informacja o morderstwie w bydgoskiej kamienicy przy ul. Gdańskiej. Ofiarą padła 16-letnia Dominika, jej oprawcą był sąsiad - Jacek B. Nastolatkę zaatakował, kiedy wychodziła do szkoły. Zadał jej kilkanaście ciosów w głowę tłuczkiem do mięsa, zaciągnął ją do swojego mieszkania i położył na przygotowanej wcześniej folii, kiedy poszedł umyć ręce dziewczyna odzyskała na chwilę świadomość i zadzwoniła do swojej matki. Zdążyła tylko powiedzieć „Mamo, ratuj...”. Połączenie przerwał zabójca, który zadał jej kilkadziesiąt ciosów nożem. Ciało włożył do sportowej torby. Chwilę później w mieszkaniu pojawił się zaalarmowany przez żonę ojciec Dominiki. Zapytał mordercę, czy nie widział jego córki. Ten z zimną krwią zaprzeczył. Później wyniósł torbę na postój taksówek. Stamtąd nieświadomy niczego kierowca zawiózł go w pobliże jazu na Brdzie. Tam B. wrzucił torbę ze zwłokami do rzeki. Został zatrzymany jeszcze tego samego dnia.