Plotnicky INSIDE Tour w Koninie

Płotnicki zaprezentował swój solowy projekt,  inspirowany fascynacjami  lat 80. i 90. Zapytany, sam przyznaje się do swoich młodzieńczych fascynacji muzyką elektroniczną pokroju Tangerine Dream, Krafwerk, Depeche Mode, jednak zapewnia, że muzyka, jaką tworzy, to jego własne kompozycje. Ten, kto śledzi poczynania artystyczne Adama, z pewnością podzieli moje zdanie. Imponuje mi jego profesjonalne podejście do występów przed publicznością. Jak on godzi pracę zawodową z koncertami?

Koncert rozpoczął się z lekkim opóźnieniem, ponieważ w kompleksie klubu, w sali kinowej, kończył się seans i przez szacunek dla kinomanów, należało tak postąpić. Dynamiczną i energetyzującą muzykę uzupełniała oprawa scenograficzna, w formie dużych puzzli zawieszonych na kotarach. Ważne podczas tego wieczoru reflektory współdziałały z utworami.

Koncert rozpoczęło intro - "17 Years Old".  Przy wyłączonych reflektorach, i dwóch małych, kolorowych świetlówkach, wszedł Adam, ubrany w czarny, skórzany  płaszcz, jasne spodnie i białe rękawiczki na dłoniach, którymi przechwytywał i rozsyłał puzzle po widowni i po scenie. Po chwili nastąpił właściwy początek prezentacji i zabrzmiał "Walking on space". Wydawać by się mogło, że utwór ten znamy z repertuaru Depeche Mode, nic bardziej mylnego! Jedynie, co upodabnia te kawałki, to zbliżone aranżacje. Jest to całkiem nowa kompozycja, w której zderzają się charakterystyczne brzmienie gitary Karola z przyjemną linią melodyczną klawiszy Mariusza.

W równie ciekawie zaaranżowanym "Real Word" prym wiodły klawisze. Nie obyło się bez niespodzianki. Po nabiciu rytmu przez Kamila, z kolumn popłynęły znane rytmy z repertuaru Depeche Mode, "Question of Time, jednak trochę w innej aranżacji. Kiedy w kolumnach usłyszeliśmy "This is my Way", swoimi umiejętnościami gry na gitarze popisywał się Karol. Brawom nie było końca!  Spokojny początek "In your Eyes" nie zwiastował  energii bijącej z tego wyjątkowego utworu, charakteryzującego się przede wszystkim zmiennością rytmu przy ogromnej kaskadzie świateł. Ciekawie zaaranżowany utwór "I’m afraid of Americans", z dobrym brzmieniem  gitary basowej, bitów i gitarowych wstawek, kojarzył się nieco ze stylem funky.

Zespół postanowił zwolnić tempo. Adam i Kamil, wtórujący koledze klasycznym brzmieniem pianina, wykonali utwór "All for Love", który płynnie przerodził się w "Lavender" - kawałek z albumu "Misplaced childhood" Marillion. Następny, bardzo ważny utwór z krążka "Inside by plotnicky”, zaprezentowany w Koninie, to "Architecture", gdzie znowu interesującym brzmieniem gitary popisał się Karol. Niezwykłym zaskoczeniem dla publiczności było wykonanie "Digging In The Dirt" z repertuaru Peter’a Gabriel’a. Kawałek można znaleźć na  płycie "Us".

Podczas "In The Rain" artysta podziękował organizatorowi konińskiego koncertu – Robertowi Roszakowi, za umożliwienia występu podczas sobotniego wieczoru oraz  tym, którzy przyczynili się do niezwykle prężnej działalności promocyjnej tego wydawnictwa. Gdy zabrzmiał żywiołowy "Lost Time", Adam dziękował konińskiej publiczności za stworzenie wspaniałej atmosfery tamtego wieczoru. Aplauz nie miał końca.

Wreszcie długo oczekiwany utwór tytułowy z albumu, pod tym samym tytułem "Inside". Niezwykłe brzmienie klawiszy, wspaniałe riffy gitarowe oraz energia Adama robiły wrażenie. Właściwy set zakończył romantyczny "Venice". Niekończące się oklaski zmusiły do bisowania.

Opracował : Ryszard Bazarnik
Zdjęcia : Grzegorz Kamiński

Zobacz też: Premiera płyty "Inside" by Plotnicky

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.