MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Poznać sprawcę po zapachu

Marcin Danielak
W roku ubiegłym i w 1999 na terenie naszego województwa miały miejsce napady na siedziby Banków Spółdzielczych. Policja nie mogła zdemaskować sprawców.

W roku ubiegłym i w 1999 na terenie naszego
województwa miały miejsce napady na siedziby Banków
Spółdzielczych. Policja nie mogła zdemaskować sprawców.

Podczas oględzin po jednym z przestępstw, udało się
odnaleźć samochód, którym uciekali rabusie. Pomimo, że
pojazd płonął, wyciągnięto z niego koło zapasowe, zmienione
przez przestępców podczas ucieczki. Na gumie był ślad
jednego małego palca.
Okazało się, że był to jedyny dowód w sprawie. Na jego
podstawie postawiono zarzut złapanym później rabusiom. Podobnych
przykładów jest mnóstwo - coraz częściej nowoczesna technika
pomaga nie tylko przestępcą, ale i policji.

Przestępco, uważaj na przeszkody!
Kryminolodzy często mówią: wszystko pozostawia jakiś ślad.
W stwierdzeniu tym nie ma wiele przesady.
- Nia zdarzają się sprawy, w których przestępca nie
pozostawia żadnego śladu - twierdzi podkomisarz Tomasz
Zieliński, technik z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
- Na miejscu zdarzenia jest ich mnóstwo. Ich ujawniewnie i
zabezpieczenie zależy tylko od wykształcenia techników i
posiadanego w laboratoriach sprzętu.
- Najwięcej śladów jest podczas pokonywania przez przestępcę
przeszkód. W pobliżu drzwi, okien, murów należy zwrócić szczególną
uwagę. Jednak oględziny zaczynamy od miejsca przestępstwa.
Ważne jest to, co przesunięte, a nawet muśnięte. W dalszej
kolejności należy zbadać drogi dojścia. Tam też może być odcisk
buta, ślad zapachowy, ślad opartej na futrynie dłoni czy kawałek
tkaniny z odzieży.
To wszystko może mieć później znaczenie. Po ujawnieniu
śladów zabezpiecza się je i numeruje w kolejności znalezienia. Odciski
na przedmiotach, z którymi mógł mieć kontakt przestępca napyla się
proszkiem daktyloskopijnym i fotografuje. Współczesna technika
pozwala na przykład zdjąć odcisk z dywanu albo z chropowatych
części. Wszelkie wymazy biologiczne umieszcza się w woreczkach.
Ślady wędrują później do laboratorium kryminalistycznego albo
zakładu medycyny sądowej.

Winne ucho
- W Pracowni Badań Daktyloskopijnych zajmujemy się przede
wszystkim identyfikacją osób na podstawie linii papilarnych - mówi
podinspektor Zenon Kruszka z Laboratorium
Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w
Bydgoszczy. - Pozostała część to badanie śladów rękawiczek,
czerwieni wargowej, odcisków stóp, małżowiny usznej czy policzka.
Niestety, aby badanie mogło służyć jako dowód w sądzie,
konieczne jest zestawienie materiału dowodowego z materiałem
porównawczym. Oznacza to, że poza śladem zabezpieczonym na
miejscu zdarzenia, policja musi dysponować odciskiem podejrzanego.
Dopiero na tej podstawie możliwa jest identyfikacja sprawcy.
Pozytywna opinia wydana w badaniu daktyloskopijnym oznacza
wskazanie sprawcy. Stąd też duża odpowiedzialność.
- Pisząc pozytywną opinię wydaje się na człowieka wyrok. W
ciągu 20-letniej kariery kilka razy zdarzyło się, że odcisk sprawcy był
jedynym dowodem na podstawie którego zapadło orzeczenie -
tłumaczy podinspektor Kruszka.
Badania daktyloskopijne opierają się na trzech filarach:
niezmienności, niezniszczalności i niepowtarzalności. Niezmienność
oznacza, że układ linii papilarnych jest taki sam przez całe życie.
Możliwość zniszczenia linii jest czysto iluzoryczna - starcie naskórka
spowoduje odnowienie się układu sprzed zabiegu. Zdarcie skóry
właściwej odniesie przeciwny skutek - pozostałe po "operacji" blizny
ułatwią tylko identyfikację. Prawdopodobieństwo powtórzenia się u
dwóch osób takich samych odcisków jest - przy tej liczbie
mieszkańców Ziemii - niemożliwe. Jednak mimo, że wymienione
podstawy istnieją od dawna, w daktyloskopii się wiele zmienia.
- Laserowa metoda ujawniania śladów, specjalne komory do
metod cyjano - akrylowych, komora próżniowa i metoda metalizacji
próżniowej to wszystko ostatnie hity techniki kryminalistycznej. Ich
zastosowanie pozwala na przykład na zebranie odcisku z
pomiętolonej taśmy, którą knebluje się poszkodowanego - wyjaśnia
inspektor.
Podinspektor Kruszka przypomina najciekawsze przypadki
badań, dzięki którym zidentyfikowano sprawców.
- W jednej ze spraw kobieta, która zamordowała konkubina,
pocałowała po wszystkim jego zdjęcie. Policja zebrała materiał
dowodowy w postaci czerwieni wargowej i zestawiła z materiałem
porównawczym pobranym od podejrzanej. Trop okazał się właściwy.
- W innej sprawie ujawnialiśmy dziwne ślady na drzwiach
mieszkań do których się włamywano. Okazało się, że sprawcy
najpierw przysłuchiwali się przystawiając ucho do drzwi, czy nikogo
nie ma w domu. Pobrane ślady pozwoliły ujawnić przestępcą paczkę.

Łom pod mikroskopem
Podczas jednej z obław policja zatrzymała samochód. W
bagażniku znaleziono łom i zabezpieczono go. Po badaniach okazało
się, że narzędzie było używane przez podejrzanych do sforsowania
bramy hurtowni, którą później okradli. To było to - dowód nie do
podważenia.
To jedna z wielu spraw ujawnionych dzięki specjalistom z
Pracowni Mechanoskopijnej. Badania w niej prowadzone nie wskazują
na sprawcę, ale na narzędzie, które użyto podczas rabunku.
- Zajmujemy się ujawnianiem i zabezpieczaniem śladów z niemal
wszystkich narzędzi - mówi komisarz Bogdan Kamiński z
Pracowni Badań Mechanoskopijnych KWP w Bydgoszczy. -
Ślady te są praktycznie niepowtarzalne. Po wstępnych oględzinach
możemy powiedzieć, jakiego narzędzia przestępca używał. Jeżeli
mamy materiał porównawczy - na przykład narzędzie zabezpieczone
w domu podejrzanego - możemy stwierdzić jednoznacznie, czy jest
zgodny z materiałem dowodowym.
Badania prowadzone w pracowni pozwalają także połączyć ze
sobą kilka spraw. Dzięki temu ilość dowodów z poszczególnych
dochodzeń oraz wiedza na ich temat się sumują.

Pokaż kopyto!
Jeżeli ktoś ogląda programy detektywistyczne na kanale
Discovery, to wie, że na podstawie śladu koła można zidentyfikować
konkretny samochód nie dysponując materiałem porównawczym.
Niestety, takie rzeczy możliwe są tylko w Ameryce. W Polsce, choć
istnieją podobne pracownie traseologii, to zajmują się czymś innym.
- Przemieszczanie się ludzi i zwierząt - to cel naszej pracy -
wyjaśnia komisarz Tomasz Kulmaga z KWP w Bydgoszczy. -
Na podstawie tych śladów możemy powiedzieć coś więcej o
"przemieszczającym się obiekcie". Podobnie jak w przypadku innych
pracowni, skupiamy się głównie na badaniach porównawczych. Jest
but domniemanego sprawcy i ślad zabezpieczony na miejscu
zdarzenia, jest wiarygodna ekspertyza.
Także na podstawie długości buta można określić mniej więcej
wzrost podejrzanego. Choć zdarzają się wyjątki. Czasami niskie
osoby mają nienaturalne duże stopy i na odwrót.

Psi detektyw
Czy jest możliwe, aby ekspertem w sprawie był pies?
Tak, ale z pewnymi zastrzeżeniami.
- To bardzo młoda metoda identyfikacji sprawców - mówi o
pracy w swojej pracowni komisarz Jarosław Łoś z Pracowni
Osmologicznej. - Jako dowód w postępowaniu sądowym dowód
zapachowy wykorzystywany jest od niespełna dekady.
Człowiek wytwarza specyficzny zapach, charakterystyczny
tylko dla konkretnej osoby. Badanie polega na zabezpieczeniu śladów
zapachowych z którymi miał kontakt podejrzany i zestawieniu ich
później z materiałem porównawczym pobranym z dłoni domniemanego
sprawcy. Jako "urządzenie" wykorzystywany jest pies, którego
umiejętność wybierania jednego zapachu spośród innych jest
niezastąpiona.
- Psiak jest tylko narzędziem w ręku człowieka. Metodyka
badań jest tak skonstruowana, że nie można mówić o pomyłce
zwierzęcia - tłumaczy komisarz.
W Bydgoskiej Komendzie Wojewódzkiej na usługach jest 5
owczarków niemieckich. Długość pracy jest ograniczona do 40 - 60
minut dziennie. W końcu pies też... człowiek.

Efektowny wybuch
Jeszcze młodszą dziedziną w bydgoskiej policji jest badanie
wybuchów bomb, prowadzone od zaledwie 3,4 lat.
- Przedtem nie było takiej potrzeby - wyjaśnia nadkomisarz
Dariusz Hałas. - Jednak w ostatnim czasie to bardzo popularna
metoda rozgrywek międzymafijnych. Przykładem jest tu zuchwały
zamach na "Księcia".
Bardzo często po wybuchu bombowym nie zostaje prawie nic. I
z tej nicości należy pobrać materiał dochodowy.
- Nierzadko są to części grama. Jednak badania te są ważne.
Nie wskazują co prawda sprawcy, ale dzięki nim można połączyć kilka
spraw ze sobą.
Wyższa szkoła
Wyższą szkołą jest tworzenie profilu DNA człowieka na
podstawie śladów biologicznych. W Bydgoszczy zajmuje się tym
Katedra i Zakład Medycyny Sądowej przy Akademii Medycznej w
Bydgoszczy.
- Jako materiał dowodowy mogą służyć krew, włos, ślina na
niedopałkach papierosów, paznokcie, sperma - słowem wszystko, co
pozostawia po sobie człowiek - wylicza Marcin Woźniak, jeden z
naukowców katedry.
Nie wchodząc w naukowe rozważania, obecnie przeprowadza
się dwa rodzaje badań DNA. Pierwsze - DNA jądrowego -
wykorzystuje się, gdy ślad jest "wyraźny". Drugie - badanie DNA
mitochondrialnego - stosuje się przy starszych śladach.
Otrzymany profil jest znamienny tylko dla jednego człowieka.
Częstość jego występowania określa się jak 1 na kilkadziesiąt,
kilkaset trylionów ludzi. Dzięki możliwościom informatycznym,
stworzono ogólnoświatową bazę danych, do której katedra ma
dostęp, jak i sama może umieszczać tam profile przez siebie
opracowane.
Pracownia ma na swoim koncie wiele sukcesów. Kilka lat temu
w Fordonie zamordowano chłopaka. Policja zabezpieczyła w zlewie
mieszkania, w którym doszło do morderstwa krew, nie pochodzącą
od nikogo z domowników. Wyglądało na to, że przestępca umył w nim
zakrwawione ręce. Dwa lata temu doszło do kolejnego morderstwa.
Tym razem zginęła dziewczynka. Ponieważ podobny był "sposób
działania przestępcy", zabezpieczoną na miejscu zdarzenia krew
zestawiono z materiałem zabezpieczonym w Fordonie. Okazało się, że
profil DNA jest ten sam. Także badania DNA krwi w sprawie
zabójstwa Tomka Jaworskiego przeprowadzono w bydgoskiej
pracowni.
- Wykorzystywanie profilu DNA w postępowaniu to dość nowa
metoda, dlatego zdarzają się dość komiczne sytuacje. W jednej ze
spraw poproszono o opinię naszego pracownika. Na koszuli
oskarżonego ujawniono plamy, w których było DNA poszkodowanego.
Dla nas sprawa oczywista - musiał być kontakt bezpośredni
domniemanego sprawcy i ofiary. Sąd prawie dał wiarę oskarżonemu,
że plamy są pozostałością po jego wymiocinach. Nasz biegły wyjaśnił,
że byłoby to jedynie możliwe, gdyby podejrzany zjadł ofiarę. Sędzia
dał wtedy wiarę ekspertyzie, a nie pokrętnym wyjaśnieniom -
opowiada Marcin Woźniak.
O fachowości ekspertyz wydawanych przez Katedrę i Zakład
Medycyny Sądowej świadzczą certyfikaty wydawane przez atorytety
w tej sprawie. Ich efektem jest zlecenie katedrze przez
Międzynarodową Komisję ds Osób Zaginionych w Bośni i Hercegowinie
badań identyfikacyjnych szczątek kości z tego kraju.

Ekspertyza w sklepie
Skoro przestępca pozostawia jakiś ślad, to jego
zidentyfikowanie powinno być bardzo proste. Pomijając zawiłości i
błędy w prowadzeniu dochodzenia, na przeszkodzie stoją pieniądze.
- Jest coś takiego, jak ekonomika procesowa - wyjaśnia
Jacek Krawczyk, z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej
Policji w Bydgoszczy. - Przy niektórych sprawach nie opłaca się
po prostu zlecać kosztownych ekspertyz. Jeżeli jej wartość
przekracza straty z tytułu przestępstwa, to chyba nie ma to sensu.
- Mieliśmy taką sprawę, że mężczyzna włamał się do domu i
ukradł szynkę za 50 zł. Podczas oględzin znaleziono i zabezpieczono
ślad biologiczny. Zlecono nam, aby zrobić badanie za 500 zł -
przypomina Marcin Woźniak.
Sęk w tym, że takich spraw jest niewiele. Najczęściej bowiem
brakuje pieniędzy na kosztowne ekspertyzy.
- Już w tym roku mieliśmy wprowadzić do użytku system AFIS,
który znacznie ułatwiłby pracę naszej pracowni - mówi podinspektor
Zenon Kruszka z daktyloskopii. - System umożliwiłby wprowadzenie
do ogólnopolskiej bazy odcisku i sprawdzenie, czy tego śladu już tam
nie ma.
Także inne człony narzekają na brak pieniędzy. W Pracowni
Traseologii w przypadku braku w katalogu odcisku buta, który
zabezpieczono na miejscu przestępstwa, technicy szukają po
sklepach odpowiedniego profilu. Jednak jak zapewniają pracownicy
poszczególnych pracowni, państwo już wkrótce będzie musiało
znaleźć pieniądze na ich doposażenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto