Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czarny weekend na drogach w Kujawsko-Pomorskiem. Nie żyją dwie dziewczynki - 4-latka i 14-latka

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Ksenia, kierowca busa i kierowca opla zginęli w sobotnim (13 stycznia) wypadku w Osówcu.
Ksenia, kierowca busa i kierowca opla zginęli w sobotnim (13 stycznia) wypadku w Osówcu. KWP Bydgoszcz
Mała Ksenia przeżyła zeszłoroczny wypadek. Tydzień temu śmierć upomniała się jednak o 4-latkę i ją zabrała. 14-latkę też, chociaż w innym wypadku.

Był marzec 2022 roku, gdy 2-letnia Ksenia z mamą, Kateryną, w ciąży uciekły przed wojną ze swojego domu w Sumach niedaleko Charkowa na Ukrainie. Zdążyły spakować jedynie dwie walizki. Nowy dom znalazły w Polsce. Zamieszkały w Wielkopolsce, pod Kaliszem. Najpierw w ośrodku dla uchodźców, później dostały mieszkanie dzięki wsparciu samorządu.
Myślały, że piekło zostawiły za sobą. Ono jednak na nie czekało.
Podwójne.

Nastała sierpniowa sobota 2023 roku. Dziadek (47 lat) ze swoją młodszą, nastoletnią córką, zabrali 3-letnią wtedy Ksenię na wycieczkę. Jechali samochodem. Wkrótce w mediach pojawił się komunikat. „Około godziny 14.00 zdarzył się śmiertelny wypadek. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, iż kierujący samochodem renault modus, wymusił pierwszeństwo na 32-letnim kierowcy bmw. W wypadku zginęły dwie osoby. To 47-letni kierujący renault i 17-latka. Do szpitala w Łodzi śmigłowcem przetransportowano małe dziecko, dziewczynkę w wieku około 3-4 lat, prawdopodobnie w ciężkim stanie. Ofiary śmiertelne to obywatele Ukrainy”.

Tą dziewczynką była właśnie Ksenia. Badanie kierowcy bmw wykazało, że jest trzeźwy. Trafił do szpitala z niegroźnym urazem nogi.

Dziewczynka przez ponad tydzień walczyła w szpitalu o życie. Walkę wygrała, ale lekarze zdiagnozowali u niej m.in. porażenie obu rąk i obu nóg, do tego paraliż nóg, złamanie kręgosłupa na odcinku szyjnym, złamanie kości udowej. Małą, która zaczęła poruszać się na wózku, czekała wieloletnia rehabilitacja.

Okazało się, że czeka następne piekło. 13 stycznia był wyjątkowo pechowy dla 4-letniego dziecka. Parę minut po godz. 13.00 doszło do śmiertelnego wypadku w Osówcu na drodze ekspresowej S5 między węzłami w Tryszczynie i Pawłówku (powiat bydgoski). Zderzyły się dwa pojazdy. - W zderzeniu uczestniczyły osobowy opel oraz bus - mówił nam chwilę po wypadku dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Kierowca opla zginął na miejscu. Busem jechało pięć osób, w tym trzy odniosły obrażenia. To m.in. mężczyzna, zakleszczony w pojeździe. Służby musiały użyć specjalistycznego sprzętu, aby go wydostać. Ranne zostały również kobieta z dzieckiem.

Kom. Lidia Kowalska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy: - Kierowca opla jechał sam. Policjanci wjeżdżając na S5, zauważyli, że ów kierowca jedzie pod prąd. Zawrócili, żeby za nim pojechać. Wtedy kierujący oplem 69-latek zaczął uciekać.

Miał jechać pod prąd jeszcze jakieś 20 kilometrów. Doprowadził do zderzenia z prawidłowo jadącym busem, mercedesem vito. Tym mercedesem podróżowali Ksenia, jej mama, 68-letni mężczyzna, który mieszkał pod Kaliszem i pomagał ukraińskiej rodzinie. Wracali z rehabilitacji dziewczynki. W aucie siedziały jeszcze dwie osoby. Wspomniany 68-latek kierował busem. Zmarł w szpitalu w poniedziałek rano. Dziewczynka także przegrała wojnę o życie w szpitalu. To wcześniej, bo nocą z soboty na niedzielę.

W internecie można przeczytać komentarze o tym, że sprawca wypadku w Osówcu specjalnie wjechał w inny pojazd. Podobno w aucie trzymał Pismo Święte z zaznaczonymi fragmentami o pożegnaniu. Ponoć chciał targnąć się na życie, ponieważ zmagał się z chorobą nowotworową. To niby dlatego wjechał na ekspresówkę pod prąd.
Prokuratura z Nakła, która wyjaśnia okoliczności zdarzenia na „esce”, tematu Biblii w oplu na razie nie porusza. - Zbadamy różne wątki - zapowiada prok. Arkadiusz Nowak, zastępca prokuratora rejonowego w Nakle.
Jeżeli potwierdzi się wersja, że 69-latek jest winowajcą, i tak nie będzie ukarany, przecież nie żyje. - W takiej sytuacji sprawa jest umarzana - wyjaśnia prok. Nowak.

- Ustalenie sprawcy nic nie daje. Dziecku życia nie zwróci - słychać szepty ludzi, którzy do teraz nie mogą otrząsnąć się po tragedii.

Bieg na tramwaj w bydgoskim Fordonie. Zginęła 14-letnia dziewczynka

Śmierć w weekend przyszła nie tylko po Ksenię i dwóch kierowców. W bydgoskim Fordonie, na Przylesiu, także się pokazała. W piątkowe (12 stycznia) popołudnie zginęła 14-letnia dziewczynka. To było około godz. 15.00 na skrzyżowaniu ulic Akademickiej i Kaliskiego. Nastolatka biegła na tramwaj, ale nie zauważyła drugiego, który zbliżał się do przystanku. Ona na ten przystanek się kierowała.

Kom. Kowalska: - Wstępnie wiemy, że do wypadku doszło na przejściu dla pieszych, wyposażonym w sygnalizację świetlną. To w momencie, gdy przejeżdżały przez nie tramwaje w przeciwnych kierunkach. Wówczas, mająca najprawdopodobniej czerwone światło, 14-latka weszła pod jeden z pojazdów.

Motorniczy nie miał szans zatrzymać pojazdu. Żaden kierujący nie dałby rady zahamować. Młoda fordonianka jeszcze żyła, kiedy karetka ją zabierała. Była przytomna. Następna wiadomość nadeszła po godz. 18.00. O tym, że dziewczynka zmarła.

Świadkowie opowiadali, że gdy przebiegała, rozmawiała przez telefon albo pisała wiadomość. - Ta komórka ją zabiła- twierdzą niektórzy. - W Polsce powinien obowiązywać całkowity zakaz korzystania z telefonów podczas przechodzenia przez przejście. U nas natomiast przepisy w tej kwestii są dziwne.

W połowie 2021 roku weszła w życie nowelizacja przepisów dotyczących ruchu drogowego. W ramach zmian pieszy otrzymał pierwszeństwo na przejściu jeszcze zanim zrobi na nim krok. Coś za coś: nowelizacja nałożyła jednocześnie pewien obowiązek na pieszych. W Prawie o Ruchu Drogowym istnieje zapis: „wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność”.

Odnosi się on także do wspomnianych telefonów. Nie wprowadzono zupełnego zakazu korzystania z komórek, lecz obowiązek dotyczy określonego sposobu używania komórek. To znaczy: możemy rozmawiać przez telefon, przechodząc przez jezdnię w dozwolonych miejscach, ale musimy jednocześnie obserwować otoczenie. Taryfikator mandatów teoretycznie przewiduje nawet 300 zł grzywny za używanie komórki podczas przechodzenia przez przejście. Podstawę do nałożenia kary stanowi art. 97 ustawy Kodeks wykroczeń. Sęk w tym, że trudno udowodnić pieszemu, że nie był skupiony. Słowo przeciw słowu.

Znajomi (i nieznajomi) nastolatki kładą maskotki i zapalają znicze w miejscu, gdzie tramwaj ją potrącił. Na jednym zniczu ktoś napisał pisakiem „Kochamy cię, Igusia”.

Po wypadku w Fordonie motorniczowie podkreślają: - Tramwaj jadący z prędkością zaledwie 30 kilometrów na godzinę potrzebuje nawet 30 metrów na wyhamowanie. Nie ma opcji, żeby zatrzymał się w trzy sekundy.

Ostatnia droga

Najgorsze, gdy umiera dziecko. Tych śmierci w regionie było już wiele. Na ul. Podgórskiej w Toruniu 13-latka wbiegła na jezdnię przed osobowego volkswagena. Zginęła od razu. Kierująca samochodem 25-letnia kobieta została zabrana przez pogotowie.

W Szpetalu Górnym pod Włocławkiem 63-latek kierował audi, z nieustalonych przyczyn zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. On w stanie ciężkim trafił do szpitala. Wnuk (2,5 roku), który jechał z dziadkiem, zginął na miejscu. Potem kryminalni ustalili, że chłopczyk nie siedział w foteliku.

W ogóle go nie miał.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czarny weekend na drogach w Kujawsko-Pomorskiem. Nie żyją dwie dziewczynki - 4-latka i 14-latka - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto