Miał 21 lat. Studiował w Bydgoszczy. Nic nie zapowiadało tragedii.
Źle się poczuł
Adam wybrał się we wtorkowy wieczór do pubu w centrum. Poszedł z kolegami. Po godzinie 1 w nocy całą paczką wyszli z lokalu. Chcieli wrócić do domów. Już na zewnątrz 21-latek źle się poczuł. Szedł z kolegami dalej, ale z ich relacji wynika, że czuł się coraz gorzej i w chwilę później zasłabł. Kompani wezwali karetkę, która zabrała studenta do szpitala. Tam, około godziny 4, organizm młodego człowieka się poddał.
- W jego rzeczach znaleziono pusty woreczek, najprawdopodobniej po dopalaczach - relacjonowała wczoraj nadkomisarz Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy. - Teraz przesłuchujemy świadków.
Przyczyna śmierci studenta będzie znana po sekcji zwłok, zleconej przez prokuraturę. Na wyniki trzeba będzie poczekać pewnie parę dni.
Biznes się kręci
Jeszcze nie wiadomo, skąd Adam miał podejrzane środki. Faktem jest, że "dopalaczowy" biznes ma się w Bydgoszczy bardzo dobrze. Firmy, które je sprzedają, działają m.in. pod szyldem sklepów ze "śmiesznymi rzeczami".
- Monitorujemy prawie dziesięć punktów w mieście, które rozprowadzały albo rozprowadzają tego typu środki - mówi Renata Zborowska-Dobosz, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Tylko w bieżącym roku pobraliśmy ze sklepów 85 próbek do badania, z tego zbadaliśmy 52. Jedynie w kilku przypadkach środki te nie zawierały substancji niedozwolonych. Pozostałe mogły zagrażać życiu i zdrowiu.
Podobna tragedia zdarzyła się w Gdańsku półtora miesiąca temu. Trzech studentów stworzyło miksturę z dopalaczy. Jeden student wyszedł z mieszkania przez okno, a drugi zasłabł. Obaj nie żyją. Trzeciego udało się uratować.
Katarzyna Piojda
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?