Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Węgliszka już nie ma - będzie gastronomia

Joanna Pluta
Szatkowski uważa, że zarządzanie bydgoską kulturą "jest fatalne", a praca artystów nie jest szanowana
Szatkowski uważa, że zarządzanie bydgoską kulturą "jest fatalne", a praca artystów nie jest szanowana M. Bosiacki, archiwum MM
I to podobno nie byle jaka. Ale czy w związku z tym lokal utraci bezpowrotnie swoją kulturotwórczą misję? Tego jeszcze nie wiadomo.

Wiadomo za to, że jego nowym najemcą został Przemysław Buczkowski, związany z restauracją Werandą działającą przy Bohemie - jedynym pięciogwiazdkowym hotelu w Bydgoszczy.
To wynik przetargu, jaki bydgoska ADM ogłosiła po tym, gdy 10 grudnia 2014 roku przejęła lokal od jego dotychczasowego najemcy. Ten prowadził go dwa lata i przez ten czas organizował tam koncerty i inne działania kulturalne. Ostatecznie nie wytrzymał jednak finansowo, bo, jak twierdził, czynsz za najem lokalu był liczony po cenach rynkowych.

ADM ogłosiła przetarg na nowego najemcę dokładnie 18 grudnia ubiegłego roku, a otwarcie kopert nastąpiło 15 stycznia br. - Przy wyborze oferty, zgodnie z uchwałą rady miasta z 25 stycznia 2012 r., podstawowym kryterium nie była cena ale rodzaj prowadzonej działalności odpowiedni do rangi miejsca, stąd pierwszą wybraną ofertą była ta, która proponowała zachowanie działalności kulturalnej - tłumaczy Magdalena Marszałek, rzecznik ADM. - Niestety ostatecznie potencjalny najemca zrezygnował. Wygrał za to pan Buczkowski.

W lokalu przy ul. Batorego 1 ma być prowadzona działalność gastronomiczna. Węgliszek po raz kolejny stał się tematem kontrowersyjnym. Zaczęło się przed ponad dwoma laty, gdy dyrektor Miejskiego Centrum Kultury Marzena Matowska nie przedłuża umowy najmu kawiarni, tłumacząc, że instytucji po prostu na to nie stać. To od razu wywołało oburzenie części mieszkańców. Teraz znów się oburzyli. Wśród nich miedzy innymi Robert Szatkowski, członek rady działalności pożytku publicznego w Bydgoszczy. W swoim liście otwartym, który wczoraj wysłał do prezydenta Rafała Bruskiego i do mediów pisze między innymi, że "zrobienie z wiodącej kawiarni artystycznej rozsławiającej Bydgoszcz, pospolitej jadłodajni jest skandaliczne i niedopuszczalne. Jest to szokująca decyzja."

Szatkowski uważa, że zarządzanie bydgoską kulturą "jest fatalne", a praca artystów nie jest szanowana. "Widzę tutaj nachalną tendencję wciśnięcia wszystkich twórców pod dach Miejskiego Centrum Kultury, gdzie będzie łatwiej ich kontrolować i gdzie będą musieli wychwalać swoich dobroczyńców. Przypomina to najgorsze czasy stalinizmu" - pisze w liście Szatkowski i sugeruje zmianę na stanowisku dyrektora MCK, a także apeluje o zmianę koncepcji funkcjonowania Węgliszka na artystyczną.

Co na to ratusz? - List otwarty pana Szatkowskiego należy postrzegać jako próbę zaistnienia medialnego, nieudaną zresztą - mówi Piotr Kurek z biura obsługi mediów i komunikacji społecznej w urzędzie miasta. - Zatrważające jest, że z taką łatwością autorowi przychodzi porównanie działalności Miejskiego Centrum Kultury do czasów stalinizmu. Dlatego nie sposób odnieść się bardziej szczegółowo do zarzutów zawartych w liście, rzucających cień na dokonania w obszarze kultury, na które z zazdrością spoglądają inne polskie miasta.
O to, co będzie się działo w dawnym Węgliszku chcieliśmy zapytać Buczkowskiego. Niestety, wczoraj był nieuchwytny.

Do sprawy wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto