- W serialu "Dom nad rozlewiskiem" pokazują krajobrazy typowo telewizyjne. U nas jest za to typowa rzeczywistość - twierdzą mieszkańcy Brdyujścia. Pani Danuta mieszka tutaj od 43 lat.
- W kamienicy adeemowskiej, która nie była remontowana od 36 lat - dodaje kobieta. - Mamy piękne widoki na rzekę. Widoki widokami, ale warunki mieszkaniowe też się liczą.
Kobieta teraz pracuje jako sprzątaczka. - Prawie połowę osiedla już sprzątam - podkreśla. - To 14 bloków.
Nie zawsze była sprzątaczką. - Wcześniej pracowałam w urzędzie skarbowym. Połowa terenów w Brdyujściu należała do jednego właściciela. To Niemiec był. Jego żona przychodziła do nas podatki od nieruchomości opłacać.
Niemca już nie ma. Czasem pojawiają się w okolicy jego krewni. Nikt nie wie, skąd dokładnie przyjeżdżają. Budynek z czerwonej, przedwojennej cegły przypomina magazyn albo fabryka. Stoi przy głównej ulicy, przy Witebskiej. Pustostan ma mech i dziury w dachu, widoczne z odległości kilkudziesięciu metrów.
- Ten budynek to pozostałość po niemieckim właścicielu - wyjaśnia lokatorka bloku socjalnego przy ul. Odrzańskiej.
72 mieszkania
Właśnie na Odrzańskiej stoją bloki socjalne. To najnowsza inwestycja gminy. W piętrowych, eleganckich budynkach znalazły się 72 mieszkania. Kameralne budynki, mieszkania z balkonami, a te na parterze - z podjazdami dla osób niepełnosprawnych.
Bloki na Odrzańskiej wyglądają, jak od dewelopera. A to właśnie "socjale" są.
- Zamieszkali w nich m.in. ludzie, którzy stracili swoje mieszkania za długi i zostali eksmitowani - dodaje sąsiadka. - Na palcach obu rąk mogę wymienić, która rodzina jest porządna, nieszkodliwa. Nie doceniają tego, co mają. Dewastują takie ładne bloki.
Okna wszystkie ładne, nowe, ale firany w niektórych mieszkaniach na Odrzańskiej wyglądają, jakby od trzech lat nie były zmieniane. Czyli tak długo, jak istnieją budynki.
- Ludzie za "socjale" płacą 1,23 złotego od metra kwadratowego za czynsz - kontynuuje kolejna pani. - A niektórzy i tak nie płacą. Niszczą tylko.
Oprowadza mnie po klatkach schodowych na Odrzańskiej. - Rano były myte drzwi wejściowe, a pani zobaczy: ktoś próbował je otworzyć kopniakiem - pokazuje. Fakt, na wysokości niecałego metra od ziemi widać ślady butów na drzwiach.
Obok są główne drzwi do piwnicy. Wandale zrobili w nich dziury na wylot.
Kolejny blok, kolejne zniszczenia. A do tego brudne rowerki i zabawki dzieci, zostawione przy samym wejściu.
- My jesteśmy starsi ludzie. Nie chcemy się narażać młodym rodzinom. Przestaliśmy je upominać. Bo potem słyszeliśmy od nich "Spier....lajcie".
Pan z parteru wychyla się przez balkon. - O co chodzi? - pyta mnie.
Mówię, że ja z gazety. Pan opowiada, że średnio tutaj się mieszka. Ma niepełnosprawną żonę, niepełnosprawną córkę na wózku inwalidzkim i zięcia, też niepełnosprawnego. Daleko do autobusu.
Nowe bloki na Odrzańskiej są tanie i nowoczesne. Obok, na rogu Witebskiej i Odrzańskiej stoją stare, smutne bloki.
- Stare i brzydkie, ale jakie drogie! - wykrzykuje następna pani. - Za mieszkanie płacę prawie 9 złotych czynszu za metr. A jeszcze miasto nam co roku we wrześniu podwyżkę funduje. Socjalnych podwyżki nie obowiązują. Takie przepisy.
Mus to mus
Kolejna kamienica. Już na Witebskiej. Na podwórku bałagan. Stare meble w częściach, szmaty, widły, siatka ogrodzeniowa, tabliczka na drzwi z napisem "Lekarz".
Kobieta oprowadza nas po swoim mieszkaniu.
- Łazienkę zrobiłam we własnym zakresie - mówi. - Toalety mieliśmy wspólne, na korytarzu. Kible na nie mówimy, bo one z toaletami nie mają nic wspólnego. Każdy ze swoim kluczem latał do takiego kibla. Latem tak z niego śmierdziało, że wejść się nie dało. A trzeba było. Człowiek musi przecież w takie miejsca chodzić.
Katarzyna Piojda
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?