Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krystian Kempiński walczy o tytuł Dziennikarza Obywatelskiego 2010 Roku

MM Bydgoszcz
MM Bydgoszcz
materiały prywatne
O roli i przyszłości dziennikarstwa obywatelskiego, a także zamiłowaniu do słowa pisanego rozmawiamy z MM-kowiczem Krystianem Kempińskim - uczestnikiem konkursu "Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku".

Użytkownik MM Bydgoszcz, Krystian Kempiński zgłosił swój artykuł "Bydgoszcz dla niepełnosprawnych" do piątej edycji konkursu wiadomosci24.pl Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku. Aby oddać głos na Krystiana, wystarczy wysłać SMS o treści dzob.546 pod numer 7055 (0,62 zł z VAT).
Jaka jest Twoja osobista definicja dziennikarstwa obywatelskiego?

- Krystian Kempiński: Jest to uzupełnienie dziennikarstwa komercyjnego. Jest w większości przypadków całkowicie niezależne, pozwala spojrzeć na fakty z nieco innej perspektywy, bywa odkrywcze. Uwielbiam na przykład teksty Macieja Kuleszy. Ale co najważniejsze, pozwala ludziom nie będącym profesjonalnymi dziennikarzami na samorealizację. To tyle. Nie lubię definicji, bo przypominają mi nudnawe czasy szkolnych lekcji.

Dlaczego uznałeś, że artykuł "Bydgoszcz dla niepełnosprawnych" warto zaprezentować w konkursie?

- To dość przykre, ale to jedyny mój artykuł z 2010 roku, który uważam, że warty jest szerszej uwagi. Cała sprawa z konkursem "doroku" to jedna z najbardziej spontanicznych decyzji, które ostatnio podjąłem. Jednak brnąc w coś takiego, postanowiłem pokazać to, co jest ważne, a artykuł o naszej kochanej Bydgoszczy i jej otwarcia dla osób niepełnosprawnych wydał mi się nieziemsko ważny. Poza tym, nie tylko krytykuję w nim nasze miasto, ale również wyraźnie zaznaczam, że sprawy mają się coraz lepiej.

Z portalem MM Bydgoszcz jesteś związany niemal od początku jego istnienia. Jak się czujesz na MM?

- Doskonale! Początkowo było to dla mnie nieco nierealne. Kolejny serwis informacyjny, tyle, że mógłby być tam mój tekst? Nie... A jednak. Z ogromną nieśmiałością umieściłem tam pierwszy artykuł - relację z budowy Słonecznego Młyna, a później kolejne z nadzieją, że nikt mnie za nie nie wyśmieje. Prowadząca wówczas MM Karolina, podobnie jak później Ewa i reszta załogi, stworzyli miejsce z doskonałą atmosferą, więc zachęcam inne osoby do publikowania. Zapewniam, że to bardzo ciekawe doświadczenie.

Z którego artykułu lub artykułów opublikowanych w Internecie jesteś najbardziej zadowolony?

- Chyba z tekstu "Plac Teatralny". Wydaje mi się on całkiem wzniosły, może nawet miejscami dramatyczny... To materiał pokazujący historię, której chciałbym się uczyć w szkole. Jednak najbardziej cieszę się z cineMMy, czyli tworu, który powstał na MM z mojej inicjatywy. Nawet tak naprawdę nie pamiętam jak to z nim było, kiedy dokładnie się pojawił i z czego się narodził. Wiem, że rozmawiałem tamtego wieczora z kimś z MM przez komunikator, ale nie pamiętam, czy to była Ewa, Marta, czy może Łukasz - Goosi jeszcze wtedy nie było. A może to tylko mitologia mojej pamięci?

Co Cię motywuje do pisania?

- Ciężkie pytanie. Ogólnie działają na mnie powodzenia, a niepowodzenia mnie miażdżą, więc można tu wspomnieć o bardzo motywujących mnie komentarzach MM-kowiczów, ale również znajomych, którzy czasami zerkają na to, co napisałem, wzbudzając tym samym kiedyś niezmierną ciekawość innych komentujących. Bardzo mnie zaskoczyło i jednocześnie bardzo podbudowało moją samoocenę to, jak dziewczyny z MM dzwoniły w sprawie akredytacji, czy to na Kabareton, czy na Horrorfestival.pl, albo zupełnie na początku, kiedy Marta zaproponowała relację z koncertu. Nie zawsze mogłem, ale to bardzo motywuje do działania.

Masz już plany na kolejne teksty?

- Moje plany na razie wiążą się z przebrnięciem przez sesję letnią i wyjazdem w kilka miejsc. Może nawet będę miał swój pierwszy raz z Przystankiem Woodstock, na który zawsze było mi nie po drodze. Chcę koniecznie napisać jakąś recenzję, ale nie przepadam za  krytykowaniem, a póki co ostatnie produkcje kinowe mnie tylko rozczarowywały. Może to się zmieni niebawem. No i Camerimage. Jeśli w tym roku mi się znowu nie uda dopasować planów, to obiecuję jakąś "tyradę" na blogu.

Przyznałeś się kiedyś, że oprócz materiałów dziennikarskich, piszesz prozę.

- Haha! Moje przyznawanie się do pisania "czegoś więcej" jest jak wtykanie ręki pod bieżącą wodę: niby lekko podłożę palec, ale jak za ciepła, albo za zimna, zaraz się wycofuję. Chyba boję się krytyki, gdyż gdyby na przykład ktoś, kto się zna, powiedział mi, że tak naprawdę to, co piszę, to brednie i pisanie dziesięciolatka, to chyba by mnie to mocno załamało. Tak naprawdę dotąd nigdy nie napisałem niczego dłuższego niż dwie strony kartki A4, a wszystko, co kiedyś pisałem, skrupulatnie publikowałem anonimowo na już świętej pamięci własnym blogu. Po blogu miałem naprawdę długą przerwę, ale nie potrafiłem w zasadzie nie pisać w ogóle, dlatego popisywałem jakieś niezwiązane ze sobą fragmenty tego, co mi się wyimaginowało pod kopułką. Pewnego nieszczęsnego dnia zgubiłem prawie wszystko, co miałem napisane. I to już nie pierwszy raz, wcześniej spalił mi się dysk z danymi. Podjąłem decyzję o wzięciu za rogi moje lenistwo i napisaniu czegoś, będącego całością. Piszę więc wtedy, kiedy mam przypływ sił mentalnych i moje opowiadanie zaczyna mi się klarować. Jak dotąd napisałem około czterdziestu stron i podzieliłem je na cztery rozdziały. Jak to dalej będzie wyglądało i czy kiedyś napiszę "KONIEC", tego nie wiem, ale byłoby to spełnienie jednego z moich marzeń.

Publikując teksty na portalach społecznościowych, musimy przyzwyczaić się do czasami niesłusznej i mało konstruktywnej krytyki. Jak sobie z tym radzisz?

- Wspomniałem już wcześniej, że krytyka wpływa na mnie destruktywnie, więc przyznam się szczerze, że sobie z nią nie radzę. Zależy to jeszcze od dnia, ponieważ i ja bywam bardziej porywczy, kierujący się impulsem, więc potrafię napisać coś, czego później żałuję.

Stały i dynamiczny rozwój dziennikarstwa obywatelskiego jest według Ciebie możliwy?

- Rozwój jest widoczny już wszędzie w Internecie, powoli również na tym namacalnym życiu, jednak nie wydaje mi się, żeby dziennikarstwo obywatelskie przeważyło dziennikarstwo zawodowe. Wiedza z zakresu dziennikarstwa jest bardzo ważna, a nie wszyscy ją posiadają - ja nie posiadam. Poza tym dziennikarze obywatelscy poświęcają się jeszcze swoim zawodom. Z drugiej strony, nic nie zastąpi doświadczenia, czy talentu, prawda?

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto