Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praca jak pasja. Bydgoscy rzemieślnicy w kadrach fotografa Filipa Kowalkowskiego

Justyna Tota
Justyna Tota
Kamieniarz Łukasz jest jednym z bohaterów projektu „Rzemieślnicy”. Wernisaż wystawy we wtorek, 29 listopada, o godz. 18 w Fundacji Fotografistka (ul. Pomorska 68a/1) w Bydgoszczy.
Kamieniarz Łukasz jest jednym z bohaterów projektu „Rzemieślnicy”. Wernisaż wystawy we wtorek, 29 listopada, o godz. 18 w Fundacji Fotografistka (ul. Pomorska 68a/1) w Bydgoszczy. Filip Kowalkowski
Rozmowa z Filipem Kowalkowskim - fotografem artystą, dzielącym się swą wiedzą i pasją jako wykładowca na UMK w Toruniu. Już 29 listopada o godz. 18 w Fundacji Fotografistka w Bydgoszczy artysta otworzy swą wystawę z bydgoskimi „Rzemieślnikami” w roli głównej. Wstęp wolny.

Fotografowałeś już industrialne oblicze Bydgoszczy, tworząc zdjęcia ze Szlaku Wody, Przemysłu i Rzemiosła TeH2O. Projekt „Rzemieślnicy” jest jednak dla Ciebie szczególnie ważny, dlaczego?
Jako fotograf na Szlak TeH2O wyruszałem i to kilkukrotnie, więc faktycznie industrialna Bydgoszcz jest mi bliska. Natomiast pomysł na „Rzemieślników” zrodził się kilka lat temu, gdy jeszcze pracowałem jako fotoreporter. To właśnie dla „Expressu Bydgoskiego” wraz z publicystą Piotrem Schuttą przygotowywaliśmy materiał o mistrzu kowalstwa, jakim w Bydgoszczy jest Adam Maziar Maziarka. Zakład, w którym Adam wykonuje te wszystkie fantastyczne dzieła, jak i on sam, tworzą tak niesamowity klimat, że prywatnie umówiłem się z nim na sesję zdjęciową. Wtedy jeszcze nawet nie przypuszczałem, że zrodzi się z tego cały projekt fotograficzny. Dlaczego „Rzemieślnicy” stali się dla mnie ważni? Bo praca ludzkich rąk jest dla mnie ważna. Ludzie, którzy tworzą, są mi bliscy i inspirujący, zwyczajnie mnie fascynują.

Wiem, że na jedno ze zdjęć - Pana Adama, zegarmistrza - czekałeś rok, aż pozwoli sfotografować się w swym warsztacie.
Z Panem Adamem trochę negocjowaliśmy (śmiech), ale to nie jest tak, że co tydzień go nagabywałem. Być może przyszedłem pierwszy raz w nieodpowiednim momencie, odczekałem nieco czasu i zajrzałem drugi, trzeci, czwarty raz... i rzeczywiście tak minął rok. Pan Adam to niesamowity człowiek, a jego warsztat pracy - zakład zegarmistrzowski przy Gdańskiej 3 - to piękne miejsce, ma fantastyczne światło. Po prostu wiedziałem, że muszę zrobić mu tam zdjęcie. Może nie powinienem tego głośno mówić, ale to jedna z moich ulubionych fotografii tego projektu.

Pozostałych bohaterów musiałeś przekonywać, by zapozowali przed obiektywem?
Bywało różnie, zwłaszcza gdy do wielu mistrzów wpadałem znienacka, bez zapowiedzi. Opowiadałem im o swoim pomyśle, mając nadzieję, że zgodzą się sfotografować. I zazwyczaj wyrażali zgodę - nie przypominam sobie, by ktoś, ot tak, odmówił. Zależało mi, by nie robić tych zdjęć w typowo reportażowym stylu, gdy często nie ma czasu na to, by poeksperymentować światłem, wyreżyserować kadr, wprowadzić retusz - wszystko po to, by obraz był plastyczny. I tak też wykonywałem portrety rzemieślnikom, którzy mnie zafascynowali.

„Wymierające zawody” okazują się być nieco wyświechtanym hasłem, patrząc na „Rzemieślników” w Twoich kadrach. Chociażby na fotografii, promującej w mediach społecznościowych projekt, wiedzę mężczyznę w sile wieku.
Ten mężczyzna to kamieniarz Łukasz, który pracuje w zawodzie już kilka ładnych lat, a swojej sztuki nauczył się od ojca, a ten od swojego ojca. To prawdziwy skarb tak pielęgnować rodzinną tradycję. Tworząc projekt „Rzemieślnicy” moim celem było przede wszystkim pokazać pracę ludzkich rąk, tak bardzo twórczej, kreatywnej. Może faktycznie niektóre z zawodów gdzieś powoli nikną. Rozmawiając, między innymi, z mistrzynią kuśnierstwa, ta przyznała, że uczniów już nie ma. Również kaletniczka Joanna, mistrzyni w swym fachu, mówiła mi, że nie widać tłumów chętnych do poznawania tajników jej zawodu. Nie mi jednak diagnozować kondycję poszczególnych profesji na współczesnym rynku pracy. Dostrzegam jednak, że są zawody rękodzielnicze, którymi zainteresowanie jest coraz większe, bo młodzi ludzie chcą przekuwać swoje pasje w pracę. Myślę, że na tym właśnie polega bycie rzemieślnikiem.

Myślę, że jako społeczeństwo coraz świadomiej zaczynamy też doceniać rzemieślników, mając już dość masowej produkcji bubli...
Mam taką nadzieję i takie pragnienie, by coraz więcej jedno-, dwuosobowych zakładów zaczęło przeżywać swój renesans, by praca rzemieślników zyskiwała coraz większe znaczenie. Każdy z ich wyrobów ma nie tylko swoją wartość, ale i niepowtarzalny charakter, za każdym kryje się konkretna historia.

Już wkrótce, bo 29 listopada, w Fundacji Fotografistka w Bydgoszczy otworzysz swą wystawę. Spodziewasz się wśród gości swych tytułowych „Rzemieślników”?
Oczywiście, że zapraszam swoich bohaterów na wernisaż i mam nadzieję, że wszyscy przybędą. Jestem w pełni świadomy, że ze swoim projektem nie dotarłem do wszystkich rzemieślników, działających w Bydgoszczy. Nie jestem niestety w stanie pokazać każdego twórcę. Rzemieślnicy mają swoich stałych klientów, ciesząc się renomą wśród mieszkańców, choć nie każdy ich zna. Ja sam, jako mieszkaniec Śródmieścia, nie o wszystkich wiedziałem i myślę, że nie jestem jedyny. Dlatego tym bardziej cieszę się, że mogę zaprezentować „Rzemieślników” na wystawie - ich kunszt, miejsce pracy, ale także po prostu jako ludzi.

Projekt „Rzemieślnicy” Filipa Kowalkowskiego został zrealizowany dzięki stypendium artystycznemu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego i dzięki wsparciu Fundacji Fotografistka w Bydgoszczy.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Praca jak pasja. Bydgoscy rzemieślnicy w kadrach fotografa Filipa Kowalkowskiego - Express Bydgoski

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto