Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces mordercy Dawida i Dominiki

mż, jar
Zabiłem - nie wiem dlaczego 20-letni Jacek B. przyznał się wczoraj przed sądem w Bydgoszczy do popełnienia okrutnych zbrodni - zabójstwa 16-letniej Dominiki i swego 14-letniego kuzyna, Dawida.

Zabiłem - nie wiem dlaczego
20-letni Jacek B. przyznał się wczoraj przed sądem w Bydgoszczy do popełnienia okrutnych zbrodni - zabójstwa 16-letniej Dominiki i swego 14-letniego kuzyna, Dawida. Dwukrotny morderca w skupieniu i z wysoko podniesioną głową przysłuchiwał się odczytywanym przez sędziego wyjaśnieniom. Na jego twarzy nie rysowały się ślady skruchy ani żalu. Morderca przez cały proces zaciskał tylko silnie dłonie.
Na salę rozpraw doprowadzono go w eskorcie kilku policjantów. Jacek B. pewnie szedł sądowym korytarzem, nie bał się nawet spojrzeć w oczy rodzicom swoich ofiar. Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy żałuje tego co zrobił odpowiedział: "bo ci zaraz wykur...Ó Skruchy nie czuł także przed sądem, żadnych emocji nie wywołały w nim cytowane przez sędziego wyjaśnienia, które złożył blisko rok temu.
- Przyznaję się do zamordowania Dominiki Masłowskiej i mojego kuzyna Dawida Kwasińskiego - zeznał wczoraj. - Nie potrafię powiedzieć, dlaczego to zrobiłem.
12 maja 1999 roku Jacek B. zamordował młodszą od siebie o trzy lata Dominikę. Dziewczyna mieszkała ze swoim oprawcą na tym samym piętrze, a ich mieszkania łączył wspólny korytarz. Pierwsze ciosy w głowę tłuczkiem od mięsa otrzymała w przedpokoju. Omdlałą Dominikę zabójca wciągnął do swojego mieszkania. Później udał się do łazienki by umyć ręce i "wysikać sięÓ. Po przyjściu zaatakował broniącą się jeszcze ofiarę. Zadał jej w sumie 49 ciosów nożem. Przy ostatnim, narzędzie pękło na dwie części. Zwłoki dziewczyny Jacek B. włożył do torby, którą później wyrzucił do Brdy. Ciało Dominiki znaleziono już po kilku godzinach. Wkrótce zatrzymano także Jacka B.
W czasie przesłuchań młody mężczyzna przyznał się do zbrodni. Następnego dnia wyznał, że trzy lata wcześniej zamordował także swego kuzyna, 14-letniego wówczas Dawida Kwasińskiego. Chłopiec sam otworzył drzwi Jackowi B. Po kilkunastu minutach rozmowy morderca zaatakował swoją ofiarę. Drobnej postury chłopiec walczył ze swoim oprawcą przez kilkanaście minut. W tej rywalizacji nie miał jednak szans. Morderca zadał mu ponad 30 ciosów w plecy i klatkę piersiową. Po zabójstwie pojechał do domu, przebrał się i spokojnie udał do szkoły.
- Nie widzę w nim żadnych uczuć, żadnych emocji. Zachowuje się tak samo pewnie jak po morderstwie mojej córki. Wtedy otworzył mi drzwi od mieszkania i zaoferował pomoc przy jej poszukiwaniach. Dziś na jego twarzy brakuje tylko uśmiechu - powiedział wczoraj Stanisław Masłowski.
- Mam 20-letnią córkę i półtorarocznego synka. Nie chcę, żeby ten człowiek chodził po tej samej ziemi co moje dzieci - powiedziała "ExpressowiÓ Renata Kwasińska, matka Dawida. W jednym z listów Jacek B. zapytał ją "czy mógłby zastąpić jej DawidkaÓ. - Myślę, że zabił Dawida i Dominikę z zazdrości. Jego rodzice są dobrze sytuowani, mógł mieć praktycznie wszystko, ale w jego domu nie było miłości - dodała R. Kwasińska.
Wczoraj w sądzie zeznawali także biegli z dziedziny psychologii. Ekspert z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, Teresa Jaszkiewicz-Obodzińska zeznała przed sądem, że u Jacka B. stwierdzono obniżony poziom intelektu i poważne zaburzenia osobowości. Mogłoby o tym świadczyć zachowanie oskarżonego w Policyjnej Izbie Zatrzymań, po zabójstwie Dominiki. Jacek B. miał powiedzieć jednemu z zatrzymanych, że dziewczynka "miała twardy łebÓ i dlatego "musiał ją dobićÓ. Jako podstawę obydwu zabójstw biegła wskazała "silną potrzebę rozładowania tłumionej agresjiÓ.
- Istnieje duże niebezpieczeństwo wystąpienia u oskarżonego podobnych zachowań w przyszłości. Wskazuje na to jego duża skłonność do kumulowania agresji i do powtarzania pewnych zachowań - stwierdziła biegła.
Jej zdaniem ograniczyć poziom agresji u Jacka B. mógłby tylko "długotrwały proces resocjalizacjiÓ, jednak nie wiadomo, czy przyniesie on jakiekolwiek efekty. - Gdybyśmy byli tego pewni, to nie byłoby recydywy - powiedziała biegła. Współautorka opinii psychologicznej z Krakowa, Ewa Wach dodała, że za negatywną prognozą dotyczącą resocjalizacji Jacka B. przemawiają stwierdzone u niego zaburzenia w sferze psychoseksualnej. Wiążą się one ze skomplikowaną, nie zawsze skuteczną terapią.
Dziś kolejny dzień procesu, w czasie którego sąd przesłucha ponad 30 świadków.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto