W MZK w Bydgoszczy brakuje kierowców. Nowy prezes, Piotr Szałkowski, zapowiada, jakie zmiany czekają spółkę

ZOBACZ WIDEO: Tak znikał wiadukt przy Wojska Polskiego w Bydgoszczy

– Przedstawiłem swoją wizję Radzie Nadzorczej. Zanim nie obejmę stanowiska, nie porozmawiam ze współpracownikami w firmie czy ZDMiKP, nie chcę mówić o konkretnych propozycjach. Plan postaram się zrealizować, ale pewne rzeczy będę mógł zweryfikować dopiero po rozmowach. Jest dużo zmiennych, które mają na to wpływ – tłumaczy Piotr Szałkowski.

Spółka, aby nie przynosić w przyszłości strat, oszczędności musi zacząć szukać u siebie. – Na pewno będzie jednego dyrektora mniej niż w tej chwili. Będziemy oszczędzali na wszystkich szczeblach, od najwyższych stanowisk, po pracowników niższych szczebli. Nie jest jednak tak, że same oszczędności w sektorze płac wystarczą, aby wyjść na plus – dodaje.

Nowy prezes więcej nadziei z wyprowadzeniem spółki na prostą wiążę z oszczędnościami związanymi z korektą rozkładów jazdy. Chodzi m.in. o lepsze wykorzystanie czasu pracy kierowców. Piotr Szałkowski nie wyklucza, że wiązałoby się to także z cięciem kursów, ale takich decyzji nie podejmuje MZK, lecz ZDMiKP.

– Najpilniej musimy zmierzyć się z wielkim deficytem kierowców. Brakuje nam czterdziestu kilku etatów. Codziennie nie wszystkie kursy są wykonywane – mówi doświadczony pracownik. Brakuje kandydatów, ale też kandydatów na kandydatów, czyli osób, które chciałyby zrobić prawo jazdy i kursy kwalifikacyjne.

Problem dotyczy nie tylko Bydgoszczy, ale także wielu innych miast, w tym Warszawy, Krakowa czy Poznania. – Co z tego, że pasażerowie mają podane, że autobus przyjedzie o danej godzinie, skoro go nie ma, bo po prostu nie wyjechał z powodu braków kadrowych. Rozkłady jazdy są zmieniane nie po to, aby utrudnić życie pasażerom, ale żeby je uwiarygodnić – stwierdza Piotr Szałkowski.

Nowych pracowników nie przybywa, bo nie zachęcają ich warunki – wynagrodzenia, ale także związane z ciężką, zmianową pracą. Oczekiwania płacowe załogi będą jednym z pierwszych problemów, z jakimi będzie musiał się zmierzyć nowy prezes. W lipcu zapadły decyzje dotyczące podwyżek w spółce, ale pracownicy nie zrezygnowali z prowadzenia sporu zbiorowego.

– Zgadzam się, że płace kierowców, motorniczych, mechaników, ale też pracowników administracyjnych, są zbyt niskie, ale żeby rozmawiać o podwyżkach, najpierw trzeba będzie spiąć budżet na przyszły rok. Nie obiecam pracownikom pieniędzy, skoro wiem, że teraz ich nie ma. W tym roku kończy nam się umowa przewozowa, więc będą prowadzone rozmowy dotyczące nowej perspektywy. Teraz mogę prosić załogę na różnych szczeblach o cierpliwość – mówi Piotr Szałkowski.

Aktualny kierownik zakładu autobusowego w MZK Bydgoszcz w przyszłym roku świętowałby 40-lecie pracy w firmie. Związany jest z nią całe zawodowe życie. W 1983 roku trafił do szkoły przyzakładowej, spędzając wówczas po dwa dni w tygodniu w warsztacie na praktykach. Mechanik blisko 20 lat temu objął w firmie stanowisko kierownicze.

– Jestem człowiekiem pracy, praktykiem. Znajomość firmy na pewno jest pomocna. Dzięki wiedzy i doświadczeniu mogę wskazać, gdzie można szukać oszczędności. Zgodziłem się na kandydowanie, bo chciałbym pomóc firmie. Z drugiej strony, najbardziej dołuje mnie, że nie wszyscy będą zadowoleni z moich propozycji. Wiem, że nie da się z robić tak, że wyjdziemy z kłopotów, a nikt na tym nie straci – niektórzy stracą – uważa.