Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Władze a organizacje pozarządowe

Marta Megger
Marta Megger
Przyglądając się krytycznym okiem temu miastu naprawdę ...
Przyglądając się krytycznym okiem temu miastu naprawdę ... archiwum MM/znajoma
Przyglądając się krytycznym okiem temu miastu naprawdę dostrzegam, że bardzo się ono zmienia. Bardzo powoli, ale jednak. Wciąż jednak brakuje zmian w obszarze trzeciego sektora...

Czytaj też:
» Pół żartem, pół serio - felieton Marty Megger

Kiedyś Bydgoszcz zawsze kojarzyła mi się z pustkami w centrum (mój kolega zwykł żartować, że Bydgoszcz jest 360 tysięcznym miastem, w którym gdyby zadźgano kogoś nożem o godzinie 21.00 na środku Starego Rynku, to byłyby poważne problemy ze znalezieniem naocznych świadków…), z totalnym brakiem aktywności i partycypacji mieszkańców i mieszkanek miasta w przeróżnych eventach, których liczba również nie oszałamiała. Tymczasem w ostatnich miesiącach zaobserwować można niebywały wysyp przeróżnych wydarzeń kulturalnych (i nie tylko), które potrafią zgromadzić tłumy. Mamy Kinotekę w Bibliotece  Głównej WiMBP, mnóstwo koncertów (choćby na Starym Rynku w ramach Europejskiego Lata Artystycznego) i imprez (Letnie Pranie Mózgu), a także całkowicie oddolne inicjatywy jak muzyka na wyspie, które gromadzą sporą liczbę uczestników/-czek. Miejmy nadzieję, że nie jest to jedynie wakacyjne zjawisko, a że również po wakacjach doczekamy się kolejnych ciekawych inicjatyw, które przyciągną rwące tłumy.

Mimo wszystko w Bydgoszczy wciąż brakuje jednak trzeciego sektora, który jest totalnie zdezintegrowany i na co dzień słabo widoczny. A to właśnie w organizacjach pozarządowych tkwi największy potencjał jeżeli chodzi o aktywizację mieszkańców i mieszkanek miasta, to również one powinny być źródłem (lub wsparciem) pomysłów na przeróżne wydarzenia społeczne i kulturalne. Ja wciąż ubolewam i nie rozumiem dlaczego władze naszego miasta tego potencjału nie dostrzegają i nie doceniają.

Uwielbiam zaglądać do "Programu współpracy Miasta Bydgoszczy z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami działalności pożytku publicznego w 2011 roku". Okraszony pięknym wstępem, przyzwoity dokument z jasno sprecyzowanymi celami i założeniami. Szkoda tylko, że przez minione 2/3 roku niewiele z nich było realizowane, a część zapisów miało tylko ładnie wyglądać na papierze, a nigdy nie miało szans na realizację… Zajrzyjmy choćby do szczegółowych celów programu:

1. Promowanie społeczeństwa obywatelskiego poprzez wspieranie aktywności mieszkańców Bydgoszczy – przychodzi mi tu na myśl sprawa Grzegorza Kaczmarka i „blokady” ulicy Cieszkowskiego. Była to aktywność mieszkańców (mieszkanek też) Bydgoszczy, był to przejaw społeczeństwa obywatelskiego. „Wsparciem” był pozwanie Kaczmarka o zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia. To może ekstremalny, ale bardzo dosadny przykład. Kiedy myślę jednak o wszelkich innych ciekawych inicjatywach w Bydgoszczy, to zdaje mi się, że największą formą pomocy na jaką stać władze naszego miasta to najczęściej po prostu nie przeszkadzanie…

2. Objęcie usługami społecznymi większej grupy potrzebujących, dzięki zaangażowaniu środków pozabudżetowych – staram się śledzić Biuletyn Informacji Publicznej, doniesienia medialne, ale informacji o żadnych środkach pozabudżetowych w tym obszarze się nie dopatrzyłam. Jeśli są takowe – super. Szkoda byłoby, gdyby Urząd Miasta takimi sukcesami się nie chwalił i nie informował o nich choćby organizacji pozarządowych…

3. Wspieranie inicjatyw obywatelskich i stymulowanie ich rozwoju, dzięki udziałowi środków budżetowych w rozwoju rynku usług społecznych finansowanego przez organizacje pozarządowe, fundusze charytatywne i prywatne – w budżecie na realizację Programu przeznaczono kwotę „co najmniej 13.406.540zł”. Realizacja celów powierzana jest ośrodkom takim jak np. MOPS lub organom, które zostaną wyłonione w drodze otwartego konkursu ofert. I tak ogłaszane są konkursy na realizację zadań związanych z kulturą, promocją i ochroną zdrowia, sportem i turystyką itp. Organizacje pozarządowe startując w konkursach mogą pozyskać środki na realizację celów Programu poprzez zaproponowane przez siebie pomysły. Niestety katalog konkursów jest ograniczony i nie każdy pomysł na działanie da się w ramy konkursowe wcisnąć. Ustawodawca przewidując taką sytuację wprowadził możliwość (fakt – możliwość, nie obowiązek) wydzielenia z budżetu miasta pewnej puli pieniężnej na realizację tzw. małych grantów. Każda organizacją może ubiegać się maksymalnie dwa razy w roku o dofinansowanie swoich projektów kwotą maksymalnie 10 tys. zł. W „Programie współpracy Miasta Bydgoszczy z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami działalności pożytku publicznego w 2011 roku” taka możliwość jest opisana. Logika wskazywałaby, że pewne środki na realizację małych grantów powinny być zatem w budżecie zabezpieczone. Nic bardziej mylnego – takich środków nie ma i nigdy nie było… Tym sposobem choćby bydgoska Lambda nie może liczyć na żadne dofinansowanie swoich projektów, ponieważ zadań mających realizować jej cele statutowe (przeciwdziałanie dyskryminacji, upowszechnianie i ochrona wolności i praw człowieka) nijak nie da się przyporządkować do żadnego z ogłoszonych w tym roku konkursów na realizację zadań publicznych…

4. Zapewnienie efektywnego wykonania zadań publicznych, wynikających z przepisów prawa przez włączenie w ich realizację organizacji pozarządowych – z włączaniem kogokolwiek w tym mieście w realizację czegokolwiek bywa ciężko… Konsultacje społeczne są rzadkością, a jeżeli już są, to ich forma pozostawia wiele do życzenia. Kontakt z organizacjami pozarządowymi to dla naszych władz to często przykra konieczność, a nie szansa na owocną, dwustronnie korzystną współpracę. Bardzo smutnym przykładem niewłączania organizacji w działania Miasta był sposób organizacji imprezy „Wolontariat dla demokracji”, która inaugurowała przejęcie prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej. Wydawałoby się, że impreza z wolontariatem i demokracją w nazwie dotyczyć będzie w ogromnej mierze trzeciego sektora i organizowana będzie we współpracy z jego przedstawicielami/-kami. Nic bardziej mylnego – organizacje w żaden sposób nie zostały włączone w przygotowania, garstka wybrana odgórnie i według niejasnego klucza miała możliwość zaprezentowania się na Starym Rynku, a jedynie 60 organizacji zaproszono do biernego udziału w oficjalnej części w Operze…

5. Zdiagnozowanie potrzeb organizacji pozarządowych w Mieście – aby móc wystawić taką diagnozę, niezbędny byłby dialog, którego nie ma. Na szczęście organizacje nie siedzą biernie i nie czekają (bo pewnie by się nie doczekały) aż Urząd Miasta o zdanie je zapyta i potrafią często wyartykułować swoje potrzeby. Była potrzeba powołania Rady Działalności Pożytku Publicznego. Rada powstawała w wielkich bólach i podobno działa. Szkoda tylko, że organizacje nie zostały o tym w żaden sposób poinformowane, a na stronie Urzędu Miasta próżno szukać informacji o istnieniu, że nie wspomnę o składzie i funkcjonowaniu Rady. Była potrzeba udostępnienia miejsca do spotkań – ta potrzeba od lat była w pewnym zakresie realizowana i organizacje miały do swojej dyspozycji salkę przy Wydziale Zdrowia i Polityki Społecznej przy Sielance. Wydział przeniesiono, jest tam również salka, ale o wiele mniejsza i generalnie „to już nie to”. Miejsce po Wydziale na Sielance świeci tymczasem pustkami… Była potrzeba powołania stanowiska pełnomocnika/czki ds. równego traktowania, który/a zajmowałby/aby się kwestiami związanymi z równością płci. Prezydent potrzebę uznał za nieuzasadnioną (choć trzeba przyznać uczciwie, że również „z woli ludu” powołano pełnomocnika ds. komunikacji rowerowej, oraz ds. osób niepełnosprawnych, co uznać należy za działania zdecydowanie przemawiające na korzyść władz).

Na koniec zadanie - proszę znaleźć na stronach Urzędu Miasta zakładkę „organizacje pozarządowe”. Nie jest to zadanie proste. Odszukanie zakładki, a potem jakichkolwiek przydatnych i aktualnych informacji na niej zawartych jest niemal tak samo trudne jak dopatrzenie się form współpracy między Miastem a trzecim sektorem.

Cieszę się jednak z każdego przejawu aktywności mieszkańców i mieszkanek Bydgoszczy, z każdej oddolnej inicjatywy i z coraz większej liczby osób biorących w nich udział. Cieszę się też, że są w Bydgoszczy osoby, które w trzecim sektorze ciężko pracują, wykonując najczęściej najbardziej potrzebną i najtrudniejszą pracę u podstaw. W Bydgoszczy jest to z pewnością trudniejsze niż w miastach, w których funkcjonują Centra Wolontariatu, na BIPie łatwo znaleźć NGOsową zakładkę pełną przydatnych i aktualnych informacji, a władze są otwarte na dialog i współpracę. Tym bardziej jednak chapeau bas przed naszymi lokalnymi działaczami/kami!

Zobacz też:

Hity na Czasie - fotorelacja
Publiczność na Hitach na Czasie

Czas grzybobrania. Co zbierać?

Bydgoszcz wieczorem i nocą
Dołącz do MMBydgoszcz.pli napisz artykuł! Poinformuj nas, co się dzieje w mieście. Pochwal się swoimi zdjęciami, komentuj wpisy i załóż własnego bloga!
» dodaj artykuł
» dodaj zdjęcia
» dodaj wydarzenie
» dodaj wpis do bloga

**

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto