Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Wróciliśmy dla bydgoszczan, ale będziemy dalej walczyć" - zapowiada Andrzej Arndt, szef związkowców w MZK Bydgoszcz

Grażyna Rakowicz
Protest pracowników MZK trwał dwa tygodnie. W piątek, 8 lipca, tramwaje i autobusy MZK wróciły na trasy
Protest pracowników MZK trwał dwa tygodnie. W piątek, 8 lipca, tramwaje i autobusy MZK wróciły na trasy Dariusz Bloch/ Polska Press
Powróciliśmy na trasy nie dla pana prezydenta Bruskiego, nie dla siebie tylko dla bezpieczeństwa bydgoszczan, którzy nas poparli - mówi Andrzej Arndt, przewodniczącym Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Bydgoszczy.

Zobacz wideo: Ukrainki posprzątały ogród zoologiczny w Bydgoszczy

od 16 lat

W piątek powrócili na trasy pracownicy bydgoskiego MZK, jak zostali przyjęci przez mieszkańców?
Do dyspozytorni na Łoskoniu przyszło kilka pań z ciastem. Także w piątek, zarówno do motorniczych w tramwajach, jak i do kierowców w autobusach MZK - podchodzili pasażerowie, wspierali i mówili, abyśmy dalej walczyli o swoje. I dziękowali za powrót na trasy. Tylko w jednym przypadku, idąca ulicą grupa młodych osób krzyknęła do jednego z naszych kierowców „obiboki”. Ale takie podejście, było jednostkowe….

To co spowodowało ten powrót?
Jeszcze raz chcę powiedzieć, że powróciliśmy na trasy miasta nie dla pana prezydenta Bruskiego, nie dla siebie – bo załoga tak do końca nie wie, czy dostanie w końcu tę podwyżkę, tylko dla bezpieczeństwa bydgoszczan, którzy nas poparli. Bo jak ta komunikacja zastępcza funkcjonowała, to wszyscy widzieli… spóźnienia, zdewastowany tabor. Powróciliśmy, choć gdy szliśmy do pana prezydenta Bruskiego na to czwartkowe spotkanie to z góry wiedzieliśmy, że będą na nas jakieś naciski - i tak też się stało. Powiem szczerze - w którymś momencie zrodziła się we mnie myśl, aby z tego spotkania po prostu wyjść, bo nie było sensu, aby tylko tę „piłkę” odbijać. Nie było o tym, co dalej z nami i ze spółką tylko dlaczego ten bunt i na jakiej podstawie. Nie było żadnych rozmów o naszej przyszłości, tylko tak jak na przesłuchaniu w sądzie. Na końcu pan prezydent przedstawił nam protokół, że proponuje 350 zł podwyżki a potem będzie reszta. Stwierdziliśmy, że tego nie podpiszemy. Zabraliśmy ten protokół i pojechaliśmy porozmawiać z załogą co obróciło się przeciwko nam, że dalej ją buntujemy. Jednak na tym spotkaniu przegłosowaliśmy, że wracamy na trasy. Przede wszystkim dla bydgoszczan i tak też się stało co nie oznacza, że nie będziemy dalej walczyć o swoje.

Skąd są pieniądze na te podwyżki?
Słyszeliśmy ciągle, że w naszej spółce pieniędzy na podwyżki nie ma, a teraz okazało się, że na te 350 zł jednak się w spółce znalazły. Gdyby wcześniej nam przekazano, że te pieniądze są to sytuacja nie wymknęłaby się spod kontroli, o czym ostrzegałem prezesa MZK przed 24 czerwca, kiedy doszło do tego buntu. Wtedy prezes powinien nam powiedzieć tak: mam te środki, tylko czekam na podpis prezydenta miasta, a potem będziemy dalej uzgadniać szczegóły…. Ale wtedy tego nie usłyszeliśmy, stąd ten nasz dwutygodniowy bunt. Za to dopiero teraz prezes MZK przyznał, że cały czas te środki w spółce były, tylko wcześniej pan prezydent Bruski nie podpisał zgody na ich wypłacenie. W najbliższy wtorek spotykamy się, z jeszcze aktualnie urzędującym prezesem MZK i spróbujemy ustalić, jak podzielimy te 400 tys. zł, które się teraz znalazły – o takiej kwocie wiemy. Głównym filarem naszej spółki są kierowcy i motorniczowie, i będziemy starać się tak tę kwotę rozdysponować, aby oni najbardziej z niej skorzystali. Żeby ich zatrzymać w spółce, aby nie odchodzili.

Za ten bunt pracownicy MZK będą mieli zapłacone?
Jak na razie, nasze wypłaty zostały o ten czas buntu pomniejszone. Będziemy rozważać co w tej sytuacji zrobić, może jakieś zbiórki wsparcia zorganizujemy….

Andrzej Arndt
Andrzej Arndt Archiwum Polska Press

Według pana wiedzy, w jakiej kondycji jest obecnie MZK?

Zakład ma swój majątek dosyć pokaźny, zabezpieczony na około 70 mln zł więc jak na razie nie grozi nam żadna upadłość. Chodzi tylko o to, że w tym roku wzrosły bardzo mocno ceny paliwa co wyczyściło prawie wszystkie pieniądze z konta MZK. Jedynie to wpłynęło na zachwianie płynności finansowej spółki a nie fakt, że firma chyli się ku upadkowi. Poza tym, miasto nie wywiązało się ze swoich zobowiązań i tych pieniędzy nam nie zwróciło - chodzi o tę nadwyżkę za paliwo, a ma taki obowiązek. Uważam, że sytuację bydgoskiego MZK usprawniłby dobry menadżer. My już mieliśmy firmę, która opracowała dla MZK strategię rozwoju do 2035 roku, zakład zapłacił za nią pieniądze i ta strategia – z tego co wiem, leży w bydgoskim ratuszu do tej pory nie podpisana.

A ile zarabiają motorniczowie czy kierowcy w MZK?
Dla kierowców i motorniczych mamy cztery kategorie płacy zasadniczej. Najniższa, zaraz po przyjściu do pracy wynosi około 2,5 tys. zł netto płacy zasadniczej. Natomiast, kierowca czy motorniczy po 20 latach pracy dostaje około 2,7 tys. zł netto. Do tego dochodzi dodatek, w postaci tzw. premii eksploatacyjnej uzależniony od tego, czy kierowca lub motorniczy ma lub nie ma na swoim koncie negatywnego zdarzenia typu wypadek bądź uzasadniona skarga pasażera. Na szczęście skarg jest teraz niewiele, ale za to odnotowujemy coraz więcej zdarzeń drogowych, bo ten ruch w Bydgoszczy jest teraz bardzo trudny, a ulice rozkopane…. I jeżeli, podczas takiego zdarzenia koszt usterki pojazdu przekroczy 6 tys. zł, to wtedy pracownik tej premii nie dostanie. Do tego dochodzi mandat, który często wynosi ponad 1 tys. zł i kierowca lub motorniczy przychodzi do domu z wypłatą w granicach 1,5 tys. zł netto. Tak kształtują się nasze wynagrodzenia, dlatego w szczególności kierowcy MZK – zamiast wypoczywać, to łapią nadgodziny i wtedy wyciągają może do 3,5 tys. zł netto. Pod warunkiem, że nie podpadną jeżdżąc po mieście, dlatego uciekają nam coraz częściej do firm transportowych. Tam dostają 7 tys. zł na rękę. Mamy teraz urlopy, do tego kierowcy i motorniczowie będą mieli wyczerpane ustawowe limity nadgodzin, bo jest ich mało, i znowu na ulicach miasta pojawi się mniej autobusów i tramwajów. Bez protestów, buntów – też nie będzie wystarczającej komunikacji w Bydgoszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto