Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmysłowa konsumpcja w ciemnościach

Ewa Piątek
Ewa Piątek
Jedzenie w ciemności to podobno przede wszystkim radość ze skupienia na smaku. Już w marcu bydgoszczanie będą mogli sprawdzić to na własnej skórze w restauracji "Czarny Diament".

Szał bodźców, wyostrzenie zmysłów, tajemnicze dania serwowane przez zjawy, które pojawiają się znikąd i nagle znikają – tak wrażenia ze spożywania posiłku po ciemku opisują osoby, które miały okazję spróbować go w warszawskiej restauracji „Dans le Noir”, otwartej w 2008 roku.

Nie widzieć – jak to jest?
Idea restauracji, w której panuje ciemność, pochodzi z Francji. Pierwszy lokal tego typu powstał w XIX wieku z inicjatywy stowarzyszenia niewidomych i miał on uświadomić widzącym, z czym borykają się ślepi. Restauracja „Dans le Noir?” (znak zapytania miał podobno stanowić zachętę do refleksji na temat problemów niewidomych) powstała w 2003 roku w Paryżu, kolejne lokale pojawiły się w Londynie i Moskwie, a w 2008 roku – w Warszawie.

Egipskie ciemności
Goście wchodząc do lokalu, oddają płaszcze, a także wszystkie świecące gadżety (zegarki, telefony) do szatni i zostają wyposażeni w śliniaki. Do ciemnej sali wchodzą gęsiego, trzymając się ramion niewidomego (ewentualnie wyposażonego w noktowizor) kelnera. To osobliwa sytuacja, w której to niewidomy czuje się w przestrzeni pewniej niż osoba widząca.
- Chcieliśmy, by osoby widzące oddały się na czas wizyty w ręce niewidomych. Wizyta w „Dans le Noir?” to również lekcja szacunku, tolerancji i pokory – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą Fabrice Rosiczka z firmy Ethik Event wpierającej restaurację, w której dzięki Polskiemu Związkowi Niewidomych zostało zatrudnionych sześć niewidomych osób .

Tajemnica pobudza zmysły
By zminimalizować dezorientację gości, kelner instruuje ich, jak mają się zachowywać, jak postępować ze sztućcami, nalewać wodę etc. Większość osób odruchowo podnosi głos, jak podczas rozmowy telefonicznej, nie widząc rozmówcy. Najczęściej nie wiadomo, kto siedzi w sąsiedztwie i jak duży jest stół – wszystko to bardzo szybko staje się powodem otwartości i tematem niekonwencjonalnej rozmowy z obcymi.

Serwowane jedzenie stanowi niespodziankę. Oczywiście przed wejściem na salę goście określają swoje preferencje, informują o alergiach lub wymieniają potrawy, których nie lubią. Częścią dobrej zabawy jest jednak odgadywanie, co podał kelner. Brak „pomocy” ze strony zmysłu wzroku zmusza kubki smakowe i wyobraźnię do wzmożonego wysiłku, powodując nowe doznania zmysłowe.

Bydgoski „Czarny Diament”
Bydgoska restauracja, w której jedzenie serwowane będzie w ciemności, „Czarny Diament”, otwarta zostanie na początku marca przy ul. Konarskiego, na ostatnim piętrze hotelu Bohema. Czynna będzie kilka razy w miesiącu, a wizytę w niej poprzedzać musi rezerwacja. Cena zestawu obiadowego to ok. 80 zł. Kelnerzy będą pracować w noktowizorach.

Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto