Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artyści w Bohemie: Olga Tokarczuk

MM Bydgoszcz
MM Bydgoszcz
23 stycznia w Restauracji Weranda w Hotelu Bohema odbyło się spotkanie z pisarką i laureatką nagrody Nike Olgą Tokarczuk. Autorka odpowiadała na pytania o swoje inspiracje, życiowe punkty zwrotne i odważne poglądy.

Spotkanie poprowadziła dziennikarka Magda Jethon, a muzycznie doprawiał je toruński zespół Russkaja Dusza. Aktorka Teatru Polskiego Karolina Adamczyk zaprezentowała teatralną interpretację jednego z pierwszych tekstów Olgi Tokarczuk, pisanego pod wpływem doświadczeń w pracy przy obsłudze hotelu w Londynie.

Olga Tokarczuk i feminizm
Wtedy to właśnie trafiła po raz pierwszy do feministycznej księgarni na Oxford Street – księgarni, w której nie było ani męskich autorów, ani męskiej obsługi.
- Feminizm jest u mnie chyba czymś wrodzonym – mówi Olga Tokarczuk. – Nie jest dla mnie żadną filozofią, ale czymś naturalnym.
Przejawia się to przede wszystkim tym, że autorka buduje złożone postaci kobiece w różnym wieku, przeciwstawiając się literaturze, która propaguje jednolity obraz kobiety jako pani domu, matki, kochanki.
- Zawsze będę tworzyć bohaterki z dylematami egzystencjalnymi – obiecuje Olga Tokarczuk.

Jako feministka uważa, że jest jeszcze dużo do zrobienia w kwestii jakości życia kobiet. Ilustruje to przykładem językowym.
– Słowo pisarz brzmi poważnie, a słowo pisarka, jakby zdrobniale. Zupełnie jakby bycie kobietą było kalectwem! Trzeba odebrać rodzajowi żeńskiemu w naszym języku takie złe konotacje!

Zapytana o ogólny kierunek swoich fascynacji, pisarka mówi, że chętnie porusza się po marginesach wszelkich głównych nurtów.
- Na przykład jeśli chodzi o wiarę, czuję, że posiadam pewną duchowość alternatywną i nie jestem w stanie dostosować się do oferty rynku religijnego – śmieje się. Stąd na przykład zainteresowanie Jungiem czy hinduizmem.

"Prowadź swój pług przez kości umarłych"

Bliska jest jej też ekologia i troska o prawa zwierząt. Stąd właśnie potrzeba napisania książki „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, której bohaterka, Janina Duszejko, wymierza sprawiedliwość wobec tych, którzy źle traktują zwierzęta.
- Pozycja zwierząt w życiu człowieka nie jest dobra i niewiele robimy, by ją zmienić – o powodach powstania książki mówi Olga Tokarczuk. – Pomyślałam, że jeśli ubiorę swoje myśli w lekką formę, jak ten kryminał, z pewną dawką humoru, wielu ludzi sięgnie po tę książkę chociażby nudząc się w pociągu i przy okazji odczyta moją myśl.

O żałobie po katastrofie smoleńskiej
Skoro już mowa o poglądach i ich odważnym wyrażaniu, nie sposób pominąć tekst Olgi Tokarczuk w New York Times na temat zmęczenia narodową żałobą po katastrofie pod Smoleńskiem. Autorka, mimo ogromnego szacunku i współczucia dla ofiar i ich rodzin, przeciwstawia się w nim tworzeniu romantycznego obrazu Polski jako Chrystusa narodów, fałszywemu jednoczeniu się Polaków nad trumną, nazywaniu ofiar bohaterami. – Redaktorzy nie rozumieli dokładnie kontekstu, było jednak oczywiste, że tekst ten wróci do Polski. Nie spodziewałam się, że kartka w gazecie może wywołać taką furię – mówi autorka, która po publikacji spotykała się z bardzo brutalnymi reakcjami w sieci. Na szczęście były też i reakcje pozytywne – podziękowania za to, że wyraziła odczucia bardzo wielu Polaków.

Przełomy
Na wczorajszym spotkaniu pisarka opowiedziała też o tym, jakie kroki w swoim życiu uważa za przełomowe. Jak mówi, być może wszystkie alternatywne wersje jej osobowości, wyeliminowane dokonywanymi wyborami, to właśnie zalążki potencjalnych bohaterów literackich w książkach.

Pierwszy punktem zwrotnym w jej życiu była przeprowadzka do dużego miasta – Warszawy – na studia. I żeby ten przełom uczynić pełniejszym, od razu po przyjeździe udała się do fryzjera przy dworcu i kazała zgolić swój grzeczny koczek na łyso.
- To była swego rodzaju inicjacja – mówi. – Zostawienie za sobą bagażu przeszłości.

Później studiowała psychologię i pracowała jako wolontariuszka z osobami chorymi psychicznie. Mówi, że był to jej pierwszy kontakt z ciemną stroną życia. Chciała z przyjaciółką otworzyć prywatny ośrodek leczenia trudnych schorzeń psychicznych i pisać doktorat, ale przyszedł kolejny przełom – postanowiła wyjechać za granicę, zarobić trochę pieniędzy, zaszyć się na wsi i zacząć pisać. Kolejne etap jej życia to liczne podróże – właśnie w tych trasach powstawały notatki do „Biegunów”, mimo że nie jest to raczej dziennik podróży, a zbiór przemyśleń związanych z byciem w ruchu, dążeniem do zmian.

W kontekście wspomnianej przełomowej łysiny nie zabrakło oczywiście prośby o uzasadnienie aktualnej fryzury Olgi – dredów. Artystka opowiedziała o tym, jak reagują na jej dredy mieszkańcy różnych krajów. Tak na przykład biali Amerykanie są bardzo zdystansowani do tej, raczej przynależnej ciemnoskórym, fryzury i za nią nie przepadają. Polacy czy Czesi natomiast chętnie robią sobie dredy.
- Dla mnie ta fryzura to symbol zamazania granic między rasami i kulturami – podsumowuje Olga.

Wywiad z Olgą Tokarczuk wkrótce na MM.

Kolejne spotkanie z cyklu "Artyści w Bohemie" 20 lutego - tym razem gościem będzie Krzysztof Zanussi. Bilety w cenie 150 zł do nabycia w Restauracji Weranda.

Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto